Seryjny morderca Lawrence Bittaker – żałuje tylko tego, że dał się złapać
27.09.2016 | aktual.: 08.10.2016 12:13
Od 35 lat czeka w więzieniu San Quentin na wykonanie kary śmierci. Jest uznany za jednego z najgroźniejszych osadzonych. Morderstwa, jakich dopuścił się razem ze wspólnikiem Royem Norrisem, do dziś wywołują przerażenie.
Para zbrodniarzy porywała, a następnie bestialsko wykorzystywała, torturowała i zabijała młode dziewczęta. Nazywano ich „zabójcami z narzędziami”, ponieważ do znęcania się nad swoimi ofiarami używali zwykłych domowych narzędzi, takich jak obcęgi, młotek, śrubokręt, kombinerki czy szpikulec do lodu.
Zwyrodnialcy rejestrowali swoje zbrodnie na taśmach i zdjęciach. Po zatrzymaniu przestępców trafiły one do Akademii FBI, gdzie do dzisiaj służą przy szkoleniach agentów, mając przyzwyczaić ich do okrucieństw, z jakimi będą mieć do czynienia podczas późniejszej pracy. Wielu jednak z tych, którzy pracowali nad rozpracowaniem pary „zabójców z narzędziami”, od lat boryka się z dużymi problemami psychicznymi.
ZOBACZ TEŻ:
Detektyw, który ich rozpracowywał, popełnił samobójstwo
Stephen Kay, prokurator w procesie Bittakera, doświadczony oskarżyciel z kilkudziesięcioletnią praktyką do tej pory uważa, że zbrodnie dokonane przez „zabójców z narzędziami” były najgorszymi przestępstwami, z jakimi zetknął się w swojej karierze.
„Przez dwa lata dręczyły mnie koszmary, w których bezskutecznie próbowałem ratować życie dziewcząt mordowanych przez Bittakera i Norrisa” – wyznał Kay w wywiadzie dla amerykańskiej prasy.
Koszmary, które prześladowały prokuratora Kaya, dręczyły także innych. Nie wszyscy jednak byli w stanie sobie z nimi poradzić.
Detektyw Paul Bynum, który był jedną z głównych osób zaangażowanych w rozpracowanie pary zwyrodnialców, popełnił samobójstwo. Miało to miejsce w 1987 roku, osiem lat po aresztowaniu morderców. 39-letni mężczyzna napisał w swoim ostatnim liście, że zbrodnie przez nich popełnione nieustannie go prześladują. Detektyw bał się także, że obaj zbrodniarze po ewentualnym zwolnieniu będą mścić się na nim i na jego rodzinie.
ZOBACZ TEŻ:
Dłużej siedział za kratkami niż był na wolności
Urodzony 27 września 1940 roku Lawrence Bittaker od dzieciństwa miał kłopoty z prawem. Już jako 12-latek został zatrzymany za rabunek w sklepie. W kilka lat później trafił do domu poprawczego – za kradzież samochodu, którym spowodował groźny wypadek. W poprawczaku przebywał do 18. roku życia.
Gdy wyszedł, od razu popadł w nowy konflikt z prawem. Tym razem, także za kradzież auta, skazano go na półtora roku więzienia.
Pobyt za kratkami niczego go nie nauczył. Po kilku miesiącach od wyjścia na wolność został zatrzymany za rozbój. Tym razem sędzia już nie był łaskawy. Wyrok: 15 lat. Bittaker jednak miał szczęście – z więzienia zwolniono go warunkowo po zaledwie dwóch latach. Kilka miesięcy później zatrzymano go kolejny raz – za naruszenie zasad zwolnienia warunkowego.
W więzieniu przebywał do czerwca 1967 roku. Na wolności był zaledwie miesiąc. W lipcu znów trafił za kratki – za kradzież auta i ucieczkę z miejsca wypadku dostał 5 lat. Wyszedł w 1970 roku, a już w roku następnym aresztowano go kolejny raz – za włamanie. Zakład karny opuścił w 1974 roku. Na krótko.
ZOBACZ TEŻ:
W więzieniu zaplanowali przyszłe zbrodnie
W tym samym roku został aresztowany za usiłowanie zabójstwa pracownika supermarketu, który przyłapał go na kradzieży steku. Bittakera umieszczono w kalifornijskim więzieniu w San Luis Obispo. W 1977 roku poznał tam Roya Norrisa, swego przyszłego wspólnika w zbrodni.
Norris też miał bogatą przeszłość przestępczą. Odpowiadał już przed sądem za próbę gwałtu, włamanie oraz napad. Do zakładu karnego w San Luis Obispo trafił za zgwałcenie 27-letniej kobiety.
Mężczyźni szybko przypadli sobie do gustu. Zaczęli rozmawiać o swoich mrocznych maniach seksualnych. To właśnie wtedy zaplanowali serię porwań, gwałtów i morderstw nastolatek.
Bittaker wyszedł na wolność w listopadzie 1978 roku, a Norris w dwa miesiące później. Pod koniec lutego 1979 roku mężczyźni spotkali się hotelu w Burbank w pobliżu Los Angeles i ponowili swoje zbrodnicze plany. Bittaker kupił furgonetkę, którą chcieli przewozić porwane dziewczęta. Zwyrodnialcy nazwali ją „Morderczy Mack”.
