Trwa ładowanie...
28-04-2015 12:53

Reportaż: Staszewski robi "Widowisko"

Reportaż: Staszewski robi "Widowisko"Źródło: East News
d1sdpdv
d1sdpdv

Jeśli nosi się nazwisko Staszewski, to nie ma się wyjścia - trzeba być blisko muzyki. Jan Staszewski albo po prostu Janusz, kilka lat temu poszedł w ślady ojca Kazika, ale na ostatniej płycie "Widowisko" nikomu nie wylicza 12 groszy, ani nie żąda od kandydatów na prezydenta - w ramach rozliczania z obietnic przedwyborczych - aby oddali mu jego sto milionów. Bo Janusz to nie Kazik.

- Z tym deptaniem ojcu po piętach to lekka przesada - prostuje Janusz podczas naszego spotkania. - Początkowo w ogóle nie planowałem pisania piosenek. Od małego dużo rysowałem, chociaż nie były to ładne obrazki, raczej agresywne komiksy, pełne seksu i przemocy. Przefiltrowywałem przez siebie telewizyjną rzeczywistość i przelewałem na papier. Wychodziły z tego dziwne potwory na miarę Freddy'ego Krugera, bo świat horrorów był mi bliski - wyjaśnia syn Kazika.

Próbkę talentu ujawnił jeszcze jako niespełna dziesięciolatek, kiedy jego dziecięce rysunki posłużyły za grafikę okładek płyt zespołu Kazik Na Żywo - "Na żywo, ale w studio" oraz "Porozumienie ponad podziałami". Trudno się doszukiwać w nich sensu czy naciągać po latach dorosłego faceta na zwierzenia, co małoletni autor miał na myśli; jednak demonicznej fantazji nie można było mu odmówić. Okładki zdobią malowidła rozsypanych krzyży cmentarnych, męskiego przyrodzenia czy nagich kobiecych piersi z wytatuowaną swastyką. Młody Staszewski upodobał sobie sztukę kolażu, choć wtedy pewnie jeszcze nie wiedział, co to takiego. - Wycinałem też zdjęcia z "Playboya" i dorabiałem do nich swoje rysunki. Chwalono mnie za dobrą kreskę - śmieje się Janusz.

Jego pierwsze piosenki nagrane cztery lata temu też były jak te amatorskie freski - mroczne, pesymistyczne, choć przecież traktowały o miłości. Ale ta miłość była na przekór.

d1sdpdv

- Na przekór czemu? - pytam.
- Na przekór złudnemu postrzeganiu świata. Czyż nie jest on pełen agresji i przemocy? Zacząłem go kalkować.
I tak powstawała druga płyta Janusza, "Widowisko".

Znany socjolog Erving Goffman dowodził w książce "Człowiek w teatrze życia codziennego", że każdy z nas ma w tym życiu jakąś rolę do zagrania, że kiedy wkraczamy w przestrzeń publiczną i spotykamy się z innymi ludźmi, wkładamy na twarz specjalną maskę wystudiowanych zachowań. Staszewski nazywa to po swojemu widowiskiem. - Ludzie grają swoje życie - mówi prawie filozoficznie.

Wydalać Babilon częścią duchową

Sam woli grać reggae, bo w tej muzyce odnalazł głębszy sens, spotkał duchowość i poczuł, że jeśli da się przenosić przysłowiowe góry, to można tego dokonać za pomocą dźwięków.

- Mój ojciec uważa, że muzyka nie może zmienić świata. Też mi się tak wydawało do momentu, kiedy zacząłem słuchać reggae. Wtedy zrozumiałem, że można przynajmniej zmienić siebie. A to już coś - zwierza się mój rozmówca.

d1sdpdv

Bo kiedy jest się nastolatkiem trudno nie zachowywać się stadnie w grupie rówieśników. Janusz nie dostał w genach charyzmy frontmana, z której słynie Kazik. Raczej trzymał się grupy i papugował zachowania podwórkowych szpanerów.

- Miałem kiedyś kolegę, w którego byłem bardzo zapatrzony. Robiłem to, co on. On jeździł na desce, to i ja zacząłem, on słuchał hip-hopu, to i ja słuchałem, on nie jadł mięsa, to i ja przestałem. I nie jem już od kilkunastu lat, ale teraz towarzyszy temu refleksja. Nie robię tego z powodów humanitarnych czy zdrowotnych, a nie dlatego, że inni tak właśnie postępują. Muzyka mnie tego nauczyła - opowiada młody Staszewski.

