Porzucili wygodne życie i ruszyli w świat
12.01.2016 | aktual.: 07.04.2017 13:08
Małżeństwo z małymi dziećmi ruszyło w podróż życia. Ich przygoda trwa już prawie cztery lata
Znużenie codziennością, niedopasowanie do świata, pragnienie przeżycia przygody. Różne są motywy kierujące ludźmi, którzy z dnia na dzień podejmują decyzję o porzuceniu pracy, mieszkania, rodziców, przyjaciół i postanawiają wyruszyć w długą podróż. Podobne historie często stają się inspiracją dla hollywoodzkich twórców, którzy pokazują, że czasami trzeba naprawdę niewiele, by przeżyć coś wyjątkowego. Zdarza się, że wystarcza odrobina odwagi i determinacji. Bywa jednak, że trzeba czegoś więcej niż odrobiny szaleństwa. Tak jest np. wtedy, gdy podróżuje się z dwójką małych dzieci.
Z przygodą im po drodze
Pochodzący z Kalifornii Adam i Emily twierdzą, że podjęcie decyzji o wielkim podróżowaniu nie stanowiło dla nich wielkiego problemu. W czasie, kiedy otaczający ich rówieśnicy pragnęli tego, o czym marzy większość - wygodnych domów czy świetnych samochodów, oni zawsze chcieli zwiedzać. Oboje mieli szansę już wcześniej zakosztować smaku dalekich wypraw. Adam przez pół roku pracował przy realizacji projektu w Indiach i Nepalu. Ta orientalna wyprawa tylko utwierdziła ich w przekonaniu, że ich prawdziwe przeznaczenie to wyruszyć światu na spotkanie. Nie zamierzali z tym planem długo zwlekać. Gdy tylko Adam zakończył pracę przy projekcie, zaczęli się pakować.
Stary, ale na chodzie
Przygotowania do wyprawy nie trwały długo, biorąc pod uwagę jej skalę. W sumie zamknęły się w jednym roku. Poza planowaniem, zajmowali się też gromadzeniem finansów. Oprócz własnych oszczędności, pozyskali też pieniądze od życzliwych im ludzi; sprzedali też wszystkie należące do nich przedmioty, które do niczego nie były już im potrzebne. Samochodu nie musieli już kupować. Byli właścicielami leciwego, ale solidnego volkswagena westfalii. Konieczne było jednak przeprowadzenie jego modernizacji.
Ich drugi dom
Zgodnie z założeniami, pojazd miał służyć nie tylko do przemieszczania się, ale miał się stać również ich domem. Pojawił się w nim specjalny kącik dla małej, 20-miesięcznej wówczas Colette, dwa łóżka, lodówka, zasłony oraz elementy dekoracyjne, które miały sprawić, że stanie się bardziej przytulny. Wyposażony został również w kolektory słoneczne. W tym roku mijają już cztery lata, odkąd wsiedli do samochodu i wyruszyli w drogę. Jak dodają, wciąż nawet nie zastanawiają się nad powrotem.
Ciąża w podróży
Na razie byli w czternastu państwach. Wśród krajów, które do tej pory udało się im odwiedzić, znajdują się: Meksyk, Gwatemala, Salwador, Honduras, Nikaragua, Kostaryka, Panama, Kolumbia, Ekwador, Peru, Chile, Argentyna, Urugwaj oraz Brazylia. Wizyta w tym ostatnim była wyjątkowa. Właśnie w Kraju Kawy na świat przyszła Sierra. Co ciekawe, ciąża Emily nie wpłynęła w żaden sposób na rodzinne plany. Cała familia nadal podróżowała, zwiedzając Amerykę Południową, a Emily od czasu do czasu odwiedzała lekarzy, m.in. w Chile, Peru oraz Argentynie.
To dopiero szkoła życia!
Najmłodsza Sierra rośnie dziś jak na drożdżach. W przeciwieństwie do swojej siostry, od urodzenia praktycznie cały czas jest w drodze. Rodzice dziewczynek są przekonani, że te nic nie tracą z racji prowadzonego przez całą rodzinę koczowniczego trybu życia. Wręcz przeciwnie. Podróże kształcą, a ich córki, zamiast dowiadywać się o najbardziej niezwykłych miejscach z książek, same mogą podziwiać je z bliska.
Jakoś nie narzekają
Życie w domu na czterech kółkach może się wydawać niezbyt komfortowe dla osób, które przywykły do tradycyjnych domów. Oni jednak nie narzekają. Kiedy warunki są niesprzyjające, chowają się w swoim przytulnym busie, choć przyznają, że teraz, kiedy jest ich czworo, czasami bywa trochę ciasno. Tylko w wyjątkowych sytuacjach korzystają z ofert hoteli bądź hosteli. Na co dzień starają się być jednak jak najbliżej natury. Kiedy tylko jest taka możliwość, kąpią się w naturalnych zbiornikach wodnych. Jedzenie przygotowują w pojeździe. Posiłki starają się spożywać w możliwie najbardziej spektakularnych sceneriach.
Raz wielkie miasto, raz blisko natury
- "Dom" to teraz dla nas bardzo elastyczne pojęcie, które oznacza znacznie więcej - wyjaśnia cytowana przez dziennik "Daily Mail" Emily. - Jesteśmy zachwyceni rozległością oraz różnorodnością tego, co napotykamy na drodze. Uwielbiamy wysokie góry oraz oceany, rozkoszujemy się kulturalnymi uciechami w dużych miastach oraz wdziękiem małych miasteczek, rozległych lasów oraz olbrzymich pustyń.
Z czego żyją?
Podróżowanie tak bardzo weszło im w krew, że na razie nie zamierzają wracać. To właśnie w drodze czują się najbardziej bezpieczni. Nie muszą się martwić o to, że zabraknie im pieniędzy. Małżeństwo stworzyło swój własny biznes. To serwis internetowy, w którym można nabyć przedmioty rzemiosła artystycznego oraz pamiątki pochodzące z miejsc, które udaje im się odwiedzić. Wśród nich znajdują się m.in. koce, dywany, maski, biżuteria czy nakrycia głowy. Para oferuje dostawę do dowolnego miejsca na świecie.
Po prostu wolni
To wszystko nie oznacza, że nie zamierzają już nigdy powracać do Kalifornii. Tam nadal jest ich dom, przyjaciele i rodzina. Ale dodają, że nigdy nie będą z tym miejscem nierozerwalnie związani.
**[
ZOBACZ TEŻ: PRZEJECHAŁ AUTOSTOPEM PRZEZ AMERYKĘ POŁUDNIOWĄ ]( http://facet.wp.pl/23-latek-przejechal-autostopem-przez-ameryke-poludniowa-6002197820478593a )* *[
PIĘĆ LAT TEMU WYGRAŁ MILION W "MILIONERACH". CO SIĘ Z NIM TERAZ DZIEJE? ]( http://facet.wp.pl/piec-lat-temu-wygral-milion-w-milionerach-co-sie-z-nim-teraz-dzieje-6002198427300993a )**