Prawdziwe bestie w ludzkiej skórze
Prawdziwe bestie
Nie wiedzieć czemu, najgorsze społeczne menty i degeneraci otoczeni byli swoistym kultem wśród młodych ludzi...
W drugiej połowie XX wieku stało się coś dziwnego - do idoli młodzieży - zbuntowanych aktorów i hedonistycznych gwiazd rocka dołączyła trzecia grupa, a mianowicie seryjni mordercy. Nie wiedzieć czemu, najgorsze społeczne menty i degeneraci otoczeni byli swoistym kultem wśród dorastającego pokolenia młodych ludzi...
Dość wspomnieć chociażby charyzmatycznego Teda Bundy'ego, który nawet do celi śmierci dostawał tygodniowo setki, jeśli nie tysiące propozycji matrymonialnych od swoich zagorzałych fanek. Z kolei, podobizna Charlesa Mansona swego czasu widniała na t-shirtach niemalże połowy amerykańskich nastolatków. Zresztą Charles Manson to przypadek szczególny, który gościł nawet na koncertach grupy "Guns N'Roses", łypiąc na rozszalałą młodzież z koszulki wokalisty, Axla Rose.
Byli jeszcze m.in. John Wayne Gacy Jr, jako bohater piosenek, David Berkovitz któremu poświęcony był jeden z filmów Spike'a Lee, a także jeszcze niedawno cieszący się niemałą popularnością Zodiak - straszący w filmie Davida Finchera. Był też Ed Gein, który mordowane kobiety odzierał ze skóry, a następnie tworzył z nich prowizoryczne płaszcze, w których paradował po domu - a o którym nawet dzisiaj internauci na forach piszą, że był czadowy. Dla logicznie myślącego człowieka, kult seryjnego zabójcy wydaje się być czymś niesłychanym, niezrozumiałym...