Trwa ładowanie...
15-10-2013 12:56

Przez Pocztę Polską o mało nie popełnił samobójstwa

Przez Pocztę Polską o mało nie popełnił samobójstwaŹródło: fotoPAP / Piotr Polak
d3ou5iv
d3ou5iv

Poczta Polska dawno utraciła opinię szanowanej i pewnej firmy. Jednak, mimo że zdarza jej się gubić przesyłki, a i ceny nie należą do najniższych, takiej sprawy jeszcze nie było. Kto by pomyślał, że Poczta może przyczynić się do rozpadu związku między kobietą i mężczyzną?

Właśnie o to oskarża instytucję Jan P. - więzień odbywający karę w więzieniu w Goleniowie. Mężczyzna intensywnie korzystał z jednej z nielicznych form kontaktu ze światem zewnętrznym, jaka pozostała mu za kratkami: pisał listy. Główną adresatką korespondencji była ukochana kobieta mieszkająca w Anglii. To dla niej Jan P. zmienił się w listowego maratończyka - wysłał ich ponad 100.

Niestety, jak twierdzi skazany, większość nie dotarła do adresatki, w efekcie czego dziewczyna zerwała znajomość. Mężczyzna złożył do Poczty reklamację na ponad 100 przesyłek, z czego część była polecona. Sama Poczta przyznaje się do "zagubienia" 20 listów poleconych wysłanych przez pana Jana, co i tak stanowi skandaliczny rekord.

Reakcję więźnia przytacza portal GS24.pl: - Te listy mają dla mnie wartość sentymentalną. Wysyłałem listy do ukochanej, do Anglii. Niestety, ginęły po drodze. Poczta, która podjęła się te listy dostarczyć, nie wywiązała się z umowy - skarży się rozżalony Jan P. Biorąc pod uwagę skalę zaniedbań, trudno mu się dziwić. Tym bardziej, że oprócz wartości sentymentalnej w przesyłkach znajdowały się oficjalne dokumenty i unikalne fotografie. - Dla mnie to skandal: były w nich między innymi oryginalne dokumenty ZUS, z sądów, zdjęcia rodzinne. Trudno oszacować wartość strat. Czy tak postępuje firma z tradycjami? To był dla mnie cios, chciałem się zabić - wyznaję mężczyzna.

d3ou5iv

Jan P. już wystąpił na drogę prawną i będzie dochodził swoich strat, tym bardziej, że posiada dowody nadania zaginionych listów. Od Poczty żąda odszkodowania w wysokości 300 000 złotych. Ta zgodziła się wypłacić rekompensatę w wysokości 100 złotych za utraconą przesyłkę. Adwokat, który zajął się roszczeniem Jana P., twierdzi jednak, że sprawa może być precedensowa, jeśli sąd uwzględni niematerialną wartość zaginionych listów i sentymentalną wagę korespondencji osadzonego. - Dla jednego zagubienie zdjęć ma tylko wartość ich wykonania, dla drugiego inną, znacznie wyższą. Mój klient twierdzi, że przez to, że jego listy nie dotarły do adresatki, ta znajomość została zerwana i w efekcie targnął się na życie. Rozumiem rozgoryczenie, bo dla więźnia możliwość korespondencji to jedyne okno na świat, w szczególności dla osób odbywających wieloletnie kary pozbawienia wolności - mówi w rozmowie z GS24.pl mecenas Artur Siewiorek, pełnomocnik Jana P. Nie wiemy tylko, za jakie przestępstwo odsiaduje wyrok pan Jan. Szczerze
życząc mu sukcesu w starciu z ogromną instytucją, mamy nadzieje, że nie został skazany za liczne wyłudzenia i defraudacje, bo w takich okolicznościach sąd może mieć zastrzeżenia do jego roszczeń. Do czasu zapadnięcia wyroku nie pozostaje nam nic innego jak posłuchać muzyki...

KP/PFi, facet.wp.pl

d3ou5iv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ou5iv