Trwa ładowanie...
23-12-2014 11:43

Poszczą aż do upadłego. Każdego roku w ten sposób umierają setki osób

Poszczą aż do upadłego. Każdego roku w ten sposób umierają setki osóbŹródło: East News
d3eqejk
d3eqejk

Zaczynają głodówkę, która kończy się śmiercią. Choć są świadomi nieuchronności końca będącego konsekwencją ich działania, nie jest to typowa śmierć samobójcza. Każdego roku w ten sposób w Indiach umiera średnio 240 osób. To forma postu, która bliska jest wyznawcom dźinizmu. Ten filozoficzny i religijny nurt uchodzi za jeden z najstarszych, a praktyka, której oddają się niektórzy dźiniści, prowadząca do śmierci głodowej, ma opinię jednej z najbardziej radykalnych na świecie.

Rytuał ten znany jest pod wieloma nazwami. Santhara, sallekhana, sanyasana-marana - to tylko niektóre z haseł, które określają popularny w Indiach zwyczaj. W jego ramach setki osób oddają się niecodziennej odmianie postu, którego finał jest znany. Okupiony wieloma mękami, kończy się zgonem ludzi biorących udział w tej tradycyjnej głodówce. Po co to robią? Jak tłumaczą, takie postępowanie pozwala im się oczyścić ze złej karmy. To ważne dla dźinistów, bo dzięki temu mogą osiągnąć najważniejszy cel - Mokszę. To stan wyzwolenia się z cyklu śmierci oraz reinkarnacji.

W rytuale biorą udział nie tylko hinduscy duchowni, ale też zwykli ludzie - zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Dla wielu osób zaskakujący może być fakt, że kobiety stanowią ponad połowę - ok. 60 procent - pokutników. Warto też odnotować, że częściej na tę radykalną formę postu decydują się osoby, które są ciężko chore, choć ludzi będących w pełni sił witalnych także nie brakuje.

Największy odsetek głodujących stanowią jednak ludzie starsi; ci, którzy uznali, że są już blisko kresu ziemskiego pielgrzymowania i nie mają już nic ważnego do zrobienia. Zazwyczaj nie podejmują też decyzji sami, ale konsultują ją z rodziną i przyjaciółmi. Kiedy nie ma już żadnych przeciwwskazań do rozpoczęcia głodówki, rozpoczyna się jej właściwa faza. Osoba poszcząca stopniowo odstawia jedzenie oraz płyny, odrzuca też wszelkie ziemskie uciechy. W przypadku, gdy podczas postu zaczyna odczuwać, że nie będzie w stanie podołać jego trudom, musi go jak najszybciej porzucić.

d3eqejk

Niektórym dźinistom podczas postu udaje się ustanawiać niebywałe rezultaty. W 2009 r. opinię publiczną poruszyły informacje na temat Sadhvi Charan. 60-letnia kobieta po złożeniu przysięgi i przejściu na post przeżyła aż 87 dni. Ostatnie jej chwile przed śmiercią śledziło zaś ponad 20 tysięcy osób. Tłumne odwiedziny osób biorących udział w rytuale nie są zresztą niczym dziwnym. Informacje na temat tych, którzy biorą udział w poście, są bowiem publikowane w lokalnej prasie. Nieznajomi, najczęściej ubrani na biało, przychodzą, by oddać cześć umierającej osobie.

- Każdego dnia w ciągu roku, gdzieś w kraju jakiś dźinista składa tę świętą przysięgę - wyjaśnia na łamach "Times of India" Babulal Ujjwal, który jest wydawcą publikacji adresowanych do dźinistów. Przyznał on, że już samo bycie świadkiem rytuału santhara jest największym błogosławieństwem, jakiego można doświadczyć w życiu.

Choć osób uprawiających tę ekstremalną formę postu nie brakuje, pojawia się coraz więcej głosów pochodzących od ludzi, którzy domagają się zakazania podobnych praktyk. Twierdzą oni, że część osób starszych jest zmuszana do takiego postępowania, które określane jest przez przeciwników mianem samobójstwa. Dźiniści nie zgadzają się jednak na takie stawianie sprawy. Ich zdaniem wolność religijna gwarantowana przez indyjską konstytucję pozwala także na taką formę rozstania się z życiem. Nie zgadzają się też na nazywanie tego samobójstwem. Jak tłumaczą, każdy może bowiem w dowolnej chwili zrezygnować z dalszego postu i żyć nadal.

Zobacz także:

d3eqejk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3eqejk