Trwa ładowanie...
29-01-2017 11:12

Po co był Hitlerowi fałszerz pieniędzy?

Naziści prowadzili wojnę na wszystkich frontach, także tym walutowym. Wykorzystując do podrabiania pieniędzy więźniów obozów koncentracyjnych, rozkręcili największą akcję fałszerską w dziejach. Charlotte Krüger odkryła, że za całą operacją stał… jej własny dziadek.

Po co był Hitlerowi fałszerz pieniędzy?Źródło: Rok 1959, nurkowie wynajęci przez niemiecki tygodnik „Stern” wydobywają podrobione przez nazistów pieniądze, zatopione w 1945 roku w jeziorze Toplitz / Getty Images
d31sf5u
d31sf5u

Nestor rodu Krügerów, Bernhard, który stał się bohaterem książki „Mój dziadek fałszerz”, był sympatycznym staruszkiem, zawsze miłym dla bliskich i starannie ubranym. Częstował wnuki cukierkami, hodował kanarki i zbierał znaczki. Nic nie wskazywało na to, że 50 lat wcześniej budził grozę jako oficer SS, od którego zależało życie prawie 150 więźniów obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. I że kierował największą akcją podrabiania pieniędzy w historii. Tylko do czego były nazistom potrzebne fałszywe funty?

Zasypiemy Anglię pieniędzmi!

Po wybuchu wojny dla kierownictwa III Rzeszy stało się jasne, że głównym wrogiem w zmaganiach będzie Wielka Brytania – przeciwnik groźny ze względu na swojego ducha, determinację i potężne zasoby kolonialne. By pognębić „perfidny Albion” i przyspieszyć zwycięstwo, Niemcy sięgnęli więc po najrozmaitsze, niekiedy zaskakujące sposoby.

Plan zalana Wielkiej Brytanii fałszywymi funtami pojawił się już w połowie września 1939 roku na spotkaniu z szefem Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy Reinhardem Heydrichem / domena publiczna
Źródło: Plan zalana Wielkiej Brytanii fałszywymi funtami pojawił się już w połowie września 1939 roku na spotkaniu z szefem Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy Reinhardem Heydrichem / domena publiczna

Już w połowie września 1939 roku doszło do spotkania ówczesnego szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy Reinharda Heydricha, jego bliskiego współpracownika Alfreda Naujocksa (oficera SS, który był organizatorem prowokacji gliwickiej z sierpnia 1939 roku) oraz majora SS Bernharda Krügera. Naujocks przedstawił tam niecodzienny pomysł osłabienia brytyjskiej gospodarki przez zalanie jej podrobionymi funtami.

d31sf5u

Świetnie sfałszowane banknoty miały być zrzucane nad Wielką Brytanią z niemieckich samolotów, a także przerzucane na Wyspy innym drogami, na przykład w bagażu dyplomatycznym i przez państwa neutralne. Kiedy zaufanie do brytyjskiej waluty zostanie zniszczone, marka opanuje rynek światowy – przewidywano. Himmler, który lubił niekonwencjonalne sposoby działania, zatwierdził pomysł i skierował do realizacji.

Z bezrobocia do SS

Bernhard Krüger urodził się w 1904 roku w garnizonowym mieście Riesa w Saksonii. Jego ojciec Franz Krüger, najpierw sprzątacz w fabryce, później służący w zamożnych domach, wychowywał syna twardą ręką. Wiązał z nim duże nadzieje, oczekując, że Bernhard osiągnie w życiu społeczny awans. Mocno się jednak zawiódł. Syn nie tylko nie zdobył wykształcenia ani zawodu, ale po nastaniu kryzysu ekonomicznego w latach 30. ubiegłego wieku trafił na bezrobocie.

Jak wielu podobnych mu młodych ludzi, przyciągnął go wtedy ruch nazistowski, dający swoim zwolennikom poczucie przynależności i siły oraz obietnicę lepszego życia w odnowionych Niemczech. W 1931 roku Krüger junior wstąpił do SS i NSDAP. Jako że był radioamatorem, w SS skierowano go do służb technicznych, zajmujących się utrzymywaniem łączności i podsłuchiwaniem wrogich nadawców. Stamtąd zaś trafił do Służby Bezpieczeństwa (SD), kierowanej przez wspomnianego już Reinharda Heydricha. Tak ścieżkę jego kariery opisywała w swojej książce Charlotte Krüger:

d31sf5u

Radiotelegrafista amator Krüger zaczął systematycznie piąć się po szczeblach hierarchii SS: został Truppführerem (1933), Hauptscharführerem (1934), Untersturmführerem (1935) i w końcu Obersturmführerem (1936).

