Chory, biedny i… szczęśliwy
Krótko po śmierci ukochanego brata mały Ray zaczął widzieć coraz słabiej. Zmiany postępowały na tyle szybko, że już w wieku 7 lat całkowicie stracił wzrok. Według lekarzy, chłopiec cierpiał prawdopodobnie na jaskrę, która nieleczona w krótkim czasie uczyniła z Raya osobę niewidomą.
Jego dzieciństwo przypadało na lata wielkiego kryzysu, gdy przeraźliwa bieda zajrzała w oczy wielu. Jeszcze gorzej rysowała się sytuacja czarnoskórych mieszkańców Ameryki. „Nawet w porównaniu z innymi czarnymi byliśmy na samym dole drabiny, patrząc na to, jak żyli wszyscy dookoła. Pod nami nie było już kompletnie nic poza ziemią” - napisał potem w swojej autobiografii „Brother Ray”.
Ale mimo tych wszystkich zdarzeń, które ukształtowaną już osobę mogłyby przyprawić o depresję, nigdy nie stracił pogody ducha. W późniejszych wywiadach określał się mianem „szczęśliwego dzieciaka”.