Kobiety nie chcą, żebyś się o tym dowiedział!
Możesz się uważać za wielkiej klasy znawcę kobiecych charakterów, czy też pierwszorzędnego zaklinacza serc niewieścich, a jednak są rzeczy, których o płci pięknej nie dowiesz się nigdy. Dlaczego?
Z tej prostej przyczyny, że panie skrzętnie ukrywają niektóre tajemnice, zwłaszcza przed osobami, które kochają najbardziej, a więc przed swoimi mężczyznami. O niektórych sprawach nie chcą mówić, w obawie przed zranieniem tych jedynych: mężów, narzeczonych, chłopaków. Czasem ich milczenie jest powodowane wstydem. A niektóre wyznania mogłyby sprawić, że facetowi woda sodowa uderzyłaby do głowy.
Istnieje jeszcze jedna kategoria drobnych sekrecików, za sprawą których do waszych związków mógłby wkraść się ferment... Chcecie się przekonać, o czym mowa? Czy aby na pewno jesteście na to gotowi?
W sklepie była przecena...
Nie od dziś wiadomo, że kobiety wprost uwielbiają zakupy - jeszcze bardziej niż seks i jedzenie! "Newsweek" podaje, że 97 proc. Polek traktuje buszowanie po centrach handlowych jako formę relaksu czy może nawet autoterapii...
Niestety, by móc realizować się w butikach i sklepach z ekskluzywną bielizną, potrzebne są fundusze. Jeżeli zauważyłeś, że z waszego konta w niewyjaśnionych okolicznościach giną (nie)wielkie sumy pieniędzy, wówczas najpewniej oznacza to, że twoja dziewczyna bardzo chętnie "się relaksuje".
Czas przejść do kwestii kluczowej. Jak podaje "Men's Health", 8 na 10 kobiet ukrywa cenę zakupionych rzeczy (być może pozostałe dwie ukrywają fakt, że w ogóle były na zakupach). Z kolei, na portalu "Msn.com" znaleźć można informację o tym, że 20 proc. pań ustawicznie zaniżało kwoty, jakie wydają na ciuchy z najnowszych kolekcji!
Dlatego nie dajcie się zwieść, w sklepach nie jest tak tanio, jak się wam wydaje, przeceny również należą do rzadkości (choć z opowieści kobiet wynika, że trwają przez cały, okrągły rok)... Naturalnie, póki na koncie są pieniądze, nie ma co się martwić na zapas.
Fundusze, o których nie wiesz
Pewnie o tym nie wiecie, ale spora część kobiet przyznaje się do ukrywania pieniędzy w różnych skrytkach...
Mechanizm tego działania jest prosty - dziewczyny (podobnie jak geniusze z finansowo-przestępczego półświatka, rodem z amerykańskich filmów gangsterskich) defraudują, tj. odkładają drobne porcje gotówki. Są to zazwyczaj pozostałości z opłat, reszt z zakupów, czy też ułamków swojej pensji, której wielkość zaniżają w domowym budżecie.
Oczywiście dla mężczyzny odkrycie tej afery graniczy z niemożliwością, ponieważ rzeczone kwoty są zbyt małe. A jednak chomikowane złotówki piętrzą się i z czasem powstaje z nich spory kapitał. Ale dlaczego panie to robią?
Okazuje się, że niewielka sumka odłożona na boku daje im poczucie niezależności. Pieniądze te kobiety mogą w każdej chwili spożytkować na dowolny cel - bez konieczności informowania partnera. W ten sposób płeć piękna zabezpiecza swoją płynność finansową, przez co nawet w sytuacji, gdy budżet będzie napięty, panie będą w stanie zakupić swoją wymarzoną parę butów.
Jej poprzedni partnerzy seksualni
Redaktorzy z "Men's Health" przepytali 700 kobiet, starając się dociec, jakie informacje panie najczęściej zatajają przed swoimi mężczyznami. Nietrudno się domyśleć, że jednym z takich faktów jest liczba partnerów seksualnych.
33 proc. ankietowanych kobiet stwierdziło, że obarczanie obecnego partnera podobną wiedzą jest zbyteczne, a do tego nie nic wnosi do związku, dlatego najprościej to przemilczeć.
I trzeba przyznać, że kryje się w tym jakaś logika: cóż, czasami lepiej nie wiedzieć, bo o ile cyfrę łatwo przełknąć, o tyle liczbę, zwłaszcza większą niż "oczko", już niekoniecznie. Stąd, nawet jeśli jakimś dziwnym trafem wejdziecie w posiadanie serum prawdy, nigdy, ale to nigdy, nie zadawajcie swoim dziewczynom tego pytania!
