CiekawostkiRówne dzięki pralce

Równe dzięki pralce

Męskim okiem * *Nie palenie staników, pigułka antykoncepcyjna, ani wygrana walka o prawa wyborcze. Symbolem emancypacji kobiet powinna stać się… pralka elektryczna. Tak przynajmniej uważa Giulia Galeotti, dziennikarka watykańskiego dziennika "L'Osservatore Romano".

Równe dzięki pralce
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Przy okazji Dnia Kobiet gazeta opublikowała artykuł zatytułowany "Wsyp proszek do prania, zamknij drzwiczki i zrelaksuj się". W tekście autorka zastanawiała się co w XX wieku przyczyniło się w największym stopniu do emancypacji zachodnich kobiet. W wyniku tych analiz doszła do przełomowego w historii kobiecej emancypacji wniosku: wszystkiemu winna jest… pralka!

Przy okazji autorka przypomniała, że prototyp urządzenia, które służyło do prania stworzył pewien zakonnik - Jacob Christian Schaeffer z Ratyzbony. A stało się to już Roku Pańskiego 1767, a zatem na długo przed tym jak zaczęły powstawać pierwsze organizacje kobiece we Francji i Stanach Zjednoczonych.

A zatem wszystko nareszcie stało się jasne: to nie możliwość pracy poza domem i prawo do zdobywania wykształcenia, ani żadne z wielu innych dokonań, którymi chwalą się feministki wyzwoliło kobiety z jarzma. Prawdziwe wyzwolenie kobiet stało się możliwe tylko dzięki temu, że panie wreszcie mogły oderwać się od balii pełnej pantalonów swoich mężów, ojców, kuzynów, braci i wujów. A przyczynił się do tego rękami swego uniżonego sługi Kościół Powszechny.

I tak oto wymyślona przez zakonnika pralka stała się puszką Pandory – raz uruchomiona powiodła kobiety na barykady, w mury wyższych uczelni i na szczyty władzy. Trudno powiedzieć czy biedny Jacob Christian Schaeffer z Ratyzbony miał tego świadomość. Prawdopodobnie – jako zakonnik – nie miał zbyt wiele do czynienia z płcią przeciwną i powodowała nim jedynie godna chrześcijanina chęć niesienia pomocy słabszemu. Nie miał biedak pojęcia, że przez jego pralkę trzysta lat później kobiety będą palić staniki i łączyć się ze sobą w pary.

No cóż, mimo wszystko nie mamy żalu do biednego zakonnika. Ostatecznie feminizm ma też swoje dobre strony – choćby taką, która pozwala kobiecie na przejęcie inicjatywy w sypialni. Tak więc niech nasze panie korzystają z równouprawnienia ile wlezie. Tym bardziej, jeśli wcześniej przygotują rzeszom szowinistów pyszny obiad.

(eMPI, Kabron)

Źródło artykułu:WP Facet

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (17)