Skąd jesteś? Z Torrentreaktora!
Wyobraźcie sobie taką sytuację: jesteście spokojnymi mieszkańcami zapomnianej przez Boga i władze rosyjskiej wioski, wasza egzystencja przebiega do znudzenia spokojnie i raczej nic nie wskazuje na to, by kiedykolwiek miało się to zmienić. Jednak pewnego pięknego ranka budzicie się, by ze zdumieniem stwierdzić, że wasza wioska nie posiada już swojskiej, ruskiej nazwy, ale nazywa się... Torrentreaktor!
Portal TorrentReactor postanowił zainwestować w nietypową reklamę (i przy okazji zrobić dobry uczynek dla ludzkości, o czym napiszemy później) i wykupił niewielką wioskę położoną na wiejskich terenach Rosji. Zaraz po transakcji nazwę miejscowości przemianowano z "Gar" na "Torrentreaktor", czyniąc tym samym z garczyków (?) torrenteaktorianów (?!).
Byłe "Gar" to niewielka miejscowość założona w 1958 roku przez grupę religijną powiązaną z cerkwią prawosławną. Obecnie liczy sobie zaledwie 214 mieszkańców, którzy trudnią się uprawą warzyw, które sprzedają w pobliskiej, większej miejscowości.
Torrentreaktor
Wraz z nowym właścicielem ich życie zmieni się o 180 stopni - w założeniach akcji leży bowiem dostarczenie wszystkim mieszkańcom zakupionej ziemi szybkiego, bezpłatnego Internetu. W chwili obecnej w miejscowości są zaledwie 3 komputery, a połączenie z Internetem ma jeden. Internetowa inwestycja portalu będzie kosztować 900 000 rubli (około 90 000 zł) i zaowocuje dostępem mieszkańców do szerokopasmowego Internetu (w pobliżu nie jest dostępna żadna "kablowa" sieć).
Portal podkreśla humanitarne pobudki, jakie kierowały całym, wartym 4, 5 miliona rubli (ok. 450 000 zł) zakupem: "To tylko kropla w morzu, jeśli chodzi o wydatki, które trzeba ponieść, chcąc pomóc tysiącom innych wiosek. Przynajmniej zrobiliśmy coś, by wesprzeć zupełnie inny świat. Jesteśmy dumni, że mieliśmy możliwość to uczynić i mamy nadzieję, że duma ta przetrwa próbę czasu".
Podobno władze dysponujące prawami do gruntów, na których położony był Gar, zapatrywały się dość sceptycznie na plany zakupu, ale rychło zmieniły zdanie, kiedy wynegocjowano satysfakcjonującą cenę (ciekawe jakie były tzw. koszty dodatkowe/kieszeniowe). Odmawiają jednak komentarza na temat transakcji, nie potwierdzając rewelacji portalu TorrentReactor.
Podobną akcję chciał przeprowadzić w 2007 roku The Pirate Bay - w planach był zakup samozwańczego mikropaństwa Sealand, położonego na wyspie na Morzu Północnym, by poprzez lokowanie tam serwerów ominąć wszelkie jurysdykcje i ograniczenia nakładane na "piratów". Rozpoczęto nawet "społeczną" akcję zbierania koniecznych funduszy, jednak nie udało się zgromadzić odpowiednich środków (65 milionów funtów).