ZOBACZ TEŻ:
Wracała z kościoła
Pierwszą ofiarę zamordowali 24 czerwca 1979 roku. Była to Cindy Schaeffer. Zbrodniarze porwali 16-latkę, gdy wracała do domu z niedzielnego nabożeństwa.
Najpierw brutalnie ją wykorzystali, potem dusili gołymi rękami przez blisko 45 minut. Serce szesnastolatki ciągle jednak biło. Śmierć przyszła, gdy na jej szyi zacisnął się drut.
Ciało dziewczyny zrzucili w głąb znajdującego się opodal kanionu. Gdy już było po wszystkim, Bittaker powiedział: „zwierzęta ją zjedzą i nie będzie żadnych dowodów”.
Druga zbrodnia zwyrodnialców była jeszcze bardziej przerażająca.
ZOBACZ TEŻ:
Czerpali przyjemność z tortur
8 lipca 1979 roku Bittaker i Norris porwali 18-letnią Andreę Hall. Dziewczynę wywieźli furgonetką w góry, gdzie ją wielokrotnie zgwałcili, a potem zmusili do pozowania do zdjęć.
W końcu „znudzony” Bittaker wbił szpikulec do lodu w ucho dziewczyny, tak że ostrze dotarło do mózgu. Młoda kobieta wciąż jednak żyła. Ponieważ szpikulec się złamał, zwyrodnialec udusił Andreę, a ciało zrzucił do urwiska.
Wydawałoby się, że nic gorszego mordercy nie są w stanie wymyślić. A jednak…
Jackie Gilliam i Leah Lamp, kolejne ofiary zwyrodnialców, zanim zginęły w męczarniach, były torturowane przez dwa dni. 15-letnia Jackie była dźgana szpikulcem i okaleczana kombinerkami, 13-letniej Leah zwyrodnialcy zmiażdżyli głowę ciężkim młotem.
ZOBACZ TEŻ:
Krzyki torturowanej ofiary nagrali na taśmie
Ostatnia ofiara zboczeńców zginęła 31 października, a więc w wieczór Halloween. Była to 16-letnia Lynette Ledford. Porwaną dziewczynę zakneblowali taśmą budowlaną i wywieźli za miasto. Tam rozpoczęli tortury. Bili ją młotkiem, kaleczyli ciało obcęgami. Krzyki torturowanej dziewczynki zwyrodnialcy nagrywali na taśmie. Lynette zginęła uduszona stalową pętlą.
Jej zmasakrowane ciało znalazł drugiego dnia mężczyzna, który wybrał się na poranny jogging.
W tym samym czasie Roy Norris sączył kolejne piwo z przyjacielem spod celi Jimmy Daltonem. Podchmielony mężczyzn pochwalił się kumplowi swoimi „wyczynami” z ostatnich miesięcy. Gdy skończyła się libacja, wstrząśnięty Dalton udał się zaraz do swojego adwokata, który doradził mu natychmiastowy kontakt z policją.
ZOBACZ TEŻ:
Matka rozpoznała głos mordowanej dziewczynki
Funkcjonariusze rozpoczęli obserwację Norrisa. 20 listopada został on aresztowany za handel marihuaną. Do aresztu trafił i Bittaker, w którego mieszkaniu również znaleziono narkotyki.
W trakcie przeszukania jego mieszkania policja, poza środkami odurzającymi, znalazła też zdjęcia dwóch zamordowanych dziewcząt – Andrei Hall i Jackie Gilliam. W furgonetce Bittakera funkcjonariusze odkryli zaś m.in. kasetę magnetofonową z nagraniem głosu błagającej o litość Lynette Ledford. Głos dziewczynki rozpoznała jej matka.
Także w mieszkaniu Norrisa policjanci dokonali cennych odkryć. Znaleźli w nim bransoletkę Lynette, a także wiele zdjęć „dokumentujących” przerażające czyny zwyrodnialców.
Po konfrontacji z materiałami dowodowymi Norris załamał się. Przyznał się do udziału we wszystkich pięciu morderstwach. 7 maja 1980 roku sąd skazał go na karę dożywocia.
ZOBACZ TEŻ:
„Kara śmierci to za mało” - powiedział prokurator
Zeznania Norrisa przypieczętowały także los Bittakera. Przez cały proces zbrodniarz zachował wyniosłe, pogardliwe milczenie. Nie zmieniły tego nawet słowa oskarżyciela domagającego się dla niego kary śmierci
„Przepraszam przysięgłych, że proszę tylko o karę śmierci. Chciałbym bowiem prawa pozwalającego zażądać mi zadania Bittakerowi takich samych cierpień, jakie wyrządził on swoim ofiarom” – powiedział w ostatniej mowie prokurator Stephen Key.
17 lutego 1981 roku sąd skazał Lawrence Bittakera na karę śmierci. Zbrodniarz przebywa od tego czasu w celi śmierci. Większość dnia spędza na oglądaniu telewizji i czytaniu. Udziela też wywiadów prasowych.
W jednym z nich spytano go, czy czegoś żałuje. Tak, tego, że dał się aresztować – brzmiała odpowiedź.