Polska Ludowa wobec Kościoła - od agresji do kapitulacji
Dobra mina do złej gry
Walka PZPR z Kościołem katolickim trwała całe dziesięciolecia. Partia nie przebierała w środkach...
Jaroszewicz prowadził biskupa w czasie procesji Bożego Ciała. Bierut ślubował Bogu, że będzie dobrym prezydentem Rzeczypospolitej. Komuniści obejmujący władzę w Polsce w 1944-1945 roku robili początkowo wszystko, by nikt nie pamiętał, że twórcy ich ruchu - Marks i Lenin - byli fanatycznymi wrogami religii, a ten ostatni wprost stwierdził: "Komunizm został stworzony po to, aby wypowiedzieć religii walkę".
Z powodów taktycznych polscy komuniści, którzy skryli się pod nazwą Polskiej Partii Robotniczej, przez pierwsze lata powojenne utrzymywali stan pokoju z Kościołem katolickim. Zmagając się z legalną opozycją - Polskim Stronnictwem Ludowym i Stronnictwem Pracy - i walcząc z oddziałami podziemia niepodległościowego, "towarzysze" nie chcieli otwierać kolejnego frontu walki. Dlatego, nim jeszcze zakończyła się II wojna światowa, przychylnym okiem patrzyli na reaktywowanie działalności Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, zezwolili na powstanie kilkudziesięciu pism katolickich, w tym "Tygodnika Warszawskiego" i "Tygodnika Powszechnego", oraz licznych stowarzyszeń katolickich.
Polscy żołnierze zaczynali dzień, jak przed wojną - od odśpiewania pieśni "Kiedy ranne wstają zorze". Akcent religijny miała także przysięga wojskowa. Władze państwowe uczestniczyły w uroczystościach kościelnych. Święcono sztandary (nawet MO), a dziatwa w szkole rozpoczynała każdy dzień nauki od modlitwy. Tak było na początku...