Prawda o seksie tantrycznym cz. 1
Pisma kobiece krzyczą nagłówkami „seks tantryczny”, „zostańcie mistrzami kamasutry” itp. Tantryczny- czyli jaki? Seks to instynkt i impuls i kiedy przeskakuje iskra to się dzieje albo nie, i już!!!
24.11.2008 | aktual.: 31.01.2012 13:25
Ale może w Indiach od paru tysięcy lat wiedzą coś, czego my na Zachodzie nie chcemy zobaczyć…? No właśnie jest kilka ciekawych założeń. Porozmawiajmy, zatem o esencji hinduskiego przesłania. Kilka rzeczy obalimy, a kilka sobie naświetlimy, co dalej to już kwestia osobistych preferencji i wyobraźni…
Po pierwsze skąd pochodzi tatra?
Z Indii. Tantry to indyjskie księgi religijne związane z hinduizmem. Zawierają nauki mistyczne i przepisy rytualne. Na ich kartach odbywa się dialog, jego głównymi postaciami są bóg Siwy i bogini Kali.
Zatem mamy tu fundamentalne przesłanie: pierwiastki męski i żeński, to ta sama energia, lecz o różnej polaryzacji. Razem stanowią jedność. Gdy kochankowie są w miłosnym akcie jednym ciałem a także jedną duszą, jednym oddechem i biciem serca to jest to najczystsza forma kosmicznej harmonii.
Nie ważne czy to satynowa pościel na wielkim łożu czy karimata pod namiotem, kiedy jesteśmy razem, świadomie, ze zrodzonych w ciałach pragnieniach, w sercach emocjach i w umysłach marzeniach, to zespoleni tworzymy jedność i w tym kryje się największa „mistyka seksualna” czytaj więcej...
Po drugie o męskości i kobiecości…
Różnimy się!!! Nie jest to odkrycie epokowe, ale czasem warto sobie to uzmysłowić. Po co? Ponieważ rozumiejąc lepiej swoją naturę możemy intensywniej zrozumieć swoją partnerkę ( partnera).
Co jest najważniejsze w owym „orientalnym” podejściu do seksu? Świadomość siebie, swoich marzeń, lęków, uczuć, potrzeb swojego ciała, ale skupienie na partnerze. Ty jesteś dla niej, ona dla ciebie. Akceptacja siebie i jej oraz zaufanie to droga do prawdziwej jedności i harmonii. Męskość ze swej natury jest aktywna, gwałtowna, wdzierająca się i idealnie uzupełnia się z pasywną i kuszącą kobiecością.
Ona ma go zaprosić i to dosłownie „ w siebie”, on zaś ma dać jej i tu też dosłownie „ swoją siłę”. Jego siła musi urosnąć i wykonać ruch, ona musi otworzyć swoją kobiecość w swej słabości. On wylewa się w jej wnętrzu, ona obejmuje go w sobie. Jej piękno go wabi i zachęca, jego męska siła dawana z czułością, ale i konsekwencją pozwala: jej- być piękną, jemu- być mężczyzną. To jest ich przygoda i ich wszechświat.
Para kochanków jest jak mandala. To rodzaj kosmogramu np. przedstawianego w formie rysunku z kolorowych kamyków czy płatków kwiatów. Każda mandala odsłania zawiłą grę działających we Wszechświecie i w nas samych sił.
Seks jest metaforą mandali, stosunek płciowy na wszelkich poziomach ma być drogą do integracji własnej świadomości ciała, ducha, zmysłów, umysłu, emocji oraz człowieka ze wszechświatem, bogiem, drugim człowiekiemczytaj więcej...
