Protokoły Mędrców Syjonu - historia pewnej mistyfikacji

Inspirowały Adolfa Hitlera, a dziś stanowią uzasadnienie dla antysemickiego programu wielu ugrupowań terrorystycznych. Choć już 80 lat temu udowodniono, że "Protokoły Mędrców Syjonu" to historyczna fałszywka, ich tekst wciąż cieszy się ogromną popularnością wśród wyznawców teorii spiskowych przekonanych, że Żydzi dążą do przejęcia władzy nad światem.

Jednym z największych propagatorów publikacji sprzed ponad 100 lat jest radykalna organizacja islamska Hamas, głosząca, że zniszczenie Izraela to religijny obowiązek każdego muzułmanina. Powołuje się przy tym na Koran oraz... "Protokoły Mędrców Syjonu".

"Intrygi syjonistyczne nie mają końca, po Palestynie obejmą one swym zasięgiem tereny od Nilu aż po Eufrat. Kiedy zakończy się proces przyswajania terenu, nad którym zawisła ich ręka, będą oni kontynuować swe ekspansywne działania. Knowania żydowskie wyłożone zostały w "Protokołach Mędrców Syjonu" - głosi 32 artykuł Karty Hamasu.

Islamskim radykałom nie przeszkadza fakt, że powołują się na tekst, który od blisko 80 lat jest uznawany za mistyfikację. Jej autor - drugorzędny rosyjski dziennikarz, prawdopodobnie nie przypuszczał, że "dzieło" odegra tak istotną rolę w historii.

Światowe imperium Żydów

Na początku XX wieku świat obiegła sensacyjna informacja - w Rosji zostały odnalezione protokoły z sekretnego spotkania Sanhedrynu, czyli żydowskiej starszyzny ze wszystkich zakątków globu. Zebrani mieli omawiać plan przejęcia władzy na świecie.

"Protokoły Mędrców Syjonu" ukazały się w 1903 roku na łamach petersburskiego czasopisma "Russkoje Znamia", a dwa lata później zostały wydane jako oddzielna książka. Zszokowani czytelnicy mogli dowiedzieć się, że "tłum przyzwyczaił się do słuchania tylko nas, bo to my płacimy mu za posłuch i uwagę". "W ten sposób stworzymy potęgę ślepą, niezdolną poruszać się bez kierownictwa agentów naszych, którzy zajmują miejsca ich przywódców. Ludy podadzą się temu rygorowi widząc, że od przywódców tych zależą zarobki, wsparcia i otrzymane wszystkie dobra" - głosili rzekomi mędrcy.

Celem ostatecznym miało być utworzenie światowego imperium Żydów. By go osiągnąć należało podkopać autorytet kościoła katolickiego i doprowadzić do korozji systemów politycznych (m.in. przez mnożenie partii). Skłócić ze sobą państwa tak, aby utrzymanie stałego pokoju na świecie stało się niemożliwe. Rozwijać zbrojenia, ponieważ jak najczęściej musi dochodzić do wojen, nieprzynoszących zysku żadnej ze stron. Inspirować rewolucje, wywoływać bunty, rozniecać walki klas oraz powodować rozkład społeczeństwa, np. przez upijanie go.

Z protokołów wynikało, że w przyszłym, globalnym państwie każdy zostanie poddany stałemu nadzorowi ze strony tajnej policji. Od obywateli będzie się wymagać całkowitej i bezwarunkowej subordynacji. Pod berłem władcy świata, narody staną się szczęśliwe, a królestwo Syjonu ma trwać wiecznie.

Henry Ford zachęca do czytania

Czy "Protokoły" były autentycznym zapisem spotkania żydowskiej elity planującej przejęcie kontroli nad światem? Publikacja szybko okazała się wielką mistyfikacją, stworzoną na zlecenie Ochrany, czyli carskiej tajnej policji, która szukała pomysłu na skompromitowanie emigracyjnych środowisk rosyjskiej opozycji, skupionej głównie w Paryżu. Jej prominentnymi postaciami byli zwłaszcza Żydzi, dlatego to właśnie ta grupa wyznaniowa stała się celem prowokacji.

