Jesse Joseph Tafero
Jesse Joseph Tafero nie miał tyle ‘szczęścia’, co Willie Francis.
Gwoli wprowadzenia, procedura pozbawiania człowieka życia na krześle elektrycznym wygląda następująco: osoba zajmuje miejsce w siedzisku, a jej nogi i ręce zostają przymocowane do krzesła metalowymi obręczami. Jedna elektroda zostaje przytwierdzona do wygolonej nogi, druga w postaci metalowego kasku trafia na wygoloną głowę skazańca. Pomiędzy ciało a metal trafia namoczona gąbka, która stanowi przewodnik prądu, natomiast na twarz zakłada się gumową maskę. Następnie strażnik włącza zasilanie, przepuszczając przez ciało przestępcy ok. 2000 Volt.
Opisany w ”CapitalPunishment” przypadek Jesse Joseph Tafero ukazuje, co się dzieje, gdy sprawy przybierają niewłaściwy obrót.
Egzekucja Amerykanina miała miejsce 4 maja 1990 roku. Według relacji świadków, po uruchomieniu maszyny, z głowy Tafero zaczął unosić się dym, w powietrzu rozniósł się zapach palonej skóry, natomiast ze szczelin w gumowej masce na twarzy mężczyzny buchały piętnastocentymetrowe płomienie ognia. Frank Kilgo, medyk więzienny, wspomina ten widok jako ”bardzo nieatrakcyjny”. Ten eufemizm dobitnie pobudza wyobraźnię.
Kiedy wyłączono prąd, Jesse Joseph Tafero zachłysnął się powietrzem i wykonał kilka głębokich wdechów, tylko po to by za chwilę przeżyć to samo. Strażnicy ponownie uruchomili zasilanie. I ponownie, a potem znowu, lecz Jesse przeżył. Kontynuowano więc procedurę jeszcze kilka razy, co ostatecznie zaowocowało śmiercią w niewyobrażalnych męczarniach.
Okazało się, że w toku egzekucji użyto niewłaściwej gąbki – zamiast syntetycznej, wykorzystano naturalną, która gorzej przewodziła prąd.