Rak prostaty - przełom w leczeniu!
Nie da się ukryć, że mimo coraz lepszych efektów leczenia nowotworów, rak prostaty zbiera żniwo śmierci. Według szacunków tylko w Polsce codziennie umiera z tego powodu 10 pacjentów, a na świecie jest drugim najczęściej diagnozowanym nowotworem złośliwym wśród mężczyzn (zaraz po raku płuc)
. Przełomowe odkrycie brytyjskich naukowców może jednak sprawić, że zdanie "rak - to nie wyrok" nie będzie tylko pustym hasłem.
19.11.2013 | aktual.: 28.05.2018 15:06
Badania przeprowadzone przez brytyjskie centrum badań nad rakiem Cancer Research we współpracy ze szwedzkim Instytutem Karolinska to kolejny krok w walce z nowotworem prostaty i ograniczeniem śmiertelności. Testy przeprowadzone niezależnie w dwóch grupach kontrolnych wykazały, że w diagnostyce raka prostaty kluczowe jest... jedno białko. To właśnie od jego poziomu uzależniony jest sposób leczenia pacjenta.
Rzecz w tym, że poziom białka NAALADL2 jest znacznie wyższy w tkankach rakowych prostaty. Mało tego - informacja o poziomie tej proteiny daje lekarzom nie tylko wiedzę o wartości zerojedynkowej (potwierdzenie lub wykluczenie nowotworu), ale przede wszystkim pozwala ustalić, czy nowotwór ma łagodną czy złośliwą postać. W zależności od poziomu NAALADL2 naukowcy podzielili tkanki rakowe na "tygrysy" i "kociaczki": "tygrysy" zachowują się w sposób typowy dla nowotworów złośliwych, szybko i agresywnie atakując zdrowe tkanki. W tym przypadku dla pacjenta często liczy się każdy dzień. Szybkie wykrycie "tygrysów" za pomocą badania poziomu NAALADL2 ma niebagatelne znaczenie dla życia pacjentów, ponieważ pozwala z miejsca zastosować rozwiązanie chirurgiczne, chemio- lub radioterapię.
Do tej pory najpopularniejszą metodą diagnozowania formy raka prostaty była biopsja, która wiąże się z pobraniem z newralgicznego miejsca pewnej ilości komórek oraz wymaga więcej czasu.
- Jako specjalista zajmujący się rakiem prostaty, latami czekałem na odkrycie testu, który pozwoli zdiagnozować agresywną odmianę tej choroby - stwierdził szef badań i odkrywca metody, profesor Malcolm Mason. Naukowiec zwraca również uwagę na jaśniejszą stronę swojego odkrycia - wszak nie każdy rak prostaty jest złośliwy i wymaga inwazyjnych metod leczenia. - Mam nadzieję, że dzień, w którym będziemy mogli mówić pacjentom: "Pana choroba nie wymaga leczenia", jest coraz bliżej. To znaczący krok naprzód, który pozwoli uniknąć tysiącom pacjentom inwazyjnego leczenia i nieciekawych skutków ubocznych, jakie się z nim wiążą - dodaje.
Największym ryzykiem zachorowania na raka prostaty obarczeni są mężczyźni powyżej 60 roku życia. Ryzyko wzrasta w przypadku niewłaściwej diety bogatej w tłuszcze zwierzęce, ostre przyprawy i alkohol. Do najczęstszych objawów należą krew w moczu i problemy z jego oddawaniem oraz nadmierne parcie na pęcherz. Choroba może też przebiegać bezobjawowo.