Hitler-pacyfista
Niepokój polskich władz wzmaga tzw. pakt czterech, zaproponowany w marcu 1933 r. przez Benito Mussoliniego. Układ między Włochami, Niemcami, Anglią i Francją zasadniczo zmieniłoby układ sił na arenie międzynarodowej i zmarginalizowałby znaczenie innych graczy, m.in. Polski.
Piłsudski decyduje się wówczas na manifestację siły. 21 kwietnia, z okazji rocznicy wyzwolenia Wilna, ulicami miasta przechodzi imponująca defilada. Kilka dni później poseł Alfred Wysocki spotyka się z Hitlerem, który wycofuje się z wojowniczych zapowiedzi. "Kanclerz jest pacyfistą i wyznaje przekonanie, że każdy kto z bliska przypatrzył się groźbie wojny, ten będzie zawsze uważał ją za ostateczność, której unikać należy" - pisze Wysocki w raporcie do Józefa Becka, ministra spraw zagranicznych.
Piłsudski nie dowierza Hitlerowi. Intuicja go nie zawodzi. Kilka miesięcy później Niemcy odrzucają zaproponowany przez Ligę Narodów projekt traktatu rozbrojeniowego. Atmosfera w Europie staje się napięta. 6 października na krakowskich błoniach odbywa się ogromna defilada z okazji 250 rocznicy bitwy pod Wiedniem. Przy granicy z Niemcami w gotowości czeka pięć polskich dywizji.
Piłsudski próbuje zachęcić do idei wojny prewencyjnej Francję. Do Paryża zostaje wysłany Ludwik Hieronim Morstin, dawny adiutant marszałka Focha. Jednak przywozi jednoznaczną odpowiedź: Francja nie chce angażować się w działania zbrojne. Nad Sekwaną zdecydowanie dominują nastroje pacyfistyczne, spowodowane tragicznymi wspomnieniami I wojny światowej.