Specjalista od paszportów

Jesienią 1938 roku Bernharda skierowano do centrali wywiadu zagranicznego w Berlinie. Nie popracował tam jednak długo: ze względu na kłopoty ze zdrowiem przeniósł się do biura paszportowego w prezydium policji w Berlinie. Zainteresował się paszportami, ich jakością i sposobami wytwarzania. Jak do tego doszło?

Według Krügera niemieckie paszport miały bardzo słabe zabezpieczenia. Na zdjęciu przedłużenie ważności takiego paszportu przez SD w Norwegii w roku 1945 / Fot. Huddyhuddy; lic. CC BY-SA 3.0
Źródło: Według Krügera niemieckie paszport miały bardzo słabe zabezpieczenia. Na zdjęciu przedłużenie ważności takiego paszportu przez SD w Norwegii w roku 1945 / Fot. Huddyhuddy; lic. CC BY-SA 3.0

Charlotte Krüger na łamach książki „Mój dziadek fałszerz” opowiada, że zaczęło się od podziwu dla konkurencji:

d31sf5u

Badał dokumenty tożsamości z różnych krajów i w szczególności zaimponowała mu „techniczna perfekcja” angielskiego paszportu. W znacznym stopniu „przewyższał” przestarzały paszport niemiecki, który zdaniem dziadka nie był wystarczająco reprezentacyjny jak na „paszport wielkiego mocarstwa”. W liście do swojego ówczesnego szefa Alfreda Naujocksa ostrzegał, że dokument jest „prezentem dla fałszerzy” i zagranicznych służb specjalnych.

Zespół, którego łatwo się pozbyć

Najprawdopodobniej właśnie te szczególne zainteresowania sprawiły, że Krügera skierowano do tajnej akcji podrabiania brytyjskich pieniędzy. Już wcześniej rozkręcił ją Naujocks, człowiek Heydricha do zadań specjalnych. W ramach operacji „Andreas” zebrał on specjalistów, którzy w papierni Spechthausen pod Berlinem zajęli się wytwarzaniem fałszywych banknotów funtowych.

Akcja szła jednak opornie. Jakość podróbek była słaba, pracownicy podkradali pieniądze, a w dodatku Naujocks skonfliktował się z Heydrichem. Za karę trafił do jednostki liniowej SS i pomaszerował na front wschodni. Jego miejsce w 1942 roku zajął Bernhard Krüger. Zmieniono też nazwę przedsięwzięcia. Odtąd akcja fałszowania pieniędzy funkcjonowała pod kryptonimem: operacja „Bernhard”.

W poszukiwaniu fachowców niezbędnych do fałszowania brytyjskiej waluty Krüger odwiedzał obozy koncentracyjne. Rzecz jasna trafił również do Auschwitz. Fot. Tulio Bertorini; lic CC BY-SA 2.0
Źródło: W poszukiwaniu fachowców niezbędnych do fałszowania brytyjskiej waluty Krüger odwiedzał obozy koncentracyjne. Rzecz jasna trafił również do Auschwitz. Fot. Tulio Bertorini; lic CC BY-SA 2.0

Krüger zaczął od wyszukania odpowiednich ludzi. By skompletować zespół, odwiedził… kilka obozów koncentracyjnych, między innymi ten w Auschwitz. Wybierał fachowców:

d31sf5u

Grafików, w szczególności drukarzy książek, grawerów, specjalistów od fotografii reprodukcyjnej, galwanoplastyków, zecerów, specjalistów bankowych i od papierów wartościowych, czeladników rzemiosł, które wymagają sprawności manualnych.

Zależało mu przy tym, by wszyscy byli pochodzenia żydowskiego. Dlaczego? Wszystko po to, by po zakończeniu projektu można ich było bez żalu zlikwidować dla zachowania tajemnicy.

