LudzieSokrates Starynkiewicz – Rosjanin, który stworzył nowoczesną Warszawę

Sokrates Starynkiewicz – Rosjanin, który stworzył nowoczesną Warszawę

Sokrates Starynkiewicz – Rosjanin, który stworzył nowoczesną Warszawę
Źródło zdjęć: © Arch. Urzędu Miasta Warszawy

18.11.2016 | aktual.: 18.11.2016 15:53

Rosyjski generał w XIX-wiecznej Warszawie? To z pewnością nie mogło oznaczać nic dobrego. Historia zna jednak chlubny wyjątek od zasady mówiącej, że panowanie zaborców musi oznaczać dla Polaków udrękę, represje, kazamaty i depolonizację. Wyjątkiem tym jest postać Sokratesa Starynkiewicza – carskiego generała pełniącego obowiązki prezydenta Warszawy w latach 1875-1892. 18 listopada mija kolejna rocznica zaprzysiężenia Rosjanina na to stanowisko.

Sokrates Starynkiewicz urodził się w 1820 roku w Taganrogu w rodzinie nauczycielskiej. Uczył się w Moskwie i Petersburgu. W 1836 roku rozpoczął służbę w armii carskiej, uczestniczył m.in. w tłumieniu powstania na Węgrzech, a na ziemiach polskich w pacyfikacjach powstań chłopskich. Zanim trafił do Warszawy, nadzorował moskiewskie więzienia. Z armii odszedł w 1863 roku.

Zdawałoby się, że z prezydentem z takim „CV” Warszawa nie będzie miała lekko. Stało się jednak inaczej. Przez 17 lat, które Starynkiewicz spędził na stanowisku pełniącego obowiązki prezydenta Warszawy, Rosjanin dał się poznać z zupełnie innej strony – jako światły reformator architektury, orędownik nowoczesnych rozwiązań z zakresu urbanistyki, a przede wszystkim człowiek o krystalicznej uczciwości.

1 / 7

Kilometry rur

Obraz
© Warszawa, stacja filtrów zaprojektowana przez inż. Williama Lindleya / PAP

Najważniejszym osiągnięciem Starynkiewicza była budowa nowoczesnej sieci wodociągowej i kanalizacji, której do tej pory miasto nie posiadało. Prezydent doskonale zdawał sobie sprawę, że odejście od pamiętającego czasy średniowiecza modelu usuwania nieczystości odmieni życie obywateli i oblicze miasta.

Skala przedsięwzięcia była gigantyczna. Warszawa w dużej mierze została wręcz rozkopana, ale w momencie ukończenia projektu miała już całkiem inne, nowoczesne, oblicze. W ciągu kilku pierwszych lat inwestycji zbudowano ponad 40 kilometrów tuneli, a długość położonych rur sięgnęła 100 kilometrów. Głównym architektem był angielski inżynier William Lindley, który wcześniej „skanalizował” Frankfurt oraz Hamburg. Ponieważ inwestycja była dopracowana w każdym calu i nie oszczędzano na materiałach, jej koszt sięgnął, sporej jak na owe czasy, sumy 8 milionów rubli.

Co ciekawe, pomysł na kanalizację i wodociągi nie wszystkim warszawiakom przypadł do gustu. Starynkiewiczowi wypomniano nawet angielską narodowość inżyniera-projektanta. Prezydent musiał się również zmierzyć z oporem ze strony carskiej administracji, która wolała, by Warszawa miała charakter prowincjonalnego miasta Imperium Rosyjskiego.

2 / 7

Więcej światła i zieleni

Obraz
© Ogród Saski / wikimedia commons

Obok wodociągów i kanalizacji Starynkiewicz zadbał, by w mieście pojawił się system toalet publicznych. Powołał Towarzystwo Asenizacyjne, które zajmowało się wywozem nieczystości oraz odśnieżaniem ulic i usuwaniem z nich błota. O ulice postanowił zatroszczyć się również od strony oświetlenia, montując latarnie gazowe. Za jego rządów postawiono aż 3 tysiące lamp. Co ciekawe, Starynkiewiczowi udało się również renegocjować ceny gazu do latarń. Z uwagi na jego narodowość fakt ten brzmi jak chichot historii.

Choć za rządów prezydenta-Rosjanina prowadzono wiele inwestycji drogowych, brukując i betonując ulice, Starynkiewicz doskonale rozumiał, że nowoczesność nie oznacza, że miasto musi stać się „betonową dżunglą”. Stąd inicjatywa uporządkowania istniejących terenów zielonych (m.in. Ogrodu Saskiego i Krasińskich), budowa wielu skwerów oraz Parku Ujazdowskiego. W mieście posadzono tysiące drzew.

3 / 7

Punktualnie jak za Starynkiewicza?

