Polskie pisanki robią światową karierę
02.04.2015 | aktual.: 27.12.2016 15:19
Mariusz Dubiel spod Kraśnika z wykształcenia jest kucharzem. Jednak to nie jego dania, a pisanki podbijają świat
Mariusz Dubiel ze Słodkowa na Lubelszczyźnie z wykształcenia jest kucharzem. Jednak to nie jego dania, a pisanki podbijają świat. Zagraniczne media już okrzyknęły je dziełami sztuki.
- W zawodzie pracowałem krótko, w pizzerni, organizowałem też jakieś imprezy. Jednak szybko zrozumiałem, że tym, czym naprawdę chcę się zajmować, jest rękodzieło - opowiada w rozmowie z nami Mariusz Dubiel. - Swoje pisanki tworzę tradycyjną metodą. Są to kraszanki, czyli jajka farbowane na jednolity kolor. Barwię je w wywarze z cebulowych łuskwin, a wzory wydrapuję nożykiem. Tym właśnie kraszanki różnią się od pisanek batikowych, które maluje się woskiem.
Większość osób profesjonalnie zajmujących się zdobieniem świątecznych jaj umieszcza na nich proste motywy kwiatowe lub ludowe wzorki. Pan Mariusz postanowił pójść inną, o wiele trudniejszą drogą i na swoich pisankach misternie odwzorowuje obrazy religijne.
- Chciałem pokazać, że tak skomplikowane ilustracje także mogą zostać przeniesione na niewielką powierzchnię skorupki jajka, a pisanki mogą stanowić małe dzieło sztuki - dodaje autor.
Czasochłonne zajęcie
Oczywiście, kiedy uważnie przyjrzymy się pracom pana Mariusza, zauważymy, że tworzone są nie tylko za pomocą wzorów wyskrobywanych nożykiem. Często są one dodatkowo zdobione i dekorowane. W jaki sposób?
- To właściwie moja tajemnica - zauważa ze śmiechem artysta. - Zdradzę jednak, że używam w tym celu specjalnych mazaków i to dzięki nim dodaję kolor.
Ile może trwać takie przyozobienie pisanki?
- Jestem już dość wprawiony, więc malowanie niezbyt skomplikowanego wzoru na małym, kurzym jajku zajmuje mi średnio 30 minut. Prace bardziej skomplikowane, takie jak np. ikony, tworzę w ciągu 3-5 godzin. Najbardziej czasochłonne jest naturalnie ozdabianie jaj strusich - poświęcam na to od 60 do 120 godzin, w zależności od stopnia skomplikowania wzoru. Oczywiście zdarza się i tak, że nad jedną pracą siedzę miesiąc, a na koniec nic z tego nie wyjdzie. Zazwyczaj jednak wszystko się udaje - zauważa autor.
Długowieczne ozdoby
Do tworzenia pisanek pan Mariusz używa trzech rodzajów jaj: kurzych, gęsich i strusich. Te ostatnie uprzednio nawierca i robi z nich wydmuszki. Jednak kurze i gęsie maluje pełne. Czy to oznacza, że mogą cieszyć nasze oczy zaledwie przez kilka tygodni?
- Absolutnie nie. Są specjalne techniki - które ja dodatkowo, znanymi tylko sobie metodami "podrasowałem" - pozwalające na zakonserwowanie jaj w taki sposób, aby stały się długowieczne. Myślę nawet czasem o tym, że być może moje pisanki nawet mnie przeżyją i będą stanowiły jakieś wspomnienie o mnie, o mojej wrażliwości artystycznej, o mojej pasji - zauważa twórca.
Pisanki podbijają świat
Jak się okazuje, przy tworzeniu pisanek pan Mariusz ma ręce pełne roboty właściwie przez cały rok.
- Zamówień mam naprawdę ogromną liczbę, nie tylko z Polski, ale także z zagranicy: najczęściej z Anglii, Niemiec, Szwecji czy dalekiej Australii. Zgłaszają się do mnie przede wszystkim Polacy mieszkający tam od bardzo dawna, którzy tęsknią za polską tradycją i za naszą atmosferą świąt. Pracy mam więc tak wiele, że zazwyczaj do tworzenia pisanek siadam już w połowie stycznia. Poza tym mieszkam na wsi i tu też mam mnóstwo obowiązków - dodaje Mariusz Dubiel.
Zapewne interesuje was, czy owe misternie zdobione ozdoby są bardzo drogie. Wszystko zależy od rodzaju pisanki: te proste można nabyć już za kilkanaście złotych, jednak za kopię "Ostatniej Wieczerzy" da Vinciego trzeba zapłacić nawet kilkaset złotych.
Zajęcie dla mężczyzny?
Pana Mariusza spytaliśmy także o reakcję znajomych lub nowo poznanych ludzi na jego pasję pisankarską. Wydawać by się mogło, że żmudna "dłubanina" w skorupce jajka to hobby, o które trudno posądzić mężczyznę.
- Rzeczywiście, ludzie się dziwią - przyznaje ze śmiechem. - Tym bardziej, że nie wyglądam na gościa, którego mogłoby to bawić. Z natury jestem dość szaloną osobą, mój wygląd też pewnie nie przystaje do stereotypu osoby tworzącej pisanki. Ale, jak to mówią chociażby o gotowaniu, kobiety częściej się tym zajmują, ale mężczyźni są lepszymi kucharzami. Ja też odkryłem w sobie jakąś taką wrażliwość - na wzory, kolory, na dbałość o każdy najdrobniejszy szczegół. Poza tym zauważyłem, że choć sporo ludzi zajmuje się pisankowaniem, to właściwie niewielu robi to dobrze. Pora była wypełnić tę niszę.
Nie tylko sacrum
Mimo że to właśnie sakralne wzory na pisankach rozsławiły nazwisko Mariusza Dubiela, nie tylko w takich się specjalizuje.
- Oprócz świętych obrazów lubię także zamieszczać na pisankach rysunki np. zwierząt: jeleni, ptaków. A podczas warsztatów, które prowadzę dla dzieci i dorosłych z tworzenia pisanek, rysujemy przeróżne prostsze wzory. W wolnych chwilach lubię także tworzyć portrety, choć już nie na skorupkach jajek - dodaje ze śmiechem artysta.