Wasza Pani Redaktor opowiada... * * Sypialnia nie jest miejscem, w którym powinna panować cisza (nie chodzi mi bynajmniej o odgłosy miłosnych uniesień, których też oczywiście nie powinno zabraknąć). Jeśli chcecie, żeby sypialnia była miejscem, w którym będziecie odnosili sukcesy to rozmawiajcie o tym co się w niej dzieje z Waszymi partnerkami.
Zarzucano mi w komentarzach pod moimi tekstami, że moje słownictwo jest obrzydliwe. Postanowiłam się nad tym pochylić i przeanalizować polski język erotyczny.
Lata pięćdziesiąte ubiegłego wieku, przyniosły do naszych sypialni: tabletki antykoncepcyjne, bieliznę, usankcjonowanie wyuzdanych zachowań i wiele innych pożytecznych zjawisk, które składają się na tak zwaną rewolucję seksualną. Mimo ogromnego postępu w naszej seksualności, nie nauczyliśmy się jednak o niej mówić. Nie chodzi o to, że nie chcemy o „tych” sprawach dyskutować, chodzi o to, że nie potrafimy werbalizować seksualnego aspektu naszego życia.
*Wasza Pani Redaktor opowiada... * Dużo tracimy milcząc. Werbalizując seksualną sferę naszej osobowości jesteśmy bardziej pewni siebie. Mowa wzmaga wyobraźnię oraz fizyczne doznania podczas samego aktu. Łóżkowe rozmowy toczące się w tle romantycznej muzyki, przy tlących się świeczkach skutecznie wyganiają z sypialni nudę, a świeżo upieczonym kochankom pomaga zbliżyć się do siebie. Warto nauczyć się nie tylko francuskich metod, ale i języka francuskiego.
Nasza polszczyzna jest niezwykle uboga w określenia erotyczne. Najgorsze jest to, że pisząc dla Was swoje artykuły muszę uciekać się albo do terminów medycznych – albo do wulgaryzmów – niestety nie ma w naszym języku poetyki seksualnej.
Mogłabym używać języka, którym ja się posługuje, ale obawiam się, że nikt poza moim kochankiem nie zrozumiałby jego. Moim natchnieniem przy tworzeniu tego wyjątkowego języka była książka Henrego Millera _ Tropic of Cancer_ (Zwrotnik Raka), wydano ją > w 1934**(!)
*Wasza Pani Redaktor opowiada... * Własny seks-język ma jedną ogromną zaletę, możecie rozmawiać o seksie przy osobach trzecich, a te nawet się nie zorientują, że właśnie umawiacie się na seks albo przypominacie sobie Wasz ostatni szybki numerek.
Ja na przykład uprawiałam kiedyś z moim kochankiem seks w przebieralni w jednym ze sklepów odzieżowych. Od tamtego czasu, gdy mam ochotę na seks, a jesteśmy z moim partnerem w towarzystwie mówię: kochanie nie sądzisz, że powinniśmy pojechać na shoping. Tajemnice prócz tego, że wzmagają temperaturę w związku, to dodatkowo integrują kochanków – bo jak wiadomo nic tak nie łączy jak wspólny język. Drodzy Panowie, nie pozostaje Wam nic innego, jak stworzyć z Waszymi kochankami własny seks język.
Pamiętajcie jednak o tym, żeby nie określać nader często i zbyt dosadnie swoich pragnień, ponieważ wówczas z rozkosznego kochanka, zamienicie się w oziębłego żandarma. Jednak, kiedy to Wasza partnerka ma tendencje do musztrowania Was, reagujcie natychmiast, taka reakcja może być serią pytań: _ lubisz tak ostro niegrzeczna suniu? _, nie za mocno mój delikatny aniołku ?, czy z Twoim kuferkiem wszystko okej, mój najdroższy skarbie…? I na tym koniec… na razie…
. Szalona Pani Redaktor