CiekawostkiRady strongmana z XIX wieku. Jak z chuchra zrobić siłacza?

Rady strongmana z XIX wieku. Jak z chuchra zrobić siłacza?

Siłacze, którzy rywalizują dziś ze sobą w dyscyplinach wymagających niemałej tężyzny, stosują różne metody, by zbudować masę mięśniową, a potem by zachować odpowiednią kondycję. Często zdarza się, że wybierają oni drogę na skróty. W XIX wieku, epoce, która kojarzona jest z czasami prawdziwych dżentelmenów, zwykle nie było miejsca na takie działania, a mężczyźni, którzy marzyli o sylwetce prawdziwego strongmana musieli wiele czasu poświęcić na wyczerpujące ćwiczenia. Litry wylanego potu były w wielu wypadkach jedyną drogą dochodzenia do osiągnięcia wymarzonego stanu. Pojawiały się też poradniki, w których znaleźć można było złote rady ujawniające, jak należy dochodzić do upragnionej formy. Autorem jednego z nich był Adrian Peter Schmidt - niezwykła postać świata osiłków przełomu XIX i XX wieku.

Rady strongmana z XIX wieku. Jak z chuchra zrobić siłacza?
Źródło zdjęć: © 123RF.COM

Świat współczesnych siłaczy ma dziś twarz Mariusza Pudzianowskiego, Krzysztofa Radzikowskiego czy Briana Shawa. Ale kult siły oraz ludzkiego ciała był czymś powszechnym już w czasach antycznych. Dokonania znakomicie zbudowanych sportowców były jednym z motywów przewodnich w greckiej sztuce. Do ich osiągnięć odwoływali się poeci, rzeźbiarze czy malarze. Kult umięśnionego ciała stał się jedną z inspiracji dla Adriana Petera Schmidta - XIX-wiecznego siłacza i autora poradników dla przyszłych kulturystów.

Obraz

(fot. archiwum)

Historia Adriana Petera Schmidta, który urodził się na terenie Alzacji-Lotaryngii w 1872 r., jest niecodzienna i może motywować tych, którzy twierdzą, że nie mają warunków na to, by zostać typem twardziela. W młodości był on całkowicie pozbawiony krzepy. Na domiar złego, jego już nie najlepszą kondycję stale nadwątlały choroby. Po tym, jak w wieku 15 lat zachorował na tyfus, stał się jeszcze chudszy i słabszy. Dlatego swoją wczesną młodość podporządkował zajęciom, które nie wymagały wielkiego zaangażowania fizycznego. Oddawał się przede wszystkim swojej życiowej pasji - malowaniu. Potem jednak nastąpił przełom. W czasie gdy Adrian zgłębiał na studiach tajniki starożytnej sztuki Grecji oraz dziedzictwa kulturowego Włoch, jego uwagę zwróciły rzeźby przedstawiające umięśnioną budowę męskiego ciała. Zdecydował się wówczas na niezwykły eksperyment - postanowił sprawdzić, czy uda mu się ewoluować w taki sposób, by i jego ciało zaczęło przypominać wizerunki mężczyzn uchwyconych przez starożytnych artystów.

Dla słabeusza takiego jak Adrian Peter Schmidt stanowiło to nie lada wyzwanie. Dość powiedzieć, że mężczyzna mierzył ledwie 157 centymetrów. Jego ambicja okazała się jednak silniejsza. Żmudna praca i kolejne realizowane przez niego doświadczenia przyniosły zdumiewające rezultaty. Mimo że jego waga nie przekroczyła 57 kilogramów, długotrwała praca dała efekty więcej niż zadowalające. Wkrótce mężczyzna nie tylko wyglądał tak, jak rasowy kulturysta, ale zaczął też dysponować niezwykłą jak na tak skromne warunki siłą. Przy niewielkim wzroście i niskiej wadze był w stanie bez problemu podnosić stukilogramowe ciężary. Respekt budziły też jego mięśnie.

Niezwykły osiłek bez trudu potrafił podnosić się na jednej ręce. Bywało, że podczas niektórych popisów wykorzystywał tylko jeden palec. Ten swój firmowy numer z podciąganiem się na łańcuchu przy pomocy jednego palca potrafił wciąż wykonywać jeszcze w wieku 68 lat.

