Trwa ładowanie...
18-04-2011 16:10

Ściśle tajne - sekrety brytyjskiego potencjału nuklearnego w Internecie

Ściśle tajne - sekrety brytyjskiego potencjału nuklearnego w InternecieŹródło: AFP
d465412
d465412

W czasach, gdy istnieje coś takiego jak portal WikiLeaks nikogo nie dziwi, że do sieci wypływają poufne informacje dotyczące kulisów polityki, gospodarki i dyplomacji oraz państwowe sekrety, które raczej nie powinny ujrzeć światła dziennego (a przynajmniej tak myślą rządzący). Co jednak w sytuacji, gdy sam rząd publikuje tajne dokumenty?

W niedzielę na stronach brytyjskiego Ministerstwa Obrony oraz kilku innych instytucji rządu pojawiły się tajne informacje dotyczące potencjału nuklearnego brytyjskiej armii. Był to swoisty "wypadek przy pracy" - nieprawidłowo zatytułowany i przetworzony dokument będący oceną sporządzoną przez głowę Defence Nuclear Safety Regulator, komodora Andrew McFarlane trafił na strony Ministerstwa i mimo że niektóre jego sekcje były celowo zmodyfikowane, by uniemożliwić ich odczytanie, można było obejść to za pomocą prostego komputerowego triku - przeniesienia danych za pomocą metody "kopiuj, wklej" do innego dokumentu tekstowego.

Trzeba przyznać, że tajne informacje zawarte w raporcie można uznać za naprawdę interesujące - zwłaszcza dla obcych wywiadów, terrorystów i także zwykłych Brytyjczyków będących dumnych ze swojej armii. Można dowiedzieć się, jakie środki są planowane w razie awarii na brytyjskich atomowych łodziach podwodnych oraz przeczytać analizę ich stanu. Szczególną sensację wywołało zdanie, w którym stwierdzono, że część reaktorów na brytyjskich łodziach podwodnych jest "potencjalnie niebezpieczne" i może być przyczyną fatalnych w skutkach katastrof. Ministerstwo zareagowało, twierdząc, że oczywiście będą one stopniowo wymieniane i modernizowane w przyszłości.

Parlamentarzysta i były żołnierz Patric Mercer uważa wyciek za katastrofalny, a także niezwykle interesujący dla wszystkich potencjalnych wrogów Wielkiej Brytanii.

Ministerstwo Obrony podmieniło już raport odpowiednio zedytowaną wersją, w której nie doczytamy się informacji tajnych. Rzecznik ministerstwa zapewnia: "Jak tylko się o tym dowiedzieliśmy [o wycieku - przyp. red.], podjęliśmy kroki mające na celu usunięcie dokumenty z domeny publicznej i podmienienie go odpowiednio zredagowaną wersją. Bezpieczeństwo nuklearne traktuje bardzo poważnie i uczynimy wszystko, co w naszej mocy, by do podobnych przypadków nie dochodziło w przyszłości".

Ze swojej strony zwracamy jednak uwagę, że co raz pojawiło się w sieci, rzadko znika na amen.

KP

d465412
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d465412