POLECAMY: * Seks tantryczny - czyli jak go dotykać?*
Z ciemności chaosu prowadzi do światła harmonii i ładu. Kobieta jest dopełnieniem mężczyzny ( w myśl księgi rodzaju ukoronowaniem stworzenia, ostatnim akcentem Boga, a że każdy kolejny etap tworzenia był doskonalszy od poprzedniego, wiec mężczyzna, a z nim kobieta są tym, co najwspanialsze w całym stworzeniu). Ying i Yang poszukują się nawzajem, aby od nowa integrować w pierwotnej równowadze.
Na Wschodzie kobieta uczona jest uległości i dbania o rozkosz swojego mężczyzny, zaś mężczyzna ma wpojone obdarzanie jej szacunkiem. My na Zachodzi podchodzimy do seksu egoistycznie, liczymy w głowie wypróbowane pozycje oraz orgazmy i stosunki. A to nie o ilość tylko o jakość chodzi.
Lepszy jeden świadomy akt seksualny, niż cała seria byle, jakich pchnięć, aby tylko szybciej, mocniej, głębiej… We wschodnim seksie nie chodzi w walkę o orgazmy, a o jedność, totalne zespolenie. I to nie jest tak, że tylko kobiet potrzebują bliskości, czułości i akceptacji. Wszyscy tego szukamy i pragniemy, mężczyźni w równym stopniu, co kobiety.
Na Wschodzie kochankowie uzupełniają się, ona uznaje jego wyższość, on uwielbia jej kobiecość i piękno. Zadaniem faceta jest, aby przy nim kobieta czuła się w 100 % pięknością oraz kochaną, pożądaną i najważniejszą. Zadaniem kobiety jest, aby przy niej mężczyzna czuł się prawdziwym mężczyzna, silnym, ma mu ufać i go podziwiać. Oboje potrzebują miłości czułości, pocieszenia i wysłuchania.
Po trzecie o tym, co naturalne
Kochankowie na Zachodzie przypomina „parę wodną”, na „dzień dobry” przeskakuje między nimi iskra, są „w stanie wrzenia”, potem, gdy są razem, czy to miesiące czy lata, woda stygnie, emocje opadają i zaczyna się proza życia czytaj więcej... W Indiach, gdy para zaczyna wspólne bycie ze sobą, to są „letnią wodą”, a dalsze ich lata mają być gotowaniem i doprowadzaniem związku do stanu „wrzenia”. Czyli my po pewnym czasie, gdy już wszystko zobaczymy, spróbujemy siebie w różnych konfiguracjach itd. ,to szukamy nowych podniet i fantazji.
A w Indiach dzięki świadomości, akceptacji i podejścia do każdego stosunku jak do pierwszego, jak gdyby wciąż było się „prawdziwie początkującym” gwarantuje wysoki poziom podniecenia, namiętności.
Hinduska sztuka miłosna to nie poradnik dla Casanovy czy żeńskiego odpowiednika, czyli skrzyżowania Femme Fatale i ćmy barowej. Te wszystkie rady, podpowiedzi na temat pozycji czy sztuki pieszczenia się, są dla męża i żony. Hindusi bardzo serio do tego podchodzą.
Czyżby to właśnie w relacji, gdzie jest akceptacja i zaufanie można było odnaleźć pełnię namiętności i wyżyny rozkoszy? A nie w odjechanym przelotnym romansie tu i tam?
Zarówno na Zachodzie i na Wschodzie zgadzamy się, że seks to czerpanie przyjemności z bycia razem tu i teraz, bez zastanawiania się nad tym, co było wczoraj albo bez przesądzania, co będzie jutro. Ale Wschód idzie o krok dalej i mówi, że seks to współbrzmienie, współżycie ciał, ale także dusz, serc i umysłów.
Seks bez miłość jest kaleki, niepełny, ułomny. Zaś miłość bez seksu jest cierpiąca, uboga. Musi być mężczyzna i kobieta, musi być zapał ciał, ale i zapał serc. Najważniejsze są emocje i prawda ciała, serce i ciało się nie mylą. „Tu i teraz” między nim a nią w seksie tantryczny zaczyna się ubóstwo prawdziwej intymności.