Rosyjska ruletka po... rosyjsku
13.02.2015 | aktual.: 27.12.2016 15:17
Choć zdawałoby się, że tak ekstremalne gry jak rosyjska ruletka odeszły już do lamusa, okazuje się, że wciąż mają się dobrze, a ryzykantów chcących poczuć dreszczyk emocji nie brakuje
Zasady nietypowych "zawodów" są analogiczne do tych, które znamy z tradycyjnej rosyjskiej ruletki. "Pistolet" używany przez uczestników ma siedem miejsc na "pociski", z których zapełnia się tylko jeden. Jeśli gracz "przeżyje" czyli - w tym wypadku - nie będzie rażony prądem, do magazynku dokłada się stopniowo kolejne "naboje". Wygrywa ten, komu uda się przetrwać.
Rosyjska ruletka prądem
W grze może brać udział nieograniczona liczba osób w wieku 18-55 lat podzielona w zależności od wariantu na drużyny, które nawzajem mierzą do siebie z paralizatorów przystawionych do brzucha, głowy, potylicy lub skroni.
Zawiera w sobie elementy blefu - jeśli "ofierze" uda się przekonująco zasymulować porażenie prądem, "zabitym" jest strzelający. By wziąć udział w "zawodach" każdy z uczestników musi wnieść do wspólnej puli 200 rubli (ok 12 zł). Zwycięzca zgarnia wszystkie pieniądze.
Rosyjska ruletka prądem
Głównym organizatorem oraz pomysłodawcą nowej wersji rosyjskiej ruletki jest Walerij Jeszczenko. W przeszłości trenował sporty walki, jednak musiał zakończyć karierę na skutek rzadkiej choroby (długo zmagał się z paraliżem).
Jest gorącym zwolennikiem zdrowego trybu życia i odpiera zarzuty, że nowa "rosyjska ruletka" może mieć szkodliwe konsekwencje dla organizmu. - Powolne samobójstwo to alkohol i papierosy, a nasza gra to życie w najjaskrawszym wydaniu - napisał na stronie swojej gry na jednym z rosyjskich portali społecznościowych.
Rosyjska ruletka prądem
Mimo że ciężko wyobrazić sobie, co atrakcyjnego może być w dobrowolnym narażaniu się na kopnięcie prądem o napięciu 10 000 woltów, ci, którzy mieli okazję zagrać w nową rosyjską ruletkę, oceniają ją bardzo entuzjastycznie. - Gra jest interesująca dzięki swojej różnorodności! To nie jest tak, że przystawiasz pistolet do skroni i strzelasz. Tu jest wszystko: gra zespołowa, siła woli, charakter, śmiałość, chłodne rozeznanie - pisze jeden z internautów.
- Kiedy usłyszałem od Walerego Jeszczenki o tej grze, skojarzyła mi się z elektrowstrząsami i bólem, więc byłem trochę zaniepokojony. Ale już za pierwszym razem okazało się, że te wątpliwości nie mają racji bytu dzięki adrenalinie, która rośnie z każdą rundą - podkreślił inny entuzjasta.
Myślicie, że podobna gra miałaby szansę mieć tylu zwolenników gdziekolwiek poza Rosją?