Miliardy funtów zrobione ze szmat

146 więźniów pochodzących z 15 krajów (wśród nich także polskich Żydów) przewieziono do obozu w Sachsenhausen i umieszczono w dwóch odizolowanych barakach: numer 18 i 19. Zapewniono im tam dobre warunki, wyżywienie i opiekę lekarską. Chodzili w białych fartuchach, a nie w pasiakach, pracowali tylko osiem godzin i dostawali papierosy.

d31sf5u

Ich zadaniem było opracowanie sposobu skutecznego podrabiania brytyjskich banknotów. Marzeniem nazistów było wypuszczenie 4,5 miliarda wiarygodnie wyglądających funtów i wpędzenie przy ich pomocy brytyjskiej gospodarki w głęboką inflację.

Fałszerze mieli do dyspozycji odpowiednie narzędzia i materiały, najnowocześniejszą wówczas maszynę drukarską Victoria-Tiegel 4, a także pracownie grawerską i fotograficzną. Jednak stojące przed nimi zadanie nie było łatwe. Jeszcze za czasów Naujocksa sporo czasu zajęło Niemcom odkrycie, na jakim papierze Brytyjczycy drukują swoje funty.

Dopiero po roku prób i eksperymentów udało się ustalić, że wykorzystują do tego… stare lniane worki pocztowe, a technologia produkcji wywodzi się jeszcze z XVIII wieku. Podobny efekt niemieccy fałszerze uzyskali wytwarzając papier ze starych lnianych szmat. Uzyskany materiał odpowiednio szeleścił, miał prawidłową wytrzymałość i wagę oraz świecił prawidłowo pod światłem UV.

Największy fałszerz w dziejach SS-Sturmbannführer Bernhard Krügerf na fotografii z czasów wojny. Zdjęcie z książki „Mój dziadek fałszerz”. Źródło: archiwum rodziny Krüger; koloryzacja: RK
Źródło: Największy fałszerz w dziejach SS-Sturmbannführer Bernhard Krügerf na fotografii z czasów wojny. Zdjęcie z książki „Mój dziadek fałszerz”. Źródło: archiwum rodziny Krüger; koloryzacja: RK

Pokonanie pozostałych około 150 zabezpieczeń umieszczonych na banknotach wcale nie było łatwiejsze. Ale i to się udało zrobić – dzięki umiejętnościom żydowskich więźniów! Ważny był na przykład sposób numerowania banknotów, czyli odpowiedniego zestawiania numeru, podpisu bankiera i daty.

d31sf5u

Jedna z wersji głosi, że odpowiedni wzór do tego opracowali niemieccy matematycy. Według innej, sekret zdradził jeden z pracowników Banku Anglii. Najmniej problemów sprawiła kwestia atramentu, jakiego używano do druku, bo do Wielkiej Brytanii dostarczała go… jedna z niemieckich fabryk.

Największa operacja fałszerska wszech czasów

W styczniu 1943 roku w Sachsenhausen rozpoczęto druk banknotów 5-, 10-, 20- i 50-funtowych oryginalnie wypuszczonych w latach 1930-1934. Dzielono je na cztery grupy. Dwie pierwsze: fałszywki idealne i z bardzo drobnymi skazami uznawane były za bezpieczne w użyciu za granicą. Egzemplarzy z błędami drukarskimi używano w krajach okupowanych. Funty z poważnymi błędami naziści chcieli natomiast zrzucać z samolotów nad Wielką Brytanią. Nigdy jednak do tego nie doszło.

Niemcy chcieli zalać Wielką Brytanię podróbkami między innymi takich banknotów / domena publiczna
Źródło: Niemcy chcieli zalać Wielką Brytanię podróbkami między innymi takich banknotów / domena publiczna

Idealnymi podróbkami opłacano też często agentów. 300 tysięcy fałszywych funtów dostał na przykład Elias Bazna, czyli niemiecki niemiecki szpieg o pseudonimie „Cicero”, działający w brytyjskiej ambasadzie w Ankarze. W krajach neutralnych tajni wywiadowcy upłynniali podrobione pieniądze, kupując za nie inne waluty, diamenty, biżuterię, surowce, artykuły spożywcze i broń.