W piosenkach z "Widowiska" roi się od biblijnej symboliki, która przeniesiona na współczesny grunt, ma być receptą na lepsze życie. Pojawia się więc i Wieża Babel, i nieśmiertelny Babilon, któremu wiele punkowych kapel poświęciło niemal prace magisterskie ze swoich piosenek. Pytam Janka, czy przypadkiem nie idzie z tym Babilonem na łatwiznę, czy ta punkowa mantra się mu jeszcze nie przejadła, a jej znaczenie nie ugrzęzło w koleinach czasu, czyli 20-30 lat temu.

d1sdpdv

- Świat został tak urządzony, aby nikomu niczego nie brakowało. Mówi się nawet, że "wszystko jest dla ludzi". I raptem wychodzi na jaw, że są tacy, którzy okradają głodujących, wydają pieniądze na zbrojenia i prowokują konflikty zbrojne. To jest właśnie Babilon. Ale Babilonem jest także człowiek, który nic nie wnosi do życia, a żyje po to, aby konsumować, studiuje dla papierka i zatraca się w pracy od rana do wieczora. Warto ten Babilon z siebie wydalać - przez duchowość, pomaganie innym, dzielenie się wiedzą. Mój pomysł to śpiewanie piosenek - mówi Janusz.

Kamienie pod tramwaj zamiast do rzucania

Na płycie nie ma kadzenia, ale kilka złotych myśli udaje się nieinwazyjnie przemycić. "Jedno życie masz / więc wykorzystaj/ jedna dusza twa / więc niech ta czysta", "Nie noszę noża, a jestem twardzielem", czy "Mamy życie od Boga, a nie od premiera" to wszystko są spontaniczne przemyślenia, które mają ocucić młodzież zadurzoną w świecie materialnych wartości. Ale czy to wystarczająco dużo, aby zostać - używając telewizyjnej terminologii - prezenterem nowego pokolenia? Janusz jest ostrożny w szacunkach.

- Chciałbym tworzyć niebanalnie, ale nie mam ambicji bycia głosem pokolenia czy ścigać się z ojcem, który wyrobił sobie niekwestionowaną pozycję jako tekściarz - odpowiada.

d1sdpdv

Skoro nie Kazik, to kto? Januszowi nie przychodzą do głowy "ostatni prawdziwi kontestatorzy", z którymi warto by się utożsamiać i kontynuować zaczętą misję naprawiania świata. Podpowiadam mu więc Cool Kids Of Death, ale widzę, że ma mieszane uczucia.

- Uważam, że z ich przekazu zrobiła się młodzieżowa moda. Oczywiście chłopaki byli autentyczni w tym co robili, ale do mnie te butelki z benzyną i kamienie nie trafiały. Ja bym kamieniami nie rzucał. Natomiast określenie "generacja nic" wydaje się celna i ponadczasowa. Ludzie gonią za modą, nie potrafią się inaczej określić niż poprzez fajne ciuchy. Muzycznie wolę jednak The Clash.

Punk, reggae, no i hip-hop - między tymi gatunkami wiedzie droga muzycznych zainteresowań, po której kroczy Janusz. Rapu nasłuchał się wystarczająco dużo w domu, bo przecież Kazik poza Kultem (ale nie poza domem), chętnie szedł w tę estetykę. Młodego Staszewskiego ujęła jednak amerykańska odmiana hip-hopu, bo ten nasz, lokalny, wydawał mu się mało zrozumiały.

d1sdpdv

- Koledzy śpiewali o życiu na ulicy, a ja nie wychowywałem się w żadnym getcie, choć po ulicach się szwendałem. Dorastałem na warszawskim Śródmieściu w środowisku niezłych urwisów. Mieliśmy swoją bandę i sporo psociliśmy. Zdarzało się podkładać kamienie pod tramwaj, urządzać bitwę na farby albo polewać ludzi wodą z balkonu, ale rodzina była dla mnie enklawą. Kiedy wracałem z ulicy do domu, inni wracali z ulicy na ulicę - wspomina.

Szybszy od Mozarta i Beethovena

Dom to nie tylko enklawa, twierdza wartości, ale też studio nagraniowe. "Widowisko" powstało metodą chałupniczą, bo komputer Janusza to wysypisko potrzebnych beatów. Ma też na podorędziu instrument klawiszowy i adaptery do samplingu. Nic tylko dobrze się bawić i nagrywać.

- Do piosenki "Wojna" wsamplowałem fragment utworu Stanisława Grzesiuka, a na początku wkładałem do piosenek różne gadki - urywki przemówień Kennedy'ego czy kursów nauki języka polskiego. Mozart i Beethoven tworzyli wielkie dzieła, a dziś w piętnaście minut na komputerze można zrobić kawałek, który staje się popularny - przedstawia swój punkt widzenia Staszewski.

d1sdpdv

No właśnie popularność. Twierdzi, że mu nie grozi, bo jego twórczość jest odklejona od show- biznesowego mainstreamu, ale gdyby tylko nadarzyła się sposobność, z pewnością poszedłby na jedną czy drugą galę i nawet odebrał Fryderyka, przed czym konsekwentnie uchylał się tata Kazik.

- Naprawdę jako syn sławnego ojca nie masz na koncie żadnego aliansu z komercją? - pytam z niedowierzaniem.

- Jakiś czas temu zostałem poproszony o zrobienie beatboxa do reklamy herbaty Lipton - przyznaje po chwili namysłu.

Kto wie, czy Janusz rzeczywiście nie pójdzie jak po swoje tropem swojego ojca i... dziadka. Kilka pierwszych kroków zostało postawionych.

Konrad Wojciechowski

Zobacz także:

d1sdpdv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1sdpdv