Trwa ładowanie...
16-07-2014 10:39

Przyszła Królowa Piękności sprzedana za parę kolczyków

Przyszła Królowa Piękności sprzedana za parę kolczykówŹródło: East News
d3qcz80
d3qcz80

Handel ludźmi kojarzy nam się głównie z mafijnymi strukturami, które bazując na łatwowierności chcących zarobić dziewczyn (ale nie tylko), najpierw kuszą je atrakcyjnymi ofertami pracy, a następnie sprzedają do agencji towarzyskich lub zmuszają do działań przestępczych. Innym rodzajem tego procederu, z którym niestety można się często spotkać, jest porywanie i handel małymi dziećmi. Ostatnio głośno jest o przypadku 21-letniej Miss Piękności, która odnalazła prawdziwą rodzinę po 17 latach! Romowie ukradli ją matce i sprzedali nowej rodzinie za... parę kolczyków.

Nie wiadomo, czy mała Maria (wtedy jeszcze Olga) była grzecznym dzieckiem, czy nie, ale prawdopodobnie nie miało to nic do rzeczy. Kilkanaście lat temu jej matka uciekła z rodzinnego Mińska przed agresywnym mężem do mołdawskiego Kiszyniowa. Kilka miesięcy żebrała i żyła z miejscowymi Romami, którzy na tragedii Białorusinki postanowili zrobić własny interes. Podczas przejażdżki samochodem poprosili matkę o zakupy w pobliskim sklepiku, a gdy ta się oddaliła odjechali wraz z 4-letnią dziewczynką. Następnie sprzedali dziecko innej romskiej rodzinie za parę złotych kolczyków i niewielką sumę pieniędzy. Matce polecili wracać na Białoruś.

Kobieta, która kupiła dziewczynkę, miała już własnego syna, jednak marzyła również o córce, więc skorzystała z okazji. Formalności zostały załatwione w ten sposób, że jej pełnoletni syn adoptował dziecko. I choć przez kolejne lata rodzina opiekowała się porwaną jak własnym dzieckiem, dziewczyny nie opuszczało uczucie, że jest w tym środowisku obca, a jej prawdziwy dom znajduje się zupełnie gdzie indziej: "Dostałam nowe imię - Maria, ale nie mogłam się do niego przyzwyczaić" - zwierza się prasie i dodaje, że nigdzie nie uważano jej za swoją: Romowie uważali Białorusinkę za Rosjankę, a Rosjanie za Romkę.

Dzięki wysiłkom służb Mołdawii i Białorusi, a także Interpolu po 17 latach udało się ustalić prawdziwą tożsamość dziewczyny oraz odnaleźć jej prawdziwą rodzinę. Proces miał kilka etapów: najpierw otrzymano informację, że w mołdawskim miasteczku Soroki żyje dziewczyna, której wygląd znacząco odbiega od innych dzieci. Następnie okazało się, że Maria-Olga wciąż posiada fotografię, na której uwieczniono ją jako czterolatkę. Rodzina z Mińska rozpoznała zaginione dziecko, a ich zdanie dodatkowo potwierdziły ekspertyzy genetyczne.

(fot. Olga/Maria/facebook.com)

d3qcz80

Maria-Olga ma zamiar na stałe wrócić na Białoruś i zamieszkać u biologicznej rodziny. Ma również ambicje kształcić się na lekarza, bo sam konkurs piękności Soroków, który wygrała w tym roku, nie jest ukoronowaniem jej marzeń. Dziewczyna podkreśla, że jej przybrana rodzina nigdy nie utrudniała jej poszukiwań prawdziwej - kobieta, która ją kupiła (Maria- Olga nazywa ją "babcią") wręcz zachęcała, by odnalazła "swoich".

Co ciekawe ujawnienie prawdy o losach dziewczyny stało się obiektem ambicjonalnych rozgrywek między białoruskim ministerstwem spraw wewnętrznych a mołdawską policją: "Dlaczego MSW Białorusi ujawniło te fakty przed nami? Faktycznie taka historia miała miejsce: dziewczynkę ukradli Romowie i sprzedali ją innej rodzinie. Ale całą pracę wykonaliśmy właśnie my, odnaleźliśmy zaginioną i sami woziliśmy ją na ekspertyzy na Białoruś! - skarży się szef mołdawskiej Generalnej Inspekcji Policji.

d3qcz80
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3qcz80