A na serio, oczywiście nie zaszkodzi zapytać, pod warunkiem, że jesteście gotowi na każdą odpowiedź. Jakąś wskazówką (choć nie zawsze wiarygodną) może być jej "obycie" w pościeli. Dodatkowo możecie się postarać o przeprowadzenie wstępnego badania, np. dając przykład znajomego, który uprawiał seks z wieloma kobietami. Sprawdźcie, jak zareaguje.
Oczywiście będzie to wypadkowa jej doświadczenia. Jeśli liczba 10 ją oburzy, wtedy możecie być spokojni. Chyba, że będzie to jedynie gra pozorów.
"Najbardziej boję się porównań do..."
Mało która kobieta lubi być porównywana do swojej matki. Oczywiście dziewczyny kochają rodziców i najprawdopodobniej doskonale się z nimi dogadują, jednak niewiele pań potrafi zachować spokój, słysząc słowa: "zachowujesz się jak twoja matka!".
Być może kobiety dostrzegają wady swoich mam i wkraczając w dorosłe życie, przysięgają sobie, że one będą inne, lepsze. Kiedy się jednak okazuje, że podobieństwa do mamusi same rzucają się na oczy, wówczas mogą odczuwać przygnębienie i złość. Ponoć gorszą gafę palnąć można tylko porównując żonę do teściowej!
Słowo na "z"...
Zdrada to chyba najgorszy test, jaki może czekać ludzi będących w związku. Można usłyszeć różne opinie, dotyczące tego, czy do romansu lepiej jest się przyznać, czy też korzystniej jest uznać sytuację za niebyłą, licząc na to, że partner niczego nie zauważy.
Wedle cytowanych już wcześniej badań "Men's Health", aż 32 proc. kobiet przeżyło "przygodę miłosną" z obcym mężczyzną. I choć statystycznie panie częściej decydują się nie wspominać partnerowi o swojej słabości, prawie każdy facet instynktownie to wyczuwa. Z reguły, pierwsze symptomy to brak zainteresowania partnerem, zaniedbywanie rodziny, wydłużające się okresy czasu spędzanego poza domem, apatia seksualna oraz rozpromienienie towarzyszące opowieścią o tym co zrobił dzisiaj np. kolega z pracy.
W takich sytuacjach najlepiej jest zdobyć się na odwagę, usiąść i spokojnie porozmawiać. W końcu lepiej jest usłyszeć najgorszą prawdę niż zadręczać się pytaniami typu "zdradza mnie czy nie?". Zabawa w detektywa również nie zda się na wiele...
Inna sprawa to chwilowa zmiana w zachowaniu partnerki, nakazująca przypuszczać, że być może przez krótki okres czasu coś łączyło ją z innym, ale to już koniec. Czy warto to rozdrapywać? Ocenę pozostawiamy wam...
One też to robią
"Men's Health" podaje, że 48 proc. kobiet potajemnie urządza sobie sesje autoerotyczne. "The Sun" idzie jeszcze dalej, twierdząc, że robi tak aż 92 proc. pań.
Czy powinniśmy się tym martwić? Okazuje się, że przesadne zamiłowanie do masturbacji wcale nie oznacza, że kobieta jest niezaspokojona przez partnera. Przeciwnie! Dobry seks wzmaga libido, co prowadzi do zwiększonej chuci... poskramianej czasem wibratorem.
Co ciekawe, cytowana na łamach "The Sun" seksuolog, Jessica Chiver, utrzymuje że: "Jedną z największych zalet samozaspokajania się jest to, że kobiety zyskują na pewności siebie w kontakcie z partnerem, a ponadto, to właśnie dzięki masturbacji usprawniany jest proces komunikacji między kochankami. Kobiety uczą się siebie, odkrywają co je podnieca, a w efekcie mogą udzielać wskazówek swoim partnerom..."
Innymi słowy, częsta masturbacja wzmaga kobiecą świadomość własnego ciała - a to przecież dobrze.
"Potrzebujemy prawdziwego faceta"
Redaktor Jeannine Kim na łamach "Msn.com" pisze: - Owszem, chcemy, abyście byli wrażliwymi mężczyznami XXI wieku, ale jednocześnie nawet najbardziej harda i niezależna kobieta pragnie, by jej mężczyzna o nią dbał i udowadniał jej, że jest rasowym facetem. Czy to przejmując kontrolę w łóżku, czy to naprawiając samochód, czy też zabijając pająka... bo to właśnie sprawia, że my czujemy się bardziej kobieco.
Reasumując, chociaż dzisiejsze kobiety utrzymują, że są twarde, wyemancypowane, samowystarczalne, czy wręcz zmaskulinizowane, to jednak wszystkie potrzebują męskiego ramienia. Oczywiście, z reguły nie będą się do tego przyznawały. Zrobią wszystko, by ukryć ten fakt, lecz pamiętajcie - kobieta potrzebuje męskiego faceta tak samo, jak facet potrzebuje zmysłowej i eterycznej kobiety...
MW/Ijuh, facet.wp.pl