Miesięcznie z Sachsenhausen wychodziło milion fałszywych funtów. Dzięki sekretnej ewidencji prowadzonej przez szefa baraku numer 19, więźnia Oskara Skálę, wiadomo, że w sumie wydrukowano tam 8 965 080 banknotów o łącznej wartości 134 610 945 funtów szterlingów! O tym, jakie znaczenie miała ta kwota w czasach wojny, pisze Charlotte Krüger:

Dla porównania: w 1945 roku Bank of England posiadał złoto o wartości 422 milionów funtów. To znaczy, że fałszywki Bernharda odpowiadały prawie jednej trzeciej rezerw Wielkiej Brytanii w złocie. „Operacja Bernhard” rzeczywiście była największą akcją fałszerską wszech czasów.

Ukryć, utopić, zapomnieć

Pod koniec wojny, ze względu na kłopoty ze sprowadzaniem z Turcji lnu dodawanego do papieru, fałszerska fabryka w Sachsenhausen dostała polecenie przerzucenia się na podrabianie dolarów. Do rozkręcenia tej produkcji jednak nie doszło, bo do Saksonii zbliżała się Armia Czerwona.

Krüger ewakuował swoich fałszerzy do obozu Ebensee w Austrii. Mieli tam zostać zamordowani, ale Niemcy nie zdążyli wykonać egzekucji. Zdążyli za to ukryć ślady swojej akcji. W maju 1945 roku kilkadziesiąt skrzyń z podróbkami pieniędzy i dokumentami Operacji „Bernhard” zatopiono w głębokim austriackim jeziorze Toplitz. Wydobyli je stamtąd dopiero w 1959 roku nurkowie wynajęci przez niemiecki tygodnik „Stern”.

Bernhard Krüger jako szacowny starszy pan wraz z wnuczą Charlotte wiele lat po wojnie. Zdjęcie z książki „Mój dziadek fałszerz” / Fot. archiwum rodziny Krüger
Źródło: Bernhard Krüger jako szacowny starszy pan wraz z wnuczą Charlotte wiele lat po wojnie. Zdjęcie z książki „Mój dziadek fałszerz” / Fot. archiwum rodziny Krüger

Sam Bernhard Krüger został aresztowany przez Brytyjczyków i spędził trzy lata w więzieniu. Po wyjściu na wolność, w 1948 roku podjął pracę… w fabryce, które podczas wojny dostarczała papier na potrzeby Operacji „Bernhard”. Przeszłość dopadła go jednak kilka lat później. W 1955 roku na wniosek jednego z dawnych podwładnych oskarżono go o morderstwo czterech więźniów chorych na gruźlicę. Podczas wojny kazał usunąć ich z baraku, wskutek czego zostali rozstrzelani.

Przez rok berlińska policja prowadziła dochodzenie w tej sprawie. Przesłuchano między innymi żyjących więźniów, z których część zeznawała korzystnie dla Krügera. Prokurator generalny uznał wreszcie, że podejrzenie popełnienia przestępstwa nie jest wystarczająco uzasadnione i zamknął sprawę. Krüger żył spokojnie w gronie rodziny, ciesząc się wnukami, zbierając znaczki i pisząc wspomnienia. Zmarł w 1989 roku.

Ciekawostki Historyczne
Źródło: Ciekawostki Historyczne

Artykuł powstał we współpracy z serwisem Ciekawostki Historyczne. Przeczytaj także: Jak dawniej fałszowano pieniądze? (Nie)zawodne sposoby naszych dziadków i pradziadków

Bibliografia
Charlotte Krüger, Mój dziadek fałszerz, Prószyński i S-ka 2017.
Marta Grzywacz, Operacja „Bernhard”, „Ale Historia”, dodatek do „Gazety Wyborczej” 28.10.2013 (dostęp 18.01.2017).
Adolf Burger, The Devil’s Workshop: A Memoir of the Nazi Counterfeiting Operation, Frontline Books 2009.
Michał Siekierski, Adolf Burger, Muzeum Historyczno-Wojskowe w Toruniu (dostęp 18.01.2017).

O AUTORZE:
Paweł Stachnik - dziennikarz i redaktor, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor wielu popularnonaukowych artykułów historycznych zamieszczanych na łamach krakowskiego „Dziennika Polskiego”, miesięczników „Kraków”, „Sowiniec”, „MMS Komandos” i innych, autor książki Ludzie 4 czerwca: uczestnicy kampanii wyborczej Małopolskiego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” w 1989 roku.

d31sf5u
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d31sf5u