Przygotowanie paszkwilu powierzono zręcznemu, ale raczej drugorzędnemu dziennikarzowi i współpracownikowi Ochrany, Matwiejowi Gołowińskiemu. Spisał się nad wyraz dobrze, o czym świadczyły pochlebne zapiski, które na marginesie wstępnej wersji tekstu umieścił sam car Mikołaj II. Jego żona, Aleksandra Fiodorowna, okazała się tak wielką fanką "Protokołów", że były one jedną z trzech książek, które ostatnia cesarzowa Rosji zabrała ze sobą po aresztowaniu przez bolszewików.

Antyżydowski pamflet szybko zyskał ogromną popularność. W latach 1917-20 przetłumaczono go na niemal wszystkie europejskie języki. W 1920 r. "Protokoły" dotarły do Stanów Zjednoczonych, do czego przyczynił się wybitny przedsiębiorca, ale jednocześnie znany antysemita, Henry Ford, który w swojej gazecie "Deaborn Independent" publikował cykl artykułów na temat światowego spisku Żydów, oczywiście powołując się na "Protokoły".

Rok później Philip Graves, dziennikarz brytyjskiego "Timesa" zdemaskował kulisy "dzieła" Gołowińskiego. Odkrył, że ogromne fragmenty "Protokołów" są nieudolnym plagiatem XIX-wiecznej satyry francuskiego adwokata Maurycego Joly'ego, mającej formę odbywającej się w piekle rozmowy Monteskiusza i Machiavellego, których nazwiska rosyjski autor zamienił na "gojów" oraz Żydów.

Arabska lektura

Gołowiński okazał się dość niechlujnym twórcą, ponieważ w "Protokołach" aż roi się od błędów i pomylonych faktów. Na przykład rzekomi uczestnicy żydowskiego spotkania z 1897 roku wspominają o incydencie z udziałem francuskiego prezydenta Emila Loubeta, który miał miejsce... dwa lata później. Jednak zdemaskowanie mistyfikacji nie zaszkodziło popularności "Protokołów Mędrców Syjonu". Lata 20. i 30. to czas rozkwitu nastrojów antysemickich w całej Europie, a książka prezentująca niecne plany Żydów stała się bardzo skutecznym orężem. Szczególnie w Niemczech. Adolf Hitler nigdy nie ukrywał, że pisząc "Main Kampf" inspirował się "Protokołami". Ich największym fanem był jednak Alfred Rosenberg. Pochodzący z Estonii naczelny ideolog nazizmu, w młodości studiował w Moskwie, gdzie po raz pierwszy zetknął się z antyżydowskim pamfletem. Słusznie uznał, że rozpowszechnienie go w Niemczech skutecznie podgrzeje niechęć do Żydów.

W efekcie "Protokoły" stały się w państwie Hitlera literaturą masową, a ich nakłady sięgały setek tysięcy egzemplarzy. Były lekturą obowiązkową w szkołach, zwłaszcza na spotkaniach młodzieżówek Hitlerjugend. Alfred Rosenberg sam pisał wstęp do kolejnych wydań.

Z czasem "Protokoły" posłużyły do uzasadnienia Holocaustu i eksterminacji Żydów. Mimo upływu lat nadal odgrywają podobną rolę dla takich ugrupowań jak Hamas, Islamski Dżihad czy Al-Kaida.

Co ciekawe, w wielu krajach arabskich paszkwil Gołowińskiego jest wciąż uznawany za autentyk. Na przykład w Egipcie "Protokoły" figurowały przez lata w spisie lektur szkolnych. Ich czytanie rekomendowali liczni przywódcy krajów północnej Afryki, zwłaszcza pułkownik Muammar Kadafi.

Fałszywa relacja ze spotkania żydowskiej elity cieszy się wielką popularnością także w Japonii, gdzie jest traktowana jako samouczek dla narodów, które chcą uzyskać wpływy i potęgę...

Rafał Natorski /PFi, facet.wp.pl