"Składkowe" ukraińskie drony
03.07.2015 10:31, aktual.: 06.07.2015 13:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od kilku lat drony stają się coraz ważniejszym elementem wyposażenia każdej armii, a ich rola rośnie. Bezzałogowe obiekty latające przede wszystkim przejmują część działań zwiadowczych i szpiegowskich, do tej pory wykonywanych przez lotnictwo lub oddziały zwiadowcze (na lądzie). Możliwości dronów doceniła również Ukraina. W związku z kryzysową sytuacją, jaka panuje w tym kraju, ich zakup ma być sfinansowany z ogólnonarodowej... składki.
Położenie ukraińskiej armii od wielu miesięcy nie wygląda najlepiej, a nawet staje się coraz bardziej rozpaczliwe. Przestarzały sprzęt, niskie morale, chaos w obszarze dowodzenia, a przede wszystkim znaczny deficyt finansowania to tylko niektóre z problemów. Nie oznacza to jednak, że Ukraińcy nie podejmują działań mających na celu zmodernizowania swojego wojska i wyjścia na prostą. Jednym z nich jest ogólnonarodowa składka na zakup dronów prowadzona przez jeden z portali internetowych.
Przedmiotem "zrzuty" jest "pierwszy społeczny system bezzałogowy", którego głównym elementem ma być dron PD-1 ("People's Drone"). To maszyna o trzymetrowej rozpiętości skrzydeł, która może przenosić ładunek o maksymalnej masie siedmiu kilogramów. Autonomiczność lotu wynosi około pięciu godzin. Dron może zarówno transmitować obraz lotu "na żywo", jak i nagrywać go celem późniejszego odtworzenia.
Najważniejszą zaletą ukraińskiego drona ma być system automatycznego powrotu do bazy w przypadku awarii GPS, utraty sygnału lub jego zakłócenia (jamming). "Nie stanowi tajemnicy, że siły wroga są wyposażone w systemy zakłócania i przerywania sygnału, co ma na celu przejęcie kontroli nad naszymi dronami" - czytamy w opisie projektu - "Dlatego zaprojektowaliśmy rozwiązanie, które pozwoli naszemu systemowi bezzałogowemu kontynuować w pełni autonomiczny lot i samodzielnie powrócić do bazy. Ryzyko utraty drona jest dzięki temu znacznie niższe".
Na dzień dzisiejszy zebrano już 85 procent potrzebnych funduszy ( około 650 tysięcy hrywien, t. j. 31 tysięcy dolarów), a projekt wsparło 379 osób. Na marginesie dodajmy, że taki system finansowania zakupów wojskowych nie jest niczym nowym (nowa jest jedynie jego internetowa formuła) - podobne inicjatywy miały miejsce m. in. w międzywojennej Polsce. Przypomnijmy, że w 1936 roku prezydent RP Ignacy Mościcki utworzył specjalny Fundusz Obrony Narodowej, którego celem było właśnie zebranie funduszy na dozbrojenie polskiej armii.