Postawić maszt? Łatwo powiedzieć
Jednak największym zagrożeniem wydaje się przekonanie, że skoro nasze możliwości nie są już takie jak kiedyś, to życie seksualne praktycznie dobiega końca. – Mężczyzna może wprawdzie ignorować upływ czasu i wyobrażać sobie, że wszystko wróci do normy, jeśli tylko zapewni sobie świeżą dawkę podniecających bodźców w postaci nowej kobiety albo pornografii. To działa, ale do czasu, a koszty mogą być wysokie – ostrzega Elżbieta Stefańczyk. – Wielu mężczyzn wpada w panikę już po pierwszych, sporadycznych niepowodzeniach, uruchamiając w ten sposób mechanizm samospełniającej się przepowiedni – dodaje seksuolog.
Zmuszanie ciała, by reagowało „jak kiedyś”, mimo że ono tego nie potrzebuje, prowadzi do frustracji. Często nadal zdolny do seksu facet tak bardzo przejmuje się tym, czy sprawdzi się w łóżku, że może wycofać się bez słowa wyjaśnienia z kontaktów intymnych, w obawie przed kolejnym niepowodzeniem. A im bardziej unika zbliżeń, tym mniej one go interesują i w końcu naprawdę traci zdolność erekcji.