CiekawostkiPrzyszła Królowa Piękności sprzedana za parę kolczyków

Przyszła Królowa Piękności sprzedana za parę kolczyków

Handel ludźmi kojarzy nam się głównie z mafijnymi strukturami, które bazując na łatwowierności chcących zarobić dziewczyn (ale nie tylko), najpierw kuszą je atrakcyjnymi ofertami pracy, a następnie sprzedają do agencji towarzyskich lub zmuszają do działań przestępczych. Innym rodzajem tego procederu, z którym niestety można się często spotkać, jest porywanie i handel małymi dziećmi. Ostatnio głośno jest o przypadku 21-letniej Miss Piękności, która odnalazła prawdziwą rodzinę po 17 latach! Romowie ukradli ją matce i sprzedali nowej rodzinie za... parę kolczyków.

Przyszła Królowa Piękności sprzedana za parę kolczyków
Źródło zdjęć: © East News

Nie wiadomo, czy mała Maria (wtedy jeszcze Olga) była grzecznym dzieckiem, czy nie, ale prawdopodobnie nie miało to nic do rzeczy. Kilkanaście lat temu jej matka uciekła z rodzinnego Mińska przed agresywnym mężem do mołdawskiego Kiszyniowa. Kilka miesięcy żebrała i żyła z miejscowymi Romami, którzy na tragedii Białorusinki postanowili zrobić własny interes. Podczas przejażdżki samochodem poprosili matkę o zakupy w pobliskim sklepiku, a gdy ta się oddaliła odjechali wraz z 4-letnią dziewczynką. Następnie sprzedali dziecko innej romskiej rodzinie za parę złotych kolczyków i niewielką sumę pieniędzy. Matce polecili wracać na Białoruś.

Kobieta, która kupiła dziewczynkę, miała już własnego syna, jednak marzyła również o córce, więc skorzystała z okazji. Formalności zostały załatwione w ten sposób, że jej pełnoletni syn adoptował dziecko. I choć przez kolejne lata rodzina opiekowała się porwaną jak własnym dzieckiem, dziewczyny nie opuszczało uczucie, że jest w tym środowisku obca, a jej prawdziwy dom znajduje się zupełnie gdzie indziej: "Dostałam nowe imię - Maria, ale nie mogłam się do niego przyzwyczaić" - zwierza się prasie i dodaje, że nigdzie nie uważano jej za swoją: Romowie uważali Białorusinkę za Rosjankę, a Rosjanie za Romkę.

Dzięki wysiłkom służb Mołdawii i Białorusi, a także Interpolu po 17 latach udało się ustalić prawdziwą tożsamość dziewczyny oraz odnaleźć jej prawdziwą rodzinę. Proces miał kilka etapów: najpierw otrzymano informację, że w mołdawskim miasteczku Soroki żyje dziewczyna, której wygląd znacząco odbiega od innych dzieci. Następnie okazało się, że Maria-Olga wciąż posiada fotografię, na której uwieczniono ją jako czterolatkę. Rodzina z Mińska rozpoznała zaginione dziecko, a ich zdanie dodatkowo potwierdziły ekspertyzy genetyczne.

Obraz

(fot. Olga/Maria/facebook.com)

Maria-Olga ma zamiar na stałe wrócić na Białoruś i zamieszkać u biologicznej rodziny. Ma również ambicje kształcić się na lekarza, bo sam konkurs piękności Soroków, który wygrała w tym roku, nie jest ukoronowaniem jej marzeń. Dziewczyna podkreśla, że jej przybrana rodzina nigdy nie utrudniała jej poszukiwań prawdziwej - kobieta, która ją kupiła (Maria- Olga nazywa ją "babcią") wręcz zachęcała, by odnalazła "swoich".

Co ciekawe ujawnienie prawdy o losach dziewczyny stało się obiektem ambicjonalnych rozgrywek między białoruskim ministerstwem spraw wewnętrznych a mołdawską policją: "Dlaczego MSW Białorusi ujawniło te fakty przed nami? Faktycznie taka historia miała miejsce: dziewczynkę ukradli Romowie i sprzedali ją innej rodzinie. Ale całą pracę wykonaliśmy właśnie my, odnaleźliśmy zaginioną i sami woziliśmy ją na ekspertyzy na Białoruś! - skarży się szef mołdawskiej Generalnej Inspekcji Policji.

Źródło artykułu:WP Facet

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (182)