Trwa ładowanie...
26-08-2016 14:10

Rozdzielono ich po 62 latach małżeństwa

Para staruszków siedzi naprzeciwko siebie, trzymają się za ręce i ocierają łzy. To zamieszczone w internecie zdjęcie zostało już udostępnione blisko 5 tysięcy razy. Jednak naprawdę poruszająca jest nie tyle fotografia, co kryjąca się za nią historia.

Rozdzielono ich po 62 latach małżeństwaŹródło: Facebook.com
d2fru6o
d2fru6o

Kiedy kilka dni temu młoda Kanadyjka Ashley Bartyik publikowała na swoim facebookowym profilu przejmujący wpis, nie mogła się spodziewać, z jak wielkim spotka się odzewem. „Przyjaciele, przeczytajcie to proszę! To najsmutniejsze zdjęcie, jakie kiedykolwiek zrobiłam. Widzicie na nim moich babcię i dziadka. Są zalani łzami. Dlaczego?” – pisze dziewczyna i opowiada ich historię. Przez 62 lata państwo Wolf i Anita Gottschalk byli kochającym się małżeństwem. Niestety, na starość zaczęli podupadać na zdrowiu i niezbędna dla nich okazała się całodobowa opieka medyczna. Jednak mimo próśb i starań najbliższych, pary nie udało się umieścić w tym samym domu opieki. Od 8 miesięcy żyją więc z dala od siebie, tęskniąc i głęboko przeżywając każde kolejne rozstanie.

„Dziadek choruje na demencję. Robię więc co w mojej mocy, aby przynajmniej co dwa dni doprowadzić do spotkania z nim babci, choć ich ośrodki znajdują się kilkadziesiąt kilometrów od siebie. Ale tylko dzięki temu nie zapomina, kim jest jego żona” – pisze Ashley. Kobieta dodaje, że co gorsza dodatkowo u jej dziadka właśnie zdiagnozowano chłoniaka. I choć jeszcze niedawno starszy pan był w niezłej kondycji fizycznej, obecnie, co widać na zdjęciu, porusza się na wózku inwalidzkim. Jest to wynik braku obiecanej przez ośrodek fizjoterapii, a dziadek – pozbawiony motywacji – od ostatnich 8 miesięcy praktycznie nie porusza się już o własnych siłach. Tym pilniejsza jest więc sprawa umieszczenia małżonków blisko siebie, ponieważ czasu zostało im coraz mniej, a każde ich rozstanie kosztuje staruszków bardzo dużo zdrowia, siły i nerwów. Dotychczasowe próby wpłynięcia na decyzję urzędników nie przyniosły jednak żadnych efektów – wszystkie pisma pozostwały bez odpowiedzi.

Pisząc te gorzkie słowa, dziewczyna chciała jedynie dać upust swoim emocjom i poczuciu bezsilności. Raczej nie mogła się spodziewać, jak wymierną korzyść może przynieść jeden wpis na Facebooku. Tymczasem jej post został udostępniony już ponad 4,8 tys. razy, a sprawą zainteresowały się media. Dzięki jej nagłośnieniu do zrozpaczonej wnuczki już odezwali się przedstawiciele lokalnego urzędu opieki zdrowotnej, którzy zapewnili: „Jesteśmy zobowiązani do dołożenia wszelkich starań, aby para małżonków mogła przebywać w jednym ośrodku. Mamy szczerą nadzieję, że uda nam się do tego doprowadzić w przeciągu najbliższych tygodni”. Cóż, po raz kolejny okazuje się, że siła internetu i mediów społecznościowych jest przeogromna.

d2fru6o
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2fru6o

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj