Romuald Traugutt - z szubienicy na ołtarze
16.01.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:12
Błyskawiczną karierę przerwała tragedia osobista - śmierć żony i dwójki dzieci
Ten polski bohater przez lata był oficerem w armii carskiej. Zasłużył się w niej, zwalczając między innymi powstanie węgierskie w roku 1848 i biorąc udział w wojnie z Turcją w latach 1853-1856. Awansowany na podpułkownika otrzymał w dowód uznania mieszkanie, nagrodę pieniężną (245 srebrnych rubli), a także dwa odznaczenia - ordery św. Anny II i III klasy. Błyskawiczną karierę przerwała tragedia osobista - śmierć dwójki dzieci i żony. Czy to ten dramat uczynił Romualda Traugutta, dotąd wiernego żołnierza carów Mikołaja I i Aleksandra II, przywódcą powstania styczniowego w 1863 roku?
Romuald Traugutt urodził się 16 stycznia 1826 roku. Żył zaledwie 38 lat. Swoje życie zakończył na szubienicy 5 sierpnia 1864 roku na stokach cytadeli warszawskiej. Razem z nim, powstańczym dyktatorem, stracono czterech innych członków podziemnego Rządu Narodowego: Rafała Krajewskiego, Józefa Toczyskiego, Romana Żulińskiego i Jana Jeziorańskiego. Wszyscy oni weszli do polskiej legendy.
Między babką a carem
Traugutt, pochodzący ze strony ojca z niemieckiej rodziny, która do Polski przybyła w wieku XVIII, był w dzieciństwie pod przemożnym wpływem babki - Justyny Błockiej, która wpajała mu wartości narodowe. To ona uczyła go polskiej historii, opowiadała o zrywach niepodległościowych - konfederacji barskiej, powstaniu kościuszkowskim i powstaniu listopadowym.
Młody Romuald od najmłodszych lat pragnął zostać inżynierem. Ubiegał się o przyjęcie do Instytutu Inżynierów Dróg Komunikacyjnych w Petersburgu, ale, niestety, bez powodzenia. Obrał więc drogę kariery wojskowej, zdając w 1844 roku egzamin na junkra do saperów. W lutym 1848 roku otrzymał awans na chorążego.
Czas był niespokojny, na Węgrzech wybuchło powstanie przeciwko władzom austriackim. Car Mikołaj I, który w ówczesnej Europie pełnił rolę głównego żandarma, pośpieszył z pomocą cesarzowi Ferdynandowi I. Nad Dunaj ruszyła armia generała Paskiewicza, w której znajdował się też batalion saperów Romualda Traugutta.
Przyszły przywódca powstania styczniowego od czerwca do sierpnia 1848 roku brał udział w tłumieniu zrywu wolnościowego węgierskich bratanków.
Tragiczny finał udanego małżeństwa
Po zakończeniu kampanii węgierskiej nadszedł dla Traugutta krótki czas wypoczynku. W 1852 roku ożenił się z Anną Emilią Pikel, córką jubilera z Warszawy. Młoda para spędziła prawie dwa lata na wsi, doczekując się w tym czasie córki.
W grudniu 1853 roku wywczasy się skończyły: Traugutt wziął udział w wojnie rosyjsko-tureckiej. Jego oddział przemaszerował przez Mołdawię i Wołoszczyznę, a następnie został skierowany na Krym, gdzie nasz bohater został adiutantem Sztabu Głównego Drugiej Armii.
W 1856 roku przeprowadził się - razem z żoną, babką i córką - do Charkowa. Rodzina, która powiększyła się wkrótce o drugą córkę, nie zabawiła tu długo. Traugutt zaczął pracę w sztabie carskiej armii, miał także wykłady w Wyższej Szkole Wojskowej, co wymagało stałej obecności w Petersburgu.
W stolicy carów rodzina kolejny raz się powiększyła. W 1859 roku na świat przyszły bliźnięta Trauguttów. Szczęście nie trwało jednak długo. Jeszcze w tym samym roku odeszła ukochana babka i najmłodsza córka. Rok 1860 zaczął się równie tragicznie - 1 stycznia zmarła żona Romualda Traugutta, a w maju pożegnał on drugie z bliźniąt - syna.
Za drugą żonę wziął Kościuszkównę
Po śmierci ukochanej żony i dwojga najmłodszych dzieci Traugutt postanowił odejść z armii. Załamany i osierocony człowiek zaszył się na wsi - w odziedziczonym właśnie majątku w Ostrowiu pod Kobryniem.
Mieszkał tu razem z dwiema córkami. Chcąc zapewnić im kobiecą opiekę, jeszcze raz zdecydował się na małżeństwo. Jego wybranką została Antonina Kościuszkówna, stryjeczna wnuczka Tadeusza Kościuszki. Para stanęła na ślubnym kobiercu 13 czerwca 1860 roku. Dwa lata później Traugutt już oficjalnie odszedł z wojska, zachowując prawo do noszenia munduru i rocznej pensji w wysokości 230 srebrnych rubli.
