Przestępcę należy złamać, a nie resocjalizować? Najostrzejsze więzienia na świecie
27.06.2016 11:31, aktual.: 27.06.2016 12:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Alcatraz, najsłynniejsze więzienie w USA, budzące grozę wśród przestępców, nie funkcjonuje już od kilkudziesięciu lat. Na całym świecie, w tym także w Stanach Zjednoczonych, wciąż nie brakuje jednak zakładów karnych cieszących się w pełni zasłużoną złą sławą. Instytucje te nie tyle mają przeobrażać groźnych bandytów w baranki, co łamać przestępcze charaktery. Mrzonkami o resocjalizacji nikt sobie tutaj głowy nie zawraca.
Tajskie więzienie zwane ironicznie „Bangkok Hilton” w niczym nie przypomina ekskluzywnego wielogwiazdkowego hotelu. Obiekt przeznaczony jest dla dilerów narkotyków, morderców i gwałcicieli. Przestępcy są tutaj traktowani wyjątkowo surowo. Do kar porządkowych należy przetrzymywanie nago na słońcu, kilkumiesięczny pobyt w karcerze bez okien lub obciążanie nóg 20-kilogramowymi kajdanami. W więzieniu Bangkwang, w którym szerzą się groźne choroby, w tym gruźlica i malaria, nie można liczyć na żadną pomoc medyczną.
La Sabaneta – wenezuelskie piekło
Na opiekę medyczną nie mają także co liczyć osadzeni w wenezuelskiej La Sabanecie – jednym z najostrzejszych więzień w Ameryce Południowej. Nie ma tu nie tylko lekarzy i medykamentów, ale również bardzo często jedzenia. Wynędzniałych więźniów dziesiątkuje cholera. W latach 90. zmarło na nią 700 osób. Gdy osadzeni podnoszą bunt, do akcji wkraczają strażnicy. W 1994 roku w zamieszkach w La Sabanecie zginęło stu więźniów.
Diyarbakir – kto tu trafi, może nie wyjść żywy
To tureckie więzienie wybudowane w 1980 roku od początku cieszy się złą sławą. Kilkuset więźniów poddawanych jest tu stale torturom fizycznym i psychicznym. Nie wszyscy to wytrzymują. Samobójstwa są na porządku dziennym, choć nie dochodzi już do nich tak często jak w pierwszym okresie funkcjonowania tego zakładu karnego.
San Quentin – najstarsze więzienie w Kalifornii
To amerykańskie więzienie ma podobną sławę do Alcatraz, ale w przeciwieństwie do tej drugiej placówki nadal istnieje. Do San Quentin trafiają najgroźniejsi przestępcy w USA: mordercy, gangsterzy, gwałciciele, psychopaci. By zamieszkać w jednym z trzech bloków więzienia (są to: Mały Wietnam, Dolina Śmierci i Rafa Koralowa), trzeba otrzymać wyrok śmierci lub przynajmniej dożywocie. Obecnie przebywa tu sześć tysięcy osadzonych, a pilnuje ich półtora tysiąca strażników.
Rikers Island – główne więzienie Nowego Jorku
Jeszcze większy nadzór panuje w Rikers Island. W tym największym nowojorskim zakładzie karnym, znajdujacym się na wyspie, 12 tysięcy osadzonych pilnuje aż dziewięć tysięcy strażników. Mimo tego w Rikers Island nie jest bezpiecznie. W więzieniu na porządku dziennym są bójki między osadzonymi, często z użyciem ostrych narzędzi. Ten zakład karny słynny jest także z brutalności strażników.
La Sante – jak lubisz szczury, pokochasz to miejsce
Mimo nazwy (po francusku oznacza ona zdrowie) pobyt w La Sante, najostrzejszym paryskim więzieniu na zdrowie raczej nie wychodzi. Na początku XX wieku w przeludnionych celach (tych dla szarych więźniów, bo jest też oddział dla przestępczych VIP-ów) pełno było szczurów. Ciężkie warunki pobytu doprowadzały więźniów do licznych prób samobójczych. W 2002 roku na swoje życie targnęło się 122 osadzonych. To właśnie tutaj przebywał jeden z najgroźniejszych terrorystów na świecie Ilich Ramirez Sanchez (słynny „Szakal”).
„Czarny delfin” – teoretycznie możesz stąd wyjść
W miejscowości Sol-lleck w południowej Rosji znajduje się miejsce odosobnienia dla więźniów z wyrokami śmierci lub dożywocia. Trafiają tu głównie seryjni mordercy i gwałciciele, w przypadku których trudno mieć nadzieję na resocjalizację. Są też jeszcze bardziej zwyrodniali przestępcy – na przykład kanibale. Teoretycznie po 25 latach pobytu każdy z osadzonych może ubiegać się o zwolnienie. Szansa na to jest jednak niewielka. Z powodu panujących tu często epidemii chorób zakaźnych mało kto dożywa tego terminu.