Przedwojenni amanci. Na ich punkcie szalały nasze babcie
Przystojni i utalentowani
Ci amanci królowali nie tylko na ekranach kin, ale też w sercach całych pokoleń kobiet
Kobiety mdlały na ich widok, biły się o miejsca w pierwszych rzędach podczas występów oraz zasypywały swoich ulubieńców listami i kwiatami - o popularności, jaką cieszyli się przedwojenni gwiazdorzy, współcześni celebryci mogą tylko pomarzyć. Na ekranach kin oraz kabaretowych i teatralnych scenach królowali wówczas przystojni mężczyźni, których podsumowywano jednym słowem: amant.
Eugeniusz Bodo
Dzięki telewizyjnemu serialowi, którego pierwszy odcinek zgromadził przed ekranami 3,8 mln widzów, młodzi Polacy mogą na nowo poznać niezwykłe życie zapomnianego już nieco gwiazdora przedwojennego kina, teatru i kabaretu - Bogdana Eugene Junoda, lepiej znanego pod scenicznym pseudonimem Eugeniusz Bodo.
Miał dziesięć lat, gdy jako kowboj zadebiutował na deskach zarządzanego przez ojca łódzkiego teatru Urania. Na początku lat 20. zaczęła się jego spektakularna kariera, początkowo w znanych kabaretach "Qui Pro Quo", "Morskie Oko", "Cyganeria" czy "Cyrulik Warszawski".
Jednak największą popularność przyniosły mu występy w filmach. Zagrał w blisko 30 produkcjach, w wielu z nich zachwycając damską część widowni nie tylko urodą, ale również umiejętnościami tanecznymi i wokalnymi - śpiewane przez niego piosenki, np. "Umówiłem się z nią na dziewiątą" czy "Już taki jestem zimny drań", z miejsca stawały się wielkimi szlagierami.