Do takiej budzącej szacunek formy Schmidtowi udało się dojść dzięki dyscyplinie, konsekwencji oraz autorskim zestawom ćwiczeń. Gdy przeciwstawił się słabościom i osiągnął posturę Achillesa, wyjechał do Nowego Jorku, gdzie błyskawicznie zdobył popularność. Za oceanem nie tylko otworzył własne siłownie, ale też publikował artykuły i poradniki. Ludzie zainteresowani tajemnicą jego metamorfozy szybko dołączali do grona jego klientów. Wiele z rad spisanych przez tego oryginalnego siłacza przetrwało do dziś. Zachowały się podręczniki jego autorstwa, w których doradzał ludziom zapracowanym, jak zadbać o zdrowie i swoją formę. Znakomicie zilustrowane, do dziś stanowią one łakomy kąsek dla wielu kolekcjonerów. A co z ćwiczeniami polecanymi przez Schmidta? Niektóre z nich mogą stanowić spore wyzwanie dla współczesnych osiłków, a inne zaskakują swoją oryginalnością.

Osobom, które chciałyby zwiększyć pokłady energii, Schmidt proponował ćwiczenie, podczas którego do każdej z dłoni należy wziąć arkusz papieru (może to być zwykła gazeta). Następnie każdy z nich należy zacząć zgniatać, robiąc to tak długo, aż wszystkie jego cztery rogi znajdą się w obrębie dłoni. Cały ten proces należy rozpocząć powoli, a potem stopniowo przyspieszać ugniatanie kartek. Słynny kulturysta twierdził, że zabawa taka bardzo poprawia krążenie.

Pochodzący z terytorium dzisiejszej Francji siłacz twierdził, że zgniecione arkusze papieru mogą być pomocne przy wykonywaniu ćwiczeń wzmagających siłę uchwytu dłoni. Sugerował on, że doskonałą formą treningu, poprawiającą potencjał w tym zakresie, jest ugniatanie kulek papieru. Według jego sugestii, należy najpierw zgniatać je w dłoni tak mocno jak to tylko możliwe, a potem rozluźnić rękę, ale przytrzymując papierową kulkę. Aby zwiększyć efektywność tego ćwiczenia, działanie to należy powtarzać przynajmniej 75 razy na minutę. Sam Schmidt twierdził, że nosił takie papierowe kulki w kieszeni swojego płaszcza. W czasie, gdy na zewnątrz było zimno, dynamiczne ich zgniatanie pozwalało mu ogrzać ręce.

Aby wzmocnić siłę ramion, kulturysta proponował zadanie, podczas którego osoba ćwicząca staje wyprostowana, następnie unosi ramiona po bokach, zaciska pięści i unosi kostki dłoni ku górze. Ramiona powinny znajdować się tu w linii poziomej. Potem należy zacząć nimi obracać w taki sposób, by zaczęły zarysowywać krąg o średnicy od 17-25 centymetrów. W kolejnej fazie tego ćwiczenia, należy nachylić tułów do przodu, ramiona pozostawiając wyprostowane, a kostki dłoni odwracając tym razem ku dołowi. Aby ułatwić sobie zadanie, można jedną nogą wystąpić do przodu i ugiąć ją w kolanie. Następnie należy kontynuować ćwiczenie, obracając ramionami raz w jedną, a raz w drugą stronę. W zależności od siły, należy wykonywać od 40 do 100 obrotów na minutę.

Niektóre z tych ćwiczeń sprawiły, że Schmidt nie miał sobie równych w siłowaniu się na rękę, pokonując na tym polu nawet legendarnego Karla Morke, mistrza świata w podnoszeniu ciężarów.

Czy warto stosować się do jego zaleceń? "Jeśli będziecie wykonywać te ćwiczenia inteligentnie i wytrwale, pozwolą one wam przejść przez codzienną pracę z łatwością i przyjemnością" - twierdził Adrian Peter Schmidt.

(rc/facet.wp.pl)

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)