"Przepraszam, jestem tylko kobietą!"
13.01.2011 | aktual.: 27.12.2016 15:01
None
Niby kobiety domagają się równouprawnienia we wszystkich sferach życia i piętnują męski szowinizm oraz stereotypy na swój temat typu "baba za kierownicą", ale jak przychodzi co do czego, słodko trzepoczą rzęsami i starają się zwalić swoje ewentualne niedociągnięcia właśnie na karb płci.
Albo... po prostu się nami wyręczyć. Zobacz, w jakich sytuacjach, kobiety używają swojej płci jako ostatecznego argumentu!
KP/PFi
10. Płacz
Z ankiety przeprowadzonej przez jeden z brytyjskich ośrodków badania opinii publicznej wynika, że 6 % przypadków wylewania łez jest przez kobiety argumentowany tym, że "w końcu jestem kobietą i muszę sobie popłakać". To doprawdy miażdżący argument.
9. Orientacja w terenie
Mimo niepodważalnych naukowych dowodów, że kobiety gorzej orientują się w terenie i źle czytają mapy, one same rzadko się do tego przyznają, wszystko zwalając na karb męskiego szowinizmu.
Jednak gdy spotkasz na swej drodze zdezorientowaną kobietę (która np. jedzie pod prąd) w 11 % przypadków, uzasadni to, że zgubiła drogę, swoją płcią.
8. Gorsza kondycja fizyczna
To oczywiste, że kobiety są słabsze i mniej wytrzymałe od facetów, jednak zadyszka po wejściu na 4 piętro nie ma nic wspólnego z płcią. A niestety, jak się okazuje, w piętnastu procentach sytuacji, kiedy ona nie może za Tobą nadążyć, użyje koronnego argumentu o słabszej płci.
7. Wyrzucanie śmieci
Jesteś facetem = Ty wyrzucasz śmieci. Większość kobiet nawet nie dopuszcza do siebie innej możliwości. I nie życzy sobie w tej kwestii równouprawnienia.
6. Składanie mebli, wbijanie gwoździ itd.
Wprawdzie istnieją kobiety, które doskonale znają się na udarach do wiertarki, a pralki naprawiają lepiej od fachowców, ale - sami przyznacie - należą do rzadkości.
Nawet jeśli Twoja kobieta doskonale wie, której strony młotka używać podczas wbijania gwoździ, w 28 % przypadków zostaniesz poproszony o zrobieniu tego za nią. Mogło być gorzej.
5. Unikanie konfrontacji
Trzeba iść kłócić się o coś w skarbówce, zapłacić mandat, powiedzieć wspólnym znajomym, że nie przyjdziecie - do tych średnio przyjemnych rzeczy ona najchętniej wysyła Ciebie, bo w końcu jesteś mężczyzną, "opiekunem i obrońcą".
Kobiety wysługują się mężczyznami w 35 % takich przypadków (argumentując to właśnie płcią).
4. Otwieranie słoików
Nawet jeśli to zwykły dżem ze sklepu, jeśli znajdziesz się w pobliżu, na pewno poprosi Cię, byś otworzył go za nią. Prawdopodobieństwo: 40 %.
3. Noszenie ciężarów
Tak, tak, wiemy - jesteśmy silniejsi i możemy byś używani w charakterze osiołków i tragarzy. Nie mamy nic przeciwko pomaganiu w targaniu siat z zakupami. Ale dwie bułeczki, mleko i serek? Z tym chyba powinna sobie poradzić.
W 48 % sytuacji będziesz je jednak niósł. I nie pomoże tłumaczenie, że przed wojną to kobiety nosiły siatki za oficerami!
2. Zabijanie robactwa
Ile razy z łazienki dochodził Cię pisk i zmuszony byłeś ruszyć z odsieczą przeciw "monstrualnych" rozmiarów pająkowi czy innemu żyjątku? A szczegółowe studiowanie ścian w poszukiwaniu komarów? Jeśli chodzi o "mokrą robotę" one najchętniej oddelegowują do tego nas - jesteś mężczyzną, zabijaj.
1. Parkowanie
Aż w 67 % sytuacji, gdy kobiety parkują samochód tak, że nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać, zrzucają odpowiedzialność za tę nieumiejętność właśnie na swoją płeć. I jeszcze się później dziwią, że w języku funkcjonuje określenie "parkować jak kobieta". Przepraszam, jestem w końcu kobietą!
KP/PFi