CiekawostkiRosyjskie prostytutki

Rosyjskie prostytutki

Pikujący w dół kurs rubla, spadające ceny ropy, zachodnie sankcje i embargo wprowadzone na zachodnie towary to już stały element rosyjskiej rzeczywistości.

Rosyjskie prostytutki
Źródło zdjęć: © 123RF.COM

Znakomita większość rosyjskich obywateli, która do tej pory mogła pozwolić sobie np. na zagraniczne wakacje i importowane towary, dziś jest zmuszona obejść się smakiem, przymusowo wybierając zachwalane przez reżimowe rosyjskie media artykuły "produkcji rodzimej" i wczasy na Krymie (który, notabene, z kwitnącej turystycznie krainy przeistacza się w jedną wielką bazę wojskową). "Ruskiej smuty" nie da się przełamać nawet oddając się rozkoszom cielesnym. Powód? Drastyczny wzrost cen na "rynku" usług seksualnych.

Według doniesień rosyjskich mediów szczególnie "dramatyczna" sytuacja panuje na Uralu. Amatorzy płatnego seksu w Jekaterynburgu są niemile zaskoczeni nowymi cennikami przedstawionymi przez miejscowe prostytutki - zarówno te, które uprawiają najstarszy zawód świata na własną rękę, jak i w domach publicznych. Panie jak jeden mąż co najmniej dwukrotnie podniosły ceny na swoje usługi, choć zdarzają się nawet podwyżki o 200 procent: przed kryzysem stawka za godzinę uciech cielesnych kształtowała się w okolicach 2,5-3 tysięcy rubli (około 250-300 złotych, biorąc pod uwagę wcześniejszy kurs rubla).

Dziś za godzinne tete-a-tete bywalec uralskich przybytków rozkoszy musi wyłożyć nawet 5, 6, a nawet 7 tysięcy rubli (płaca minimalna w Rosji wynosi 5 554 ruble). Nic dziwnego, że miejscowi amatorzy płatnego seksu są mocno poruszeni - wzrost cen sprawi, że z pewnością część z nich będzie musiała zrezygnować z dotychczasowych "rozrywek": "Według danych agencji informacyjnej uralscy klienci dziewczyn uprawiających najstarszy zawód świata są wstrząśnięci i aktywnie analizują to, co się stało" - czytamy w internetowym wydaniu "Naszej Gaziety".

Co może być powodem takiego stanu rzeczy? Eksperci spekulują, że panie lekkich obyczajów podniosły ceny z uwagi na kryzys ekonomiczny - by żyć na dotychczasowej stopie, muszą po prostu zarabiać więcej. Niektórzy zwracają jednak uwagę, że za drastycznym wzrostem cen usług prostytutek stoi... Ukraina, a konkretnie uchodźcy, wśród których znalazły się również panie parające się płatnym seksem, przy czym "przyjeżdżają nie tylko znawczynie miłosnych arkanów pracujące indywidualnie, ale często całe 'firmy' sekspracownic" - donosi Uralpolit.ru. Nowoprzybyłe do Jekateryburga prostytutki na wstępie oferowały usługi po cenach znacznie wyższych od miejscowych pań - te ostatnie zwietrzyły okazję i by dotrzymać kroku ukraińskim koleżankom, również wywindowały ceny.

Najwyraźniej Rosjanie będą musieli radzić sobie nie tylko bez francuskich serów i win - jak to zgrabnie ujął w jednym ze swoich występów kabaretowych Jerzy Kryszak (kontekst był co prawda polski, ale oddaje aktualny stan rosyjskiej "smuty": "Ani pojeść, ani popić, ani po prostu p-p-po... jeździć".

Źródło artykułu:WP Facet

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (5)