CiekawostkiSildenafil i vardenafil w popularnych preparatach

Sildenafil i vardenafil w popularnych preparatach

Uwaga na cudowne preparaty rzekomo powiększające penisa lub zapewniające niezwykłe doznania seksualne i koniec problemów ze wzwodem. Pieniądze wyrzucone w błoto i brak efektywnego działania to najmniejszy problem, z którym przyjdzie nam się ewentualnie zmierzyć.

Sildenafil i vardenafil w popularnych preparatach
Źródło zdjęć: © fot.fotolia

17.03.2015 | aktual.: 29.06.2015 11:22

Amerykańscy eksperci z Agencji Żywności i Leków (Food and Drug Administration) alarmują: większość różnorodnych i reklamowanych preparatów-cud dla mężczyzn niezadowolonych ze swojego życia seksualnego zawiera substancje bądź groźne dla zdrowia, bądź wchodzące w niebezpieczne interakcje z przyjmowanymi lekami.

Skala problemu jest poważna, bo różnorakie środki wątpliwego pochodzenia "na powiększenie penisa" lub przeciwko "zaburzeniom erekcji" sprzedają się świetnie, a klienci to często osoby na tyle zdesperowane, że na niebezpieczne konsekwencje potrafią machnąć ręką lub nie przyjmować ich do wiadomości.

Wiele z robiących furorę preparatów ma w swoim składzie sildenafil lub vardenafil - obie substancje wchodzą w skład popularnych leków przyjmowanych w zaburzeniach erekcji (m. in. znajdziemy je w Viagrze). Jednak o ile profesjonalne preparaty są przepisywane przez lekarza, który jest w stanie w pewnym stopniu kontrolować stan zdrowotny pacjenta i eliminować ryzyko, w przypadku "dzikich" leków-cud nie ma o tym mowy. Co gorsza, ich producenci często w ogóle nie podają wymienionych substancji aktywnych w składzie swoich produktów. A to już poważne zagrożenie dla zdrowia - ostrzegają eksperci. Jeśli dana osoba przyjmuje jednocześnie leki zawierające nitroglicerynę (stosowane w leczeniu tak powszechnych schorzeń, jak choroby serca czy cukrzyca)
, może dojść np. do niekontrolowanego spadku ciśnienia krwi.

Amerykańska agencja zwraca uwagę, że choć istnieje "czarna lista" niebezpiecznych preparatów, zarówno popyt, jak i podaż na nie są wciąż wysokie. - To ogromny, a przy tym nielegalny rynek - podkreśla Christopher Kelly, rzecznik Agencji Żywności i Leków. Większość produktów pochodzi z importu z krajów Dalekiego Wschodu. Przyciągają uwagę kolorowymi etykietami z zachęcającymi komunikatami typu "bigger longer more time more sperms" oraz wiele mówiącymi nazwami, np. "Black Mamba Premium", "Super Hard" czy "Rhino Blitz Gold 300". O tym, że mogą być śmiertelnym zagrożeniem dla zdrowia, oczywiście nie przeczytamy na opakowaniu.

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (21)