Przerażający narkotyk z Rosji
27.09.2013 14:57, aktual.: 27.09.2013 15:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
* Śmiercionośny narkotyk nazywany potocznie "krokodylem" jak dotąd był kojarzony głównie z poszukiwaczami mocniejszych wrażeń z Rosji i krajów byłego ZSRR, których nie stać na heroinę czy nawet przygotowanie "kompotu".*
To Rosja uważana jest również za światowego potentata produkcji "heroiny dla ubogich" - tylko w pierwszej dekadzie 2011 roku przejęto 65 milionów działek tej śmiercionośnej mieszanki. Okazuje się, że narkotyk trafił już do Stanów Zjednoczonych.
Dwa przypadki amatorów krokodylego haju odnotowano w stanie Arizona. Chociaż specjaliści zapewniają, że "krokodyl" nie ma szans stać się narkotykiem "imprezowym", sam fakt znalezienia się na amerykańskim rynku tak upiornego środka (i popytu na niego) brzmi przerażająco. Lekarze nie chcą udzielać żadnych bliższych informacji na temat stanu zdrowia dwóch osób, które skusiły się na "heroinę dla ubogich". Biorąc pod uwagę to, co "krokodyl" robi z ludzkim ciałem, nie można się im dziwić.
Narkotyk zabija znacznie szybciej od heroiny i innych opiatów i robi to w koszmarnie spektakularny sposób. Uzależnieni zaczynają gnić niczym trędowaci, ich skóra staje się zielonkawa (stąd nazwa "krokodyl"), ciało odchodzi od kości i odpada. W internecie można znaleźć film nagrany podczas wizyty u lekarza. Młody narkoman (oczywiście młody tylko z metryki, nie z wyglądu) pokazuje specjaliście nogę owiniętą ściśle folią - gdy tylko nieco luzuje takie "opakowanie" i odsłania kończynę, okazuje się, że na niemal całym odcinku od kolana do stopy mięso swobodnie zwisa i odstaje od kości, ukazując białe piszczele.
Dlaczego wciąż znajdują się amatorzy "krokodyla", mimo że nawet jedna dawka to pewny sposób na gnijącą śmierć? Narkotyk ma działanie podobne do heroiny - wywołuje euforię i błogostan, które trwają około półtorej godziny. Jest jednak kilkakrotnie tańszy od tradycyjnych narkotyków z rodziny opiatów. W Rosji robi się go z dostępnych w aptece lekarstw na bazie tychże, np. kodeiny czy morfiny, ale w jego składzie można znaleźć całą tablicę Mendelejewa - środek jest bowiem "wzbogacany" czym popadnie, wystarczy kilka reakcji chemicznych. Do mieszanki dodaje się rozpuszczalniki do farb, alkohol, benzynę, jodynę, czerwony fosfor czy kwas solny. Nic dziwnego, że czasami zabija nawet jednorazowa dawka takiego specyfiku, a lekarze przypuszczają, że nawet pojedyncze zażycie zabiera cały rok życia.
Szacuje się, że w samej Rosji osób, które próbowały na sobie "krokodyla", może być ponad dwa miliony. Przy takiej skali dwa przypadki odnotowane w Stanach Zjednoczonych to z pewnością niewiele, ale biorąc pod uwagę przerażające skutki zażywania tego narkotyku, to o dwa przypadki za dużo. Pozostaje mieć nadzieję, że rosyjscy producenci "krokodyla" nie mają na celu ekspansji na polski rynek, a nawet jeśli do niej dojdzie - że polscy amatorzy "mocniejszych wrażeń" będą omijać "zielonego potwora" szerokim łukiem.
KP/PFi, facet.wp.pl