Poprawianie urody coraz bardziej popularne wśród mężczyzn
22.06.2015 | aktual.: 27.12.2016 14:57
Choć wielu panów wstydzi się o tym otwarcie mówić, coraz więcej z nich poddaje się zabiegom w klinikach urody
Nie obnoszą się z tym, nie chwalą wśród znajomych, prawdę często ukrywają nawet przed partnerkami. W przypadku pytań o swój zmieniony wygląd sprawę bagatelizują, tłumacząc, że to np. zasługa nowego kremu. Tymczasem, jak zdradzają właściciele klinik chirurgicznych, już nawet co trzeci ich klient to mężczyzna.
Operacje plastyczne kojarzą się nam głównie z powiększaniem piersi czy likwidacją zmarszczek przez kobiety. O męskich kompleksach mówi się mniej lub wcale. Tymczasem, jak podaje najnowszy "Newsweek", obecnie można zaobserwować rosnącą falę zainteresowania poprawianiem urody przez mężczyzn. Co najczęściej zmieniają w swoim wyglądzie Polacy?
Wstyd wstydowi nierówny
Jeszcze niedawno mężczyźni przychodzili do klinik chirurgicznych tuż przed zamknięciem gabinetów, ukradkiem. Bali się, że ktoś ich zobaczy. Prosili, aby nie wysyłać im smsów w sprawie planowanych wizyt, aby przypadkiem partnerki nie dowiedziały się o ich planach. Wstydzili się tego, że sami się sobie nie podobają, uważali to za niemęskie.
Wciąż jest to typowe dla panów zachowanie, jednak w związku z rosnącym zainteresowaniem powstaje dziś także coraz więcej klinik z ofertą skierowaną wyłącznie do mężczyzn. Wygląd takich miejsc jest bardziej stonowany, poważniejszy, mniej "landrynkowy", zabiegi przeprowadzają w nich głównie chirurdzy płci męskiej.
Polecamy również:
Nie tylko celebryci się upiększają
W rozmowie z "Newsweekiem" dr chirurgii plastycznej Joanna Kurmanow zauważa, że rosnące zainteresowanie operacjami plastycznymi ma ścisły związek z telewizją i kolorowymi magazynami, które propagują kult młodości, pięknego ciała i dobrego wyglądu.
Specjaliści zwracają również uwagę, że także względy zawodowe mają wpływ na decyzję o dokonaniu korekty. Nie dotyczy to już tylko światka celebrytów i artystów, ale także biznesu. W kolejce do klinik ustawiają się więc coraz częściej właściciele dużych i mniejszych firm, a także pracownicy korporacji (zazwyczaj do 40. roku życia). Atrakcyjny wygląd stanowi dziś kolejne narzędzie ich pracy.
Co poprawiają sobie Polacy?
Najczęstszymi zabiegami, którym poddają się panowie, są: wygładzanie zmarszczek za pomocą botoksu, korekta zbyt dużych lub zbyt odstających uszu, mezoterapia, za pomocą której w skórę głowy wstrzykuje się "koktajle odżywcze" hamujące wypadanie włosów. Wielu panów decyduje się także na przeszczep tłuszczu z brzucha na policzki, dzięki czemu twarz się zaokrągla, a skóra wygląda na bardziej odżywioną.
W dobie powszechnego problemu z nadwagą do gabinetów chirurgicznych zgłasza się również coraz więcej panów z ginekomastią, czyli przerostem piersi. Od lat nieodmienną popularnością cieszy się także liposukcja, czyli odsysanie tłuszczu. Za pomocą liposukcji laserowej można u panów "wyrzeźbić" sześciopak na brzuchu - nie ma on nic wspólnego z mięśniami, ale wizualnie je przypomina.
Coraz taniej
Popularność zabiegów rośnie wraz z obniżaniem się ich cen. To, co jeszcze kilka lat temu mogło być jedynie kaprysem dla najbogatszych, dziś znajduje się w zasięgu możliwości większości z nas.
I tak, koszt jednorazowego wstrzyknięcia botoksu w czoło wynosi od 400 do 1600 zł, w okolicach oczu zmarszczek pozbędziemy się za 400-600 zł. Mezoterapia to koszt 250-700 zł, ale przeszczep włosów jest znacznie droższy: od 3 tys. do nawet 16 tys. zł. Wspomniana operacja usunięcia przerośniętych piersi u mężczyzn kosztuje 2,8-5 tys. zł. Za "nowe" uszy zapłacimy 2,5-3,5 tys. zł, za powiększenie ust (to także coraz bardziej popularny wśród mężczyzn zabieg!) - 1,8-2,5 tys. zł.
Na jednym razie się nie kończy
Jeśli zabieg jest wykonany profesjonalnie, panowie szybko zauważają zmianę na plus. A jak wiadomo, lepszy wygląd to lepsze samopoczucie. Zdarza się więc, że... uzależniają się od kolejnych wizyt w klinikach chirurgicznych. Tymczasem nie każdy lekarz wykaże się uczciwością i doradzi pacjentowi, że powinien przyhamować lub całkowicie zaprzestać kolejnych zmian, kiedy te zaczynają go oszpecać.
A jak się kończą tego typu zabawy, dobrze obrazuje zdjęcie, które zamieszczamy obok. Nie poznajecie tego pana? Przecież to Mickey Rourke, przystojniak i amant z "Dziewięć i pół tygodnia" oraz wielki fan chirurgii plastycznej. Tak, on nie wiedział, kiedy powiedzieć "dość".
Polecamy również: