Seks może zabić, sprawdź kiedy
25.10.2010 | aktual.: 27.12.2016 14:58
None
Seks jest bodaj najprzyjemniejszą formą aktywności fizycznej na świecie, a jego pozytywne oddziaływanie na organizm człowieka zostało już udowodnione w licznych pracach naukowych.
Tym samym to chyba jedyne słodkie lekarstwo. Niestety, nie do końca - przyjmowany w nadmiarze, seks może zabić człowieka na co najmniej pięć sposobów!
Stosunek seksualny to dla organizmu poważne obciążenie. Kilkunastominutowa sesja łóżkowa przypomina solidny trening na siłowni: wzrasta temperatura ciała, tętnice zwężają się, ciśnienie skacze, natomiast w miarę zwiększania aktywności fizycznej oddech spłyca się i przyśpiesza, serce pompuje krew z zawrotną prędkością, pędząc jak maszyneria w fabryce.
Kiedy seks zabija...
Mięśniami targają spazmy, aż wreszcie ośrodek przyjemności w mózgu rozbłyska żywymi kolorami, przenosząc orgazm po całym ciele. Nawet w kilka minut po stosunku, kiedy oddychasz głęboko, próbując unormować funkcje życiowe, twoje serce wciąż jeszcze wali jak oszalałe, a w głowie słyszysz szum.
Nie dziwi zatem fakt, że podczas dłuższego stosunku człowiek jest w stanie spalić nawet 800 kcal. Ten wymagający trening sprzyja dbaniu o linię, a także pomaga kształtować rzeźbę ciała i wytrzymałość. Niestety, wszystko musi mieć swoje granice, dlatego również i z seksem nie można przeholować. Doktor Terrence Aym stwierdza, że kochankowie, którzy codziennie oddają się przyjemności od 5 do 15 razy (a są tacy, zwłaszcza wśród młodych par z krótkim stażem), w istocie igrają ze śmiercią.
W jaki sposób seks zabija?
Przerost mięśnia sercowego
Przerost mięśnia sercowego to głównie przypadłość atletów, którzy przeciążają swój organizm, w dążeniu do przekroczenia barier ludzkich możliwości.
Mordercze treningi doprowadzają do przeciążenia oporowego, które z kolei powoduje przerost mięśnia, co dalej prowadzi do poszerzenia się jego jam i - w przypadku dalszego forsowania - rozstrzeni światła komory. Koniec końców, serce staje się niewydolne.
Doktor Aym twierdzi, że maratony łóżkowe mogą prowadzić do podobnego stanu. W przypadku, gdy po seksie ludzie padają wycieńczeni, tylko po to by za dwie godziny powtórzyć cały proces, a potem znowu i znowu - dochodząc do około 5 lub więcej stosunków dziennie - miłość może doprowadzić do przerostu mięśnia sercowego. Niestety, nie w tym przyjemnym, romantycznym sensie.
Wolne rodniki
Utrzymująca się przez dłuższy okres zwiększona aktywność fizyczna prowadzi do powstawania nadmiaru wolnych rodników. Te cząsteczki, o ile utrzymują się na odpowiednim poziomie, pomagają wydalać toksyny z organizmu, dbając o równowagę ustroju. Niestety, gdy - w wyniku chociażby zwiększonej aktywności fizycznej - ich liczba rośnie, mogą mieć one bardzo negatywny wpływ na zdrowie człowieka.
Wolne rodniki niszczą ważne narządy wewnętrzne: serce, mózg, nerki, ponad to wpływają destrukcyjnie na komórki nerwowe, a nawet mogą uszkodzić materiał genetyczny (wywołując zmiany nowotworowe). Wolne rodniki zidentyfikowano jako czynnik przyśpieszający starzenie się ciała człowieka. Dodatkowo, upośledzają one pracę układu nerwowego i odpornościowego. W przypadku seksu, kiedy człowiek przyjmuje zwiększone ilości tlenu, ilość wolnych rodników w organizmie wzrasta, zabijając nas powoli.
Rak prostaty
Doktor Aym przytacza wyniki prac grupy naukowców, którzy są zdania, iż rak prostaty może powstać w wyniku zainfekowania wirusem. Podobnie zresztą, jak to ma miejsce w przypadku raka szyjki macicy (aby ta forma nowotworu wykształciła się, kobieta musi zostać zarażona wirusem HPV).
Jeżeli to prawda, oznaczałoby to ni mniej ni więcej tyle, że niektóre nowotwory wynikają z nadmiernej ilości kontaktów seksualnych (z wieloma partnerami, bez zabezpieczenia).
Istnieją także przesłanki by stwierdzić, że rak może zostać wywołany brakiem higieny. W przypadku mężczyzn, którzy stronią przed częstszymi kontaktami z wodą i mydłem, pod napletkiem wytwarza się mastka (maź składająca się z bakterii, resztek moczu oraz spermy), która wedle naukowców może być odpowiedzialna za raka szyjki macicy u kobiet.
Choroby weneryczne
Choroby weneryczne podzielić można na bakteryjne (kiła, rzeżączka), wirusowe (AIDS, WZW, opryszczki), grzybicznee (kandydoza), oraz pasożytnicze (świerzb, ameboza).
Niektóre z nich są tylko nieprzyjemne i wywołują dyskomfort u nosiciela, inne (AIDS, WZW) mogą zakończyć się tragicznie: wyniszczeniem ciała, wreszcie śmiercią.
Rzecz jasna szanse na zarażenie się którąś z nich rosną wraz z liczbą partnerów seksualnych. Obecnie, świat boryka się z wykwitem chorób wenerycznych, co z kolei jest efektem większego rozpasania seksualnego, czy też tzw. liberalizmem łóżkowym.
Śmierć przez afrodyzjak
W tym przypadku śmiertelna okazuje się nie liczba partnerów, czy też fakt uprawiania seksu 1000 razy dziennie, a substancje które są wykorzystywane w trakcie zbliżenia.
Przykładowo Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków w latach 90' zabroniła korzystania z tzw. "hiszpańskiej muchy", którą powiązano z serią zgonów. Również nadużywanie błękitnych tabletek Viagry może zakończyć się zawałem. Ogólnie rzecz biorąc, posiłkowanie się wszelkimi seksualnymi wspomagaczami niesie ze sobą niebezpieczeństwo, zwłaszcza gdy zażywający cierpi na problemy z sercem lub też nadciśnienie tętnicze.
Wreszcie, do śmierci z uśmiechem na ustach może prowadzić stosowanie różnych niebezpiecznych praktyk. Jak chociażby asfiksja autoerotyczna, czy S&M posunięte do granic możliwości.
Przyznajemy, że lektura niniejszego artykułu mogła wywołać smutek na ustach tysięcy ludzi, lecz pamiętajcie, rzecz dotyczy głównie prawdziwych maratończyków, którzy prawie nie wychodzą z sypialni. Patrząc jednak z drugiej strony na sprawę, może warto i w seksie, jak w każdej innej dziedzinie życia zachować umiar?