HistoriaPolska kawaleria, której bała się Europa

Polska kawaleria, której bała się Europa

Polska kawaleria, której bała się Europa

07.11.2013 | aktual.: 27.12.2016 14:58

Niewiele polskich formacji wojskowych budziło tak wielką grozę jak oni.

Niewiele polskich formacji wojskowych budziło tak wielką grozę jak oni. Sławę zawdzięczali zarówno znakomitemu wyszkoleniu oraz licznym sukcesom na polu walki, jak i brutalnemu traktowaniu ludności cywilnej. Poznajmy historię lisowczyków - jeźdźców, których "Bóg nie chciał, a diabeł się bał".

Ozdobą nowojorskiego muzeum sztuki - Frick Collection jest jeden z dwóch portretów konnych namalowanych przez wielkiego Rembrandta. Dzieło eksponowane na Manhattanie przedstawia jeźdźca na białym koniu, ubranego w zielony pikowany żupan, obcisłe czerwone spodnie i skórzane buty z cholewami do połowy łydki. Na głowie nosi tatarski kołpak, a ręku dzierży nadziak - broń przypominającą młotek. Przy jego siodle przytroczona jest szabla, a u boku wojownik nosi łuk i kołczan ze strzałami.

W ten sposób wybitny holenderski malarz uwiecznił lisowczyka - członka polskiej formacji wojskowej, która budziła podziw i grozę w XVII-wiecznej Europie.

"Człek bezbożny i buntownik"

Oddziały lekkiej jazdy zawdzięczały nazwę pierwszemu dowódcy - Aleksandrowi Lisowskiemu, wywodzącemu się ze szlacheckiego rodu, który w XVI wieku, w poszukiwaniu fortuny przeniósł się z Pomorza na Litwę.

Lisowski był utalentowanym i dzielnym człowiekiem ze skłonnością do awanturnictwa oraz niesubordynacji. Nic dziwnego, że w 1604 r. ten porucznik husarskiej chorągwi stanął na czele 200-osobowej grupy żołnierzy, którzy oburzeni brakiem żołdu wyruszyli na Kurlandię, by "odkuć się" kosztem miejscowej ludności. Ich brutalność odbiła się szerokim echem w Rzeczpospolitej. Hetman Jan Karol Chodkiewicz w piśmie do kanclerza Lwa Sapiehy donosił: "Umierałem z żalu, słysząc płacz, narzekania i skwierk, zewsząd dochodzący... Pryncypałem ich Lisowski, człek bezbożny i buntownik. On konfederacji tej powodem".

Na Lisowskiego nałożono banicję, ale na szczęście dla niego nadeszło wówczas wezwanie z Moskwy, gdzie trwająca od kilku lat wojna domowa wkraczała w nową fazę. Rosyjska kampania była początkiem krótkotrwałej, ale spektakularnej kariery lisowczyków.

1 / 4

Kodeks Elearów

Obraz
© PD/ Józef Brandt - strzelanie z łuku

Blisko dwutysięczna grupa kawalerzystów pod dowództwem Lisowskiego siała spustoszenie w głębi Rosji i dotarła aż do brzegów Morza Czarnego. Formacja błyskawicznie się rozrastała, ponieważ chętnie dołączali do niej zdemobilizowani żołnierze, Kozacy, a nawet Tatarzy, którzy godzili się służyć bez żołdu, ale "w nadziei nagrody", czyli tego, co uda się zdobyć na nieprzyjacielu.

Wcześniejsze winy "banitów" zapomniał nawet hetman Chodkiewicz, dzięki czemu lisowczycy mogli liczyć na finansowe wsparcie z królewskiego skarbca. 11 października 1616 r. umarł (podobno otruty) Aleksander Lisowski. Jednak jego śmierć nie oznaczała końca formacji, która była już wówczas bardzo sprawną organizacją. Kolejnego dowódcę, zwanego pułkownikiem (został nim Stanisław Czapliński) wybrało zgromadzenie wszystkich żołnierzy. Kolegialnie decydowano również, kto będzie porucznikami, strażnikami, oboźnymi, sędziami oraz rotmistrzami, dowodzącymi chorągwiami.

Wszystkie lisowskie chorągwie tworzyły tzw. Bractwo Elearów, rządzące się swoim własnym kodeksem. Jedną z naczelnych zasad była równość wszystkich towarzyszy bez względu na pochodzenie.