Zbliżał się rok 1863 - czas kolejnego powstania przeciwko rosyjskiemu zaborcy.
Decyzji o jego wybuchu nie przyjął Romuald Traugutt z entuzjazmem. Oficer, który doświadczenie zdobywał zarówno na polach bitew, jak i pracując w sztabie, wiedział dobrze, że słabo uzbrojone pospolite ruszenie nie oprze się najpotężniejszej armii XIX-wiecznego świata.
Liczył na pomoc Francji
W kwietniu 1863 roku, po kilku miesiącach wahań, Traugutt zdecydował się przystąpić do powstania. Podjął się ambitnego zadania - reorganizacji i przekształcenia słabo uzbrojonych i mających bardzo luźną strukturę oddziałów partyzanckich w regularną armię. Dowodzona przez niego partia (jak wówczas określano oddział zbrojny) stoczyła kilka udanych potyczek. Ostatnie starcie, 13 lipca 1863 roku pod Kołodnem, zakończyło się jednak porażką i Traugutt zmuszony był szukać schronienia w znajdującym się niedaleko majątku Elizy Orzeszkowej. Stąd ruszył potajemnie do Warszawy.
W stolicy otrzymał awans na generała powstańczej armii, a wkrótce potem wysłano go do Paryża.
Liczył na pomoc rządu Napoleona III. Ten władca Francji, bratanek Napoleona I, znany był w Europie z przychylnego nastawienia do Polaków. Zorganizował także antyrosyjską koalicję zbrojną, która, występując w obronie Turcji w czasie wojny tego kraju z Rosją, zapędziła się aż na Krym.
Niestety, wizyta Traugutta we Francji, w trakcie której zabiegał on o pomoc dla powstania, zakończyła się fiaskiem.
Zdrajca w najbliższym otoczeniu
Romuald Traugutt wrócił do kraju i został mianowany dyktatorem powstania. Jego przywództwo miało charakter tajny. W rządzonej przez Rosjan Warszawie Traugutt zamieszkał przy ul. Smolnej 3, podając się za Michała Czarneckiego, kupca z Galicji.
Z tego mieszkania kierował przez pół roku powstaniem. Zajmował się nie tylko akcjami zbrojnymi i organizacją partyzanckich oddziałów. Prowadził intensywną politykę zagraniczną, zabiegając, choć bez powodzenia, o pomoc militarną od krajów zachodnich. Powołał także delegatów terenowych w celu uwłaszczenia chłopów.
Aktywną działalność konspiracyjną przerwało aresztowanie przez rosyjską policję, do którego doszło w nocy z 10 na 11 kwietnia 1864 roku. Wpadka była wynikiem zdrady w najbliższym otoczeniu dyktatora. Dopuścił się jej Artur Goldman, Polak żydowskiego pochodzenia, sekretarz Wydziału Skarbu powstańczego Rządu Narodowego. Aresztowany w połowie marca Goldman załamał się w śledztwie i 9 kwietnia zadenuncjował Traugutta, podając jego rysopis i używane fałszywe nazwisko.
Umarł bohater, narodziła się legenda
W trakcie śledztwa Traugutt zachował się niezłomnie. Nie wydał nikogo, mimo że zdawał sobie sprawę, iż żywy z kazamatów carskich już nie wyjdzie. 19 lipca 1864 roku zapadł na niego oraz jego towarzyszy wyrok śmierci. Powieszono ich 5 sierpnia. Egzekucja odbyła się w obecności nieprzebranych rzesz warszawiaków; szacuje się że tłum liczył przynajmniej 30 tysięcy ludzi.
Ostatnim gestem, jaki uczynił Romuald Traugutt przed śmiercią, było ucałowanie krzyża podanego mu przez towarzyszącego skazańcom kapłana. Gdy kat nakładał mu pętlę na szyję, tłum śpiewał pieśń "Święty Boże".
Zaraz po śmierci Traugutta zaczął się kult jego osoby jako niezłomnego patrioty, dla którego liczyła się tylko walka o wolność Polski. Wielu bezpośrednich świadków jego egzekucji podkreślało także głęboką religijność dyktatora.
Jego beatyfikacji pragnął prymas Wyszyński
Przekonanie o heroiczności i wierze Traugutta zaowocowało już po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w roku 1918 podjęciem starań o jego beatyfikację. Prace przy wyniesieniu Romualda Traugutta na ołtarze zahamował wybuch II wojny światowej.
Po 1945 roku wielkim zwolennikiem beatyfikacji Traugutta był kardynał Stefan Wyszyński. Nie był to jednak czas sprzyjający takim staraniom - Traugutt walczył przecież z Rosją, cóż że carską, ale Rosją.
W ostatnich latach kilka tysięcy osób podpisało się pod petycją postulującą wznowienie procesu beatyfikacyjnego dyktatora powstania styczniowego. Czy ich starania przyniosą oczekiwany rezultat, pokaże czas. Jak wiadomo, "młyny boże mielą powoli, ale dokładnie".