Obraz
© Kolumna Zygmunta. Fot. "Vues De Varsovie", M. Push

Rosjanin zadbał również o komunikację miejską. Sukcesywnie uruchamiał kolejne linie tramwajów konnych, których w 1889 roku było już siedemnaście. Tramwaje odznaczały się wyjątkową – nie tylko jak na ówczesne czasy – częstotliwością kursowania (latem co 5 minut, zimą co 8) oraz punktualnością. W 1884 roku w Warszawie została założona sieć telefoniczna.

Starynkiewicz zyskał sobie powszechny szacunek swoją uczciwością i niezwykle skrupulatnym stosunkiem do pieniędzy, którego mogliby mu pozazdrościć współcześni pracownicy warszawskiego Ratusza. W 1888 roku Rosjanin zwrócił do miejskiego budżetu pokaźną sumę za zakup maszyny do pogłębiania Wisły, ponieważ uznał, że inwestycja nie spełniła oczekiwań. Pieniądze na zwrot wyłożył z własnej kieszeni. Nic dziwnego, że nawet krytyczni obserwatorzy życia Warszawy pisali o nim: „czysty, nieposzlakowany, grosza miejskiego jak Cerber strzeże i trwonić go nie pozwala”.

4 / 7

Rosjanin remontuje Kolumnę Zygmunta

Obraz
© Kolumna Zygmunta / wikimedia commons

Serca mieszkańców stolicy Starynkiewicz podbił jeszcze innym – znacznie mniej przyziemnym niż montaż kanalizacji i latarni – gestem. Była nim modernizacja Kolumny Zygmunta III Wazy. Starynkiewicz sam stanął na czele komisji ds. odbudowy. Mimo że był gorliwym wyznawcą prawosławia, nie szczędził również funduszy na remonty katolickich kościołów (katedry św. Jana i kościoła św. Anny).

5 / 7

Stosunek do Polaków

Obraz
© Wikimedia Commons - Uznanie Autorstwa CC BY

Czy wszystkie te inicjatywy mogły mieć jednak drugie dno? W tamtym czasie nie brakowało Rosjan, którzy uważali, że reformy i namacalne inwestycje stanowią lepszy sposób na zmiękczenie oporu Polaków wobec zaborcy niż metoda knuta.

Stosunek Starynkiewicza do Polaków nie był entuzjastyczny, ale prezydent nie był również „polakożercą”: „Polacy byliby zupełnie zadowoleni, gdyby nadano im takie same prawa, z jakich korzystają Rosjanie, z zachowaniem ich narodowości i religii” – pisał w swoim dzienniku. Bez wątpienia Starynkiewicz był gorliwym rosyjskim patriotą, a modernizacja Warszawy była dla niego kolejnym odcinkiem pracy na rzecz Imperium Rosyjskiego. Dlatego nie bez goryczy odnotowywał: „okropnie ciężko słuchać narzekania Polaków na nasz rząd, bo w tych narzekaniach jest prawda”. Starynkiewicz dobrze znał język polski – choć tylko biernie.

6 / 7

„Spolaczony” Rosjanin

Obraz
© Getty Images

Reformy i modernizacja Warszawy nie przyniosły Starynkiewiczowi sympatii wśród rodaków, którzy wytykali mu zbyt dobre, ich zdaniem, stosunki z Polakami i próbowali co i rusz blokować różne inicjatywy. Uważano go za „spolaczonego”.

Ostatecznie Starynkiewicz podał się do dymisji w 1892 roku po siedemnastu latach urzędowania. Nie opuścił jednak Warszawy (mieszkał w niej aż do śmierci) i dalej udzielał się w stołecznych organizacjach, m.in. Warszawskim Towarzystwie Dobroczynności i Warszawskim Komitecie Statystycznym. Kierował również Wydziałem Tanich Kuchni oraz angażował się (starając się unikać rozgłosu) w pomoc ubogim, pogorzelcom i powodzianom.

7 / 7

100 tysięcy żałobników

Obraz
© Pogrzeb Sokratesa Starynkiewicza. Plac Teatralny w Warszawie, 26 sierpnia 1902 / wikimedia commons

Papierkiem lakmusowym, który określił rzeczywisty stosunek warszawiaków do Starynkiewicza, stał się jego pogrzeb w 1902 roku. Przybyło na niego około sto tysięcy osób, co było wydarzeniem wprost niebywałym i świadczyło tylko o popularności i szacunku, jakim cieszył się wśród mieszkańców stolicy rosyjski prezydent.

Starynkiewicza wysoko cenili również polscy patrioci, m.in. Bolesław Prus, który pisał przy okazji odsłonięcia tablicy upamiętniającej prezydenta: „Nazwisko p. Starynkiewicza znajdzie się jeszcze i na innej, trwalszej tablicy: w pamięci społeczeństwa, które uczy się wszystkiego, a niczego nie zapomina”.

Sokrates Starynkiewicz został pochowany na cmentarzu prawosławnym na Woli. Obecnie w Warszawie istnieje Plac Sokratesa Starynkiewicza oraz popiersie prezydenta na terenie Zespołu Stacji Filtrów Williama Lindleya.

warszawarosjaninbudowa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)