By podkreślić "militarny" charakter przedsięwzięcia, każda z pań była wywoływana na wybieg nie tylko po imieniu i nazwisku, ale również z przywołaniem "stopnia wojskowego"
Z okazji niedawnego Dnia Kobiet donieckie separatystki postanowiły nieco urozmaicić codzienną rzeczywistość wypełnioną hasłami o zniszczeniu "kijowskiej junty", pokonaniu "faszystów" i "zgniłego Zachodu" i zrobiły sobie prezent, organizując nietypowy pokaz mody.
Na pokazie dominowała czerwień
Dwanaście uczestniczek zrzuciło mundury i uniformy maskujące, kamasze zamieniło na szpilki i przedefilowało przed zgromadzoną publiką, której niemałą część stanowili koledzy z ich oddziałów.
-Chciałyśmy pokazać, że choć jesteśmy żołnierzami, też możemy być piękne - wprost mówi jedna z uczestniczek nietypowego pokazu a la wybory miss. Panie wystąpiły w strojach wieczorowych, a specjalnie na potrzeby pokazu przygotowały również kunsztowne fryzury i wyzywające makijaże.
Nie mogło zabraknąć strojów militarnych
Zapewne niejeden separatysta przecierał oczy ze zdziwienia, widząc swoje koleżanki w zupełnie innym wydaniu niż na co dzień - niektórym z nich z pewnością nie brakuje urody.
Tym z kolei, których Natura nie obdarzyła zbyt hojnie, nie brakuje natomiast... odwagi, skoro odważyły się zaprezentować publice niezbyt żurnalowe figury i twarze, którym daleko do klasycznych kanonów piękna.
By podkreślić "militarny" charakter przedsięwzięcia, każda z pań była wywoływana na wybieg nie tylko po imieniu i nazwisku, ale również z przywołaniem "stopnia wojskowego".
W tych zmaganiach to nie zwycięstwo jest najważniejsze
Widzowie mogli się przekonać, że nie mają do czynienia z nietypowym konkursem piękności czy też pokazem mody, nie tylko dlatego, że imprezę pozbawiono elementów rywalizacji i nie przyznano tytułu "najpiękniejszej", ale również ze względu na jej finał.
W kulminacyjnym punkcie programu, uczestniczki zrzuciły eleganckie sukienki i pokazały się publice w uniformach paramilitarnych, które noszą na co dzień.
Ładne i...mniej ładne
Oprócz zademonstrowania swojego wyglądu, panie miały również okazję podzielić z publicznością swoimi refleksjami i marzeniami - okazuje się, że mimo militarnego zacięcia wszystkie jak jeden mąż są pacyfistkami.
Ładne i...mniej ładne
- W przeciwieństwie do konkursów typu Miss Świata nikt nie wątpi, że gdy dziewczyny z Donbasu mówią o marzeniu o pokoju na całym świecie, mówią szczerze" - pisze nie kryjąc zachwytu prokremlowska gazeta "Komsomolskaja Prawda".
Ciekawe tylko, czy jest to pokój "za wszelką cenę"?
Ładne i...mniej ładne
I chociaż zwykło się mówić, że wojna jest kobietą, to jednak dotychczas na szczęście nie słyszymy żeby w Donbasie to panie dokonywały brutalnych przesłuchań czy nagrywały pojmanych jeńców.
To wciąż domena mężczyzn, często o kaukaskich ryskach twarzy, zwanych przez stronę ukraińską: siepaczami Kadyrowa.
Ładne i...mniej ładne
Inna rzecz, że kobiety coraz częściej decydują się na chwycenie za karabin i założenie wojskowych butów.
Coraz więcej kobiecych twarzy można również zobaczyć w armii ukraińskiej oraz dość świeżej, bo powołanej zaledwie kilka miesięcy temu, Gwardii Narodowej Ukrainy, nowej formacji militarnej skupiającej wszystkich, którym los ojczyzny nie jest obojętny.
Niedawno pisaliśmy nawet o pewnej emerytce, która również postanowiła walczyć o wolną Ukrainę.