Seksualny strajk za głos w wyborach
Co prawda wybory samorządowe już za nami, więc ze swoimi doniesieniami będziemy niczym musztarda po kiełbasie wyborczej, jednak nie możemy się oprzeć, by nie podzielić się z Wami wiadomościami o dość ciekawej zagrywce politycznej opozycji.
Nie, nie polskiej. Ugandyjskiej.
Lider ugandyjskiej opozycji Stanley Kalembaye wpadł na dość nieoczekiwany pomysł zwiększenia liczby swoich zwolenników w zbliżających się wyborach prezydenckich, w których sondaże dają większe szanse na wygraną urzędującemu prezydentowi Yoweriemu Museveniemu. A do tego - zdaniem polityka - w żadnym wypadku nie można dopuścić.
[
]( #opinions )
I dlatego wystąpił z apelem do męskiej części swoich wyborców, których żony są zwolenniczkami urzędującego prezydenta, by przekonania polityczne przenieśli do... sypialni. A konkretnie nie sypiali ze swoimi żonami tak długo, aż te zdecydują się oddać swój głos na tę samą osobę, co ich mężowie.
"Twierdzicie, że wspieracie opozycję, ale wasze żony wciąż głosują na NRM [National Resistance Movement - partia, z ramienia której rządzi obecny prezydent Ugandy - przyp. red.). Moja rada - odmówcie im ich małżeńskich praw, dopóki nie zmienią zdania". "Odmowa małżeńskich praw" to nic innego, jak polityczne określenie zwykłego "bana" na seks.
Polityk nie uważa jednak, że odmawianie kobietom seksu powinno być jedyną metodą przekonania kobiet o słuszności takiego politycznego wyboru. Zaleca tłumaczenie kobietom katastrofalnej sytuacji, w jakiej znalazła się Uganda (między innymi wysoka stopa bezrobocia i nieurodzaj), co jest powodem męskiej frustracji. A jak wiadomo frustracja potrafi skutecznie stłamsić chęć łóżkowych igraszek - "Są sfrustrowani, a ich żony dziwią się, że w związku z tym, mogą odmawiać seksu" - podsumował Stanley Kalembaye.
Najwyraźniej lider opozycji żywi głębokie przekonanie o niezwykle silnej woli i umiejętności opanowania seksualnych apetytów u męskiej części swoich wyborców, bo inaczej z takim apelem by nie występował.
Co ciekawe, "seksualne strajki" były już nieraz narzędziem walki politycznej w Afryce, nigdy jednak nie strajkowali mężczyźni - to kobiety zwykle są namawiane do wymuszania w ten sposób właściwych wyborów politycznych. W zeszłym roku tysiące kobiet w Kenii zadeklarowało seksualną abstynencję i odmowę seksu, jeśli ich mężowie nie zagłosują po ich myśli. Do analogicznej sytuacji doszło w Liberii. Ale taka praktyka to nie tylko afrykańska specjalność - podobna batalia seksualno- polityczna miała miejsce w małżeństwie Arnolda Schwarzenegera, którego małżonka zdecydowała się w ten sposób zaprotestować przeciwko poglądom politycznym męża.
[
]( #opinions )
Jesteśmy głęboko przekonani, że na polskiej scenie politycznej nie dojdzie do tego typu sytuacji i wojna polsko-polska nie przeniesie się do sypialni. W rzeczywistości, którą niepodzielnie rządzi Partia Miłości to przecież niemożliwe. Prędzej można spodziewać się hasła: "Nie róbmy polityki, róbmy miłość" - "Make love, not politics".