Prawdziwy facet nie daje rady
Istnieje powszechne przekonanie, że prawdziwy mężczyzna to taki o umiejętnościach "złotej rączki". Taki domorosły MacGyver, który poradzi sobie z każdą większą lub mniejszą domową katastrofą. Tymczasem rzeczywistość jest niestety zupełnie inna - badania dowodzą, że coraz więcej facetów ma dwie lewe ręce i nie potrafi samodzielnie nawet wkręcić żarówki.
Wygląda na to, że czasy, kiedy mężczyzna potrafił bez niczyjej pomocy, zupełnie od podstaw zbudować i wyposażyć dom, minęły bezpowrotnie. Potwierdzają to niedawne badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii. Wynika z nich, że większość z nas w przypadku najmniejszej nawet usterki posiłkuje się pomocą specjalisty.
W dodatku wcale się z tym nie kryjemy - ponad 60 procent badanych mężczyzn przyznało bez ogródek, że nie radzi sobie z najprostszymi nawet domowymi obowiązkami. Niewiele mniej, bo 58 procent panów, kompletnie nie widzi się w roli domowego fachowca. A co piąty badany pan wyznał wręcz, że nawet fakt iż jego dom popada w ruinę nie jest w stanie zmobilizować go do samodzielnych działań mających temu zapobiec.
Z czym nie radzą sobie faceci? Z pozoru są to banalnie proste czynności. Uczestnicy badania wyznają, że nie są w stanie pomalować, czy wytapetować mieszkania, zawiesić zwykłej półki, czy zadbać o przydomowy ogród. Zapytani o powody zazwyczaj dość pokrętnie tłumaczą, że zwyczajnie nie mają czasu na takie czynności, albo że nie dysponują odpowiednią wiedzą i narzędziami. Aż 40 procent panów przyznało, że winę za wiecznie kapiący w kuchni kran i niedokręconą nogę od stołu zdarza im się zwalać na nadmiar obowiązków służbowych. Jeszcze więcej próbuje tłumaczyć swoje zachowanie tym, że nie mieli się od kogo nauczyć technicznych umiejętności, bo ich ojcowie i dziadkowie również nie byli w tym kierunku szczególnie uzdolnieni.
Do czego prowadzi taka postawa? Ponad jedna trzecia ankietowanych przyznała, że ich zachowanie jest przyczyną kłótni z partnerką. I że mają z tego powodu poczucie winy. Być może nie jest to tylko puste gadanie, bo aż 40 procent panów deklaruje, że chciałoby dokształcić się manualnie i technicznie, chociażby na poziomie podstawowym umożliwiającym drobne naprawy i prace renowacyjne.
No cóż, coraz większa - za przeproszeniem - "pierdołowatość" facetów w niezwykle szybki i prosty sposób wyjaśnia, skąd bierze się fascynacja tak wielu kobiet "prawdziwymi fachowcami". Dlaczego panie tak chętnie wzdychają do mechanika, czy elektryka? Czemu zamiast dyrektora, czy menadżera podnieca je hydraulik z plakatu promującego Polskę? Być może wychodzą z założenia, że prawdziwy fachowiec poradzi sobie w KAŻDEJ sytuacji. W odróżnieniu od partnera, który nie dość, że nie ma pojęcia jak zabrać się do sprawy, to jeszcze gotów jest w trakcie z byle powodu dzwonić na infolinię...
(menonwaves)/ PFi