Są młode i piękne. Porzuciły wygodne życie, by u boku terrorystów szerzyć islam
Są młode, niektóre są dopiero nastolatkami, ale porzuciły naukę i młodzieńcze marzenia, by walczyć na rzecz ISIS - organizacji terrorystycznej, która znana jest też jako Państwo Islamskie, a której celem jest stworzenie państwa wyznaniowego, opierającego się na prawie szariatu. Co skłoniło pochodzące z różnych krajów dziewczyny do odpowiedzi na wezwanie do zbrojnego dżihadu?
02.10.2014 | aktual.: 02.10.2014 15:33
Młodość nie znosi monotonii, kompromisów i ograniczeń. Te dziewczyny zrozumiały niepisane zasady w nieco przewrotny sposób. Młodzieńczy bunt skłonił je do wyruszenia na wojnę - na świętą wojnę, której triumf oznaczałby nie tylko unicestwienie zepsucia, jakie zwolennicy dżihadu utożsamiają ze światem Zachodu, ale też byłby przekreśleniem wartości, które one same zawdzięczają cywilizacji łacińskiej.
W czasie, kiedy Stany Zjednoczone oraz siły sojusznicze prowadzą naloty na cele Państwa Islamskiego, w mediach pojawiają się kolejne, często wstrząsające historie młodych ludzi, którzy w imię różnych zasad stanęli po stronie terrorystów - tych, którzy z zimną krwią mordują innowierców.
Według dziennika "The Guardian" już setki młodych osób pochodzących z Zachodu wyjechały na Bliski Wschód, by walczyć u boku islamskich bojowników. Zdaniem śledczych, znajdują się wśród nich też dziewczęta, które czasami mają zaledwie po 14-15 lat. Niektóre ulegają manipulacjom islamistów, którzy zajmują się rekrutacją w Europie, Australii czy w Ameryce. W opinii ekspertów, nie bez znaczenia są serwisy społecznościowe, przez które także odbywa się wabienie przyszłych bojowników.
Jak wynika z opublikowanych danych, ok. 10 procent osób z Europy, Ameryki Północnej i Australii, które udało się skłonić do wyjazdu na Bliski Wschód i walki u boku terrorystów, stanowią kobiety. Najwięcej z nich pochodzi z Francji. Część z nich po przybyciu na miejsce wychodzi za mąż za dżihadystów, godzą się rodzić im dzieci, a niektóre same chwytają za broń. W ostatnim czasie władzom w wielu krajach udało się schwytać przedstawicieli siatek zajmujących się rekrutacją nowych członków, m.in. pozyskiwaniem młodych kobiet, gotowych rodzić dżihadystom synów, którzy w przyszłości mogliby stanąć do walki o sprawę. We wrześniu we Francji zatrzymano brata i siostrę, którzy nakłaniali młodych ludzi do opuszczenia kraju i wyjazdu do Syrii.
W innych krajach wcale nie jest lepiej. Brytyjscy eksperci wyliczają, że do tej pory z Wielkiej Brytanii na Bliski Wschód wyjechało ok. 50 dziewcząt oraz kobiet - większość z nich w przedziale wiekowym od 16 do 24 lat. W tym samym czasie z Niemiec wyjechało 40 młodych kobiet i dziewczynek - najmłodsza miała zaledwie 13 lat. Z Niemiec pochodzi też 15-letnia Sarah O. Pewnego dnia nie wróciła po prostu ze szkoły. Po dwóch dniach ojciec zgłosił jej zaginięcie. Ku jego zaskoczeniu, jego córka po kilku dobach zaczęła w serwisach społecznościowych publikować zdjęcia, do których pozowała w burce, trzymając w rękach karabin maszynowy. Profil aktualizowała już będąc na Bliskim Wschodzie. "Tak przy okazji, wstąpiłam do Al-Ka'idy" - przyznała w jednym z wpisów. Później wraz z jednym z członków ISIS zadzwoniła do ojca. Bojownik poprosił go o rękę jego córki. Mężczyzna się nie zgodził i zażądał powrotu córki. Sarah pozostała w Syrii i wbrew woli ojca wyszła za mąż.
Opinia publiczna w Austrii została zaś poruszona przypadkiem dwóch przyjaciółek w wieku 15 i 16 lat. Samra Kesinovic i Sabina Selimovic porzuciły wygodne życie w Wiedniu i wyjechały do Syrii. Podobnie jak wiele ich rówieśniczek, zrobiły to bez wiedzy swoich rodziców. Zostawiły im tylko wiadomość: "Nie szukajcie nas. Będziemy służyć Allahowi i zginiemy dla niego". Swoich danych dotyczących dziewcząt, które wyjechały na Bliski Wschód, by szerzyć islam, nie ujawniły na razie Stany Zjednoczone.
Skąd w młodych kobietach, a czasami jeszcze dzieciach, rodzi się pomysł, by zostawić rodzinę, przyjaciół oraz poczucie bezpieczeństwa i wyjechać w nieznane? Czy są to idealistki zaślepione koniecznością zmieniania świata i szerzenia islamu? W większości przypadków decydują zupełnie inne przesłanki. Jak tłumaczą specjaliści, dla wielu młodych kobiet kusząca okazuje się koncepcja dżihadu, która jawi się im jako coś romantycznego. Obiecująca wydaje się im też perspektywa małżeństwa z młodym wojownikiem, którego poznały przez internet.
"Niektóre młode kobiety mają niemal romantyczną wizję wojny i wojowników" - tłumaczy cytowany przez "The Guardian" Karim Pakzad z Francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Strategicznych. "Występuje w nich nawet pewna fascynacja związana z obcinaniem głowy oraz podcinaniem gardła. Niektóre uważają, że mogą poczuć się tam bardziej poważane niż w swoich rodzinnych krajach".
Jeszcze inni eksperci zauważają, że kluczowa okazuje się często młodzieńcza naiwność i podatność na manipulację. Wiele dziewczyn, decydując się na wyjazd, nie rozumie sytuacji panującej w najbardziej zapalnych miejscach. Nie przeszkadza im to jednak potem w umieszczaniu w serwisach społecznościowych zdjęć, do których pozują z karabinkami, granatami, a nawet z... odciętymi głowami.
Wielu obserwatorów zauważa, że niektóre młode kobiety z Zachodu stanowią potem ważne ogniwo w kreowaniu pozytywnego wizerunku Państwa Islamskiego w mediach społecznościowych, co ma skłonić do przyjazdu kolejne dziewczyny. Potem niektóre z nich, czasami już wbrew własnej woli, za pomocą serwisów typu Facebook czy Twitter i przy udziale strategów ISIS, kreują "disneyowski" obraz kalifatu, w którym wolny czas spędza się w modnych restauracjach i gdzie jest miejsce na romantyzm. W rzeczywistości same często padają ofiarą gwałtów albo żyją w niewoli.
RC/PFi, facet.wp.pl