CiekawostkiSkąd wzięło się pojęcie „czarny rynek”?

Skąd wzięło się pojęcie „czarny rynek”?

Gangsterzy kupują na nim broń, narkotyki, dzieła sztuki, a nawet ludzkie organy. Ale dawniej tak nie było. Przed II wojną światową czarny rynek... w ogóle nie istniał.

Skąd wzięło się pojęcie „czarny rynek”?
Źródło zdjęć: © Z książki: Okupacja od kuchni

02.03.2016 | aktual.: 02.03.2016 11:38

Dzisiaj wymawiamy nazwę „czarny rynek” bez większego zastanowienia, ale określenie to wcale nie było oczywiste dla mieszkańców okupowanej Polski. Trudno natrafić na nie w prasie sprzed wojny lub w pismach gadzinowych wydawanych od 1939 do 1945 roku. W gazetach pojawia się na szerszą skalę dopiero około 1945 roku.

Najpierw nazwę tę przywoływano w cudzysłowie wraz z odpowiednimi objaśnieniami, tak jakby dziennikarze nie byli pewni, czy czytelnicy zrozumieją, o co chodzi. Nie dziwiło to badacza historii XX wieku Tomasza Szaroty, który podawał, że nazwa zrodziła się dopiero w trakcie II wojny światowej.

Francuzi próbują opisać...

Jego zdaniem pojęcie „czarny rynek” (marché noir) po raz pierwszy zdefiniowano w 1942 roku we francuskiej encyklopedii Petit Larousse. Tłumaczono je tam jako „rynek nielegalny, gdzie towary są sprzedawane po cenach wyższych od oficjalnych”. Wybitny historyk nie miał chyba jednak do końca racji. O czarnym rynku wspominano już wcześniej.

Obraz

Polski handlarz pokątnym towarem na zdjęciu wykonanym w latach okupacji (fot. z książki "Okupacja od kuchni")

Według Harry’ego Olivera, autora książki March Hares and Monkeys’ Uncles: Origins of the Words and Phrases We Use Every Day angielski black market to bezpośrednie zapożyczenie z języka niemieckiego, w którym już podczas I wojny światowej mówiono o Schwarzmarkt. Jeśli z terminem zetknęli się amerykańscy żołnierze, to tym bardziej musieli go już około 1915 roku znać także Polacy. W końcu przez większość I wojny światowej ziemie polskie, łącznie z Warszawą, znajdowały się pod kontrolą Cesarstwa Niemieckiego.

Niemcy próbują sprzedać

Należy tylko dodać, że ten pierwotny, niemiecki „czarny rynek” miał znacznie węższe znaczenie. Określano tym mianem przede wszystkim pokątny handel skradzionym sprzętem wojskowym.

W międzywojniu termin został niemal zapomniany, dlatego wiele słowników i encyklopedii podaje, że ukuto go dopiero w latach trzydziestych XX wieku. Wreszcie o czarnym rynku zrobiło się głośno podczas II wojny światowej, ale Polacy określenia tego, jak się zdaje, zaczęli używać na dobre dopiero po zakończeniu konfliktu.

Obraz

Szmugiel i nielegalny handel - podstawa wojennej egzystencji dla tysięcy Polek… (fot. z książki „Okupacja od kuchni")

Czarni próbują przeżyć

Na prawach anegdoty można by jeszcze dopowiedzieć, że najwcześniejsze potwierdzone użycie określenia „czarny rynek” nie tylko nie pochodzi z czasów I wojny światowej, ale nawet z ostatnich dwóch stuleci. Jak podaje amerykański pisarz i kryminolog Mike Sutton, już w 1787 roku niejaki George Coleman pisał o czarnym rynku w scenariuszu… opery, zatytułowanej Inkle and Yarico. Z tym, że miał na myśli nie tyle nielegalny handel po zawyżonych cenach, co raczej sprzedaż czarnoskórych niewolników. Zbieżność tych pojęć jest więc chyba zupełnie przypadkowa.

Tekst opublikowany we współpracy z serwisem Ciekawostkihistoryczne.pl Przeczytaj również artykuł:**[

Hitlerowcy nie mieli szans. Sześć polskich metod przemytu, w które aż trudno uwierzyć ]( http://ciekawostkihistoryczne.pl/2015/09/06/hitlerowcy-nie-mieli-szans-szesc-polskich-metod-przemytu-w-ktore-az-trudno-uwierzyc/ )**

Aleksandra Zaprutko-Janicka - krakowska historyczka i publicystka, współzałożycielka „Ciekawostek historycznych”. Autorka ponad 200 artykułów popularnonaukowych. We wrześniu 2015 roku wydała książkę „Okupacja od kuchni” poświęconą kulinarnemu obliczu II wojny światowej.

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)