Pomagaj żonie, będziesz zdrowszy!
Zmywanie, ścieranie kurzy, a może mycie podłóg? Czego z prac domowych nie lubicie najbardziej i najchętniej pozostawilibyście wątpliwą przyjemność wykonywania tych czynności swojej drugiej połówce? "Wszystkich" - zakrzykną zaraz najwięksi z obiboków.
Czy to jednak po męsku zostawiać wszystko na głowie słabszej płci, albo, jeśli nas stać, wysługiwać się paniami do sprzątania? Okazuje się, że nie tylko nie po męsku, ale zwyczajnie niezdrowo! Wykonywanie prac domowych ma niebagatelny wpływ na nasze... zdrowie psychiczne. Jednym słowem - lataj ze szmatką, nie zwariujesz!
Badania przeprowadzone przez szwedzkich naukowców na grupie 1000 osób o ponad trzydziestoletnim stażu małżeńskim nie pozostawiają złudzeń - tak żmudne, mało ciekawe, a niektórych przyprawiające nawet o ból głowy czynności, jak codzienna krzątanina w domu i porządki, mają zbawienny wpływ na męską psychikę. Zrobienie prania, wyniesienie śmieci czy zmycie naczyń niwelują stany lękowe, niepokój, stres, a nawet palpitacje nerwowe.
"Nic dziwnego" - ironicznie stwierdzą zatwardziali przeciwnicy domowej krzątaniny, komentując jej uspokajające działanie na psychikę - "sprzątając, można po prostu umrzeć z nudów". Nic z tych rzeczy - wykonywanie prac domowych pozytywnie wpływa również na naszą koncentrację, co jest ważne szczególnie dla tych panów, którym natłok obowiązków w pracy i goniące terminy upośledził naturalną umiejętność skupienia się.
Ważne jest jednak, by nie przesadzić w drugą stronę - świadczy o tym sytuacja psychiczna kobiet, które mimo zmian, jakie zaszły co do ich ról społecznych, w dalszym ciągu wykonują gros prac związanych z prowadzeniem domu. Nadmiar obowiązków sprawia, że są przemęczone, a przez to rozdrażnione, mają problemy z umiejętnością relaksowania się i czerpaniem radości z seksu.
Według naukowców jedynym środkiem zaradczym na panujący stan rzeczy jest "złoty środek" - i to dosłownie. W sytuacji, gdy oboje małżonków pracuje, idealnym i najkorzystniejszym z punktu widzenia zdrowia fizycznego i psychicznego jest podział obowiązków domowych po połowie, a nawet zamiana tradycyjnego podziału prac domowych ze względu na płeć - wielu facetów ma dosyć "tradycyjnych" wymagań, jakie się przed nimi stawia, i zamiast umyć samochód, wołałoby zrobić coś "kobiecego" - tłumaczą szwedzcy badacze.
Trzeba przyznać, że w sytuacji, gdy coraz więcej osób zmaga się z nerwicami spowodowanymi sytuacją zawodową i pracą, ukojenie skołatanych nerwów w jakże zdrowy i pożyteczny sposób, jakim są porządki domowe, to całkiem niezłe wyjście. Zwłaszcza, że większość tych czynności i tak ktoś musi zrobić, a w zamian uzyskamy nie tylko spokój duchowy, ale również uśmiech na twarzy zadowolonej "pani domu".
KP/PFi