Restauracje, w których stracisz apetyt
25.01.2011 | aktual.: 27.12.2016 15:02
None
Restauracja to idealne miejsce na randkę, bo to właśnie przy wspólnym posiłku najłatwiej zawiązuje się więź i poznaje drugą osobę, przy okazji doceniając uroki podniebienia.
Ale uwaga: niektórych miejsc to nie dotyczy. Zobacz, do jakich restauracji lepiej nie zabierać swojej dziewczyny. No chyba że jest bardzo "oryginalna" i np. lubi jeść z sedesu...
KP/PFi
8. Na więziennej racji
Fortezza Medicea to restauracja we Włoszech, w której możesz poczuć się jak w więzieniu o zaostrzonym rygorze: na wstępie zabiorą Ci telefon komórkowy, przejdziesz kontrolę bezpieczeństwa, a posiłek spożyjesz za kratami na plastikowej zastawie.
Ponadto część obsługi stanowią osoby skazane, a nad bezpieczeństwem czuwają bystre oczy więziennych strażników. Za "luksus" poczucia się jak skazaniec, przychodzi sporo zapłacić, a "stolik" należy rezerwować wiele tygodni przed planowaną wizytą.
7. Sushi kanibala
Nie wszyscy lubią sushi. Miłośnicy postanowili jednak podkreślić surową soczystość rybiego mięsa kanibalistycznymi akcentami.
Restauracja w Tokio proponuje swoim klientom niezwykle "apetyczną" ucztę: goście zbierają się wokół stołu, na którym leży "jadalny" nieboszczyk pokryty sushi. Po zjedzeniu pokrywających go kąsków, mogą zabrać się za niego samego.
Kucharze restauracji dopełniają wszelkich starań, by wnętrzności wyglądały realistycznie, a krew lała się strumieniami. Ile oni zużyli na to buraków!
6. Trotylowa kolacyjka
Spokój i przyjemna muzyka służą trawieniu. Jeśli jednak chcesz nabawić się wrzodów i palpitacji serca, udaj się do restauracji "Buns and Guns" w Bejrucie.
Na wstępie zostaniesz ogłuszony niekończącymi się odgłosami wybuchów i strzałów "sączących się" z głośników zamiast muzyki. Kucharze noszą hełmy, sprzęty są "uzbrojone po zęby", a potrawy mają nazwy np. karabinów. Jeśli Twoja dziewczyna to pacyfistka, na pewno zrobi na niej wrażenie.
5. Podniebna biesiada
To wyzwanie zarówno dla kieszeni, jak i dla osób z lękiem wysokości, a zatem miejsce niewskazane na początek znajomości, bo jak możesz ręczyć, że ona nie zacznie wymiotować?
W jednej z belgijskich restauracji możesz zamówić posiłek i spokojnie zasiąść za stołem. Kiedy jedzenie zostanie już podane, specjalny dźwig wynosi Cię wraz z 20 innymi biesiadnikami w powietrze, a posiłek spożywasz, wisząc kilkadziesiąt metrów nad ziemią. Nic nie spadnie Ci pod stół, bo podłogi zwyczajnie nie ma!
4. Potrawa prosto z sedesu
Przed przeczytaniem tej pozycji upewnijcie się, że macie pod ręką miskę albo... sedes.
W restauracji "Modern Toilet" na Tajwanie, potrawy serwowane są na zastawie przypominającej właśnie sedesy i inne elementy WC, a do stołu zasiada się na opuszczonych klapach... sedesów właśnie. Szczególnie zachęcająco prezentuje się mus czekoladowy serwowany w toaletowej muszli. Smacznego!
3. I nieboszczyk ma apetyt
Na Ukrainie śmierć nie stoi na przeszkodzie apetytowi. W restauracji, której budynek przypomina ogromną trumnę, możesz zjeść posiłek pośród akcesoriów pogrzebowych i ogromnych ilości trumien.
W razie nagłej śmierci lub zgonu z przejedzenia, od razu będzie Cię w co "zapakować". Jeśli Twoja dziewczyna nie posiada krzty czarnego humoru, stanowczo odradzamy.
2. Apetyt na penisa
Nawet jeśli Twoja luba wydaje się mieć chrapkę na pewną część Twojego ciała, nie zabieraj jej do restauracji "Guo-Li-Zhuang" w Chinach.
Chyba że oboje jesteście dziwni, przepraszam, oryginalni. Restauracja specjalizuje się w potrawach z... penisów różnych zwierząt.
W menu jest między innymi członek kozła, konia, świni. Nie mogło zabraknąć również potraw z jaj. Parówa i jajka to wszak idealny zestaw śniadaniowy.
1. Roppongi
Roppongi to nazwa jednej z dzielnic Tokio, w której podziemiach znajduje się tajemnicza restauracja.
Wstęp mają tylko członkowie tajnego klubu (kryterium stanowi wysokość zarobków liczonych w grubych tysiącach), a i sam posiłek jest cholernie drogi - od 2 000 dolarów. Serwuje się tam kurczaki, psy, świnie, kozy.
O co zatem chodzi? Sekret przyprawia o mdłości i mrozi krew w żyłach, poza tym to czysty kryminał. Otóż każdy klient może przed zabiciem i zjedzeniem wybranego zwierzęcia dokonać na nim aktu zoofilii. Wszak zabić to za mało. I pomysłodawców, i klientów.
KP/PFi