2 / 4

Szybka jazda

Obraz
© PD/ Renn Productions - kadr z filmu Królowa Margot - zdjęcie ilustracyjne

O sławie i sukcesach lisowczyków decydował jednak głównie sposób ich działania w warunkach bojowych. Chorągwie potrafiły błyskawicznie się przemieszczać - pokonywały nawet 150 kilometrów dziennie! Wyłącznie konno, bez spowalniających je wozów i taborów.

Każdy kawalerzysta miał zwykle kilka koni, by często je zmieniać, co zwiększało szybkość przemarszu. Specyficzny był sposób dosiadania wierzchowców przez lisowczyków - stali w strzemionach, pochylając się nad koniem, aby maksymalnie mu ulżyć i wykorzystać jego możliwości. Dzięki temu żołnierze mogli również sprawniej posługiwać się szablą czy łukiem. Zwykle mieli przy sobie także dużo broni palnej - rusznic i pistoletów, natomiast nie używali uzbrojenia ochronnego, które mogłoby ich nadmiernie obciążać.

Wyszkolenie jeździeckie i bojowe lisowczyków wzbudzało podziw cudzoziemców. Kawalerzyści wyróżniali się jednak także okrucieństwem (często zabijali przypadkowo spotkane osoby, żeby nie pozostawiać świadków) i zamiłowaniem do rabunku. Mordowali ludność cywilną, palili wsie i miasta. "Ekscesa niesłychane poczynili, o jakich ledwie w starych dziejach pogańskich czytamy" - oburzał się książę Lew Sapieha.

3 / 4

Odsiecz wiedeńska

Obraz
© PD/ Juliusz Kossak - Lisowczyk na białym koniu

W pierwszej połowie XVII wieku o lisowczykach zrobiło się głośno w całej Europie, ponieważ świetnie wyszkoloną formację chętnie wykorzystywano w różnych konfliktach zbrojnych. "Lepiej by rozpustne lisowczyki zuchwalstwo swoje nieśli w obce kraje, niż gdyby niewinny lud gnębili u siebie" - mawiał podobno król Zygmunt III Waza. Polski władca wysłał kawalerzystów m.in. na pomoc habsburskiemu cesarzowi Ferdynandowi II, zagrożonemu w oblężonym przez księcia siedmiogrodzkiego Gabora Bethlena Wiedniu. Lisowczycy wyruszyli wówczas na dywersyjny rajd po Węgrzech, by odciągnąć główne siły wroga. 23 listopada 1619 r. pod Humiennem zastąpił im drogę siedmiogrodzki książę Jerzy Rakoczy, którego armia była trzykrotnie liczniejsza. Kawalerzyści zastosowali manewr pozornej ucieczki, a później gwałtowny kontratak, który zakończył się masakrą przeciwnika.

Klęska pod Humiennem i wieści o pustoszeniu Węgier przez lisowczyków skłoniły Gabora Bethlena do zawarcia pospiesznego rozejmu z Ferdynandem II. Wiedeń został ocalony.

4 / 4

Polscy kozacy

Obraz
© Eurofilm Studio - kadr z filmu Bathory - zdjęcie ilustracyjne

Część lisowczyków służyła Ferdynandowi II przez kilka lat. Kawalerzyści w cesarskiej służbie odegrali znaczącą rolę w bitwie pod Białą Górą - była to największa klęska w dziejach Czech, w wyniku której ojczyzna naszych południowych sąsiadów na kilka wieków straciła niepodległość.

Lisowczycy walczyli również u boku cesarskiej armii na Śląsku, w Palatynacie i Lotaryngii. Po tych kampaniach Ferdynand II zwolnił ich ze służby, ponieważ dochodziły do niego informacje o licznych grabieżach, jakich dopuszczali się kawalerzyści. Jeszcze wiele lat później niemieckie matki straszyły dzieci "polskimi kozakami".

W czasie wojny polsko-tureckiej w 1621 r. chorągiew lisowczyków odegrała ważną rolę w bitwie pod Chocimiem. W walce poległ jej dowódca Stanisław Rusinowski.

Kawalerzystów wykorzystano również w wojnie ze Szwedami. Jednak "przy okazji" w Prusach Królewskich i Inflantach żołnierze dopuścili się tylu gwałtów, że ich dowódca - Piotr Jakuszewski został ścięty z rozkazu hetmańskiego.

Lisowczycy nie potrafili funkcjonować w czasach pokoju. Po splądrowaniu oraz puszczeniu z dymem Radomska zostali potępieni w uchwałach sejmowych i rozwiązani około 1635 r.

Rafał Natorski /PFi, facet.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (526)