Trwa ładowanie...
11-06-2014 14:57

Śpią nawet 6 dób pod rząd

Śpią nawet 6 dób pod rządŹródło: SPL/East News
d18g2mr
d18g2mr

Kałaczi to niewielka miejscowość w Kazachstanie, która czasy świetności ma dawno za sobą. W czasach Związku Sowieckiego mieszkało w niej 6500 osób, obecnie zaledwie 680. Od pewnego czasu mieszkańcy zaczęli cierpieć na dziwną przypadłość. Wstają rano, pracują i nagle zapadają w trwający kilka dób sen, z którego sami nie mogą się obudzić i nie mogą być też wybudzeni przez innych. Po obudzeniu niczego nie pamiętają i nie są w stanie wyjaśnić, co sprawiło, że nagle zasnęli.

"Wcześnie rano doiłam jak zwykle krowy. Nagle zasnęłam. Nie pamiętam nic, a kiedy się ocknęłam, byłam w szpitalu. Pielęgniarki uśmiechnęły się sie do mnie i powiedziały: "Witamy Śpiącą Królewnę, w końcu się pani obudziła" - mówi mleczarka, która spała 2 doby. Kobieta kilkakrotnie próbowała się obudzić (opowiedzieli jej o tym pracownicy szpitala), by wrócić do pracy z pozostawionymi zwierzętami. Bezskutecznie.

Epidemia snu po raz pierwszy pojawiła się w Kałaczi w marcu 2013 roku, choć pojedyncze przypadki zdarzały się już wcześniej - lekarze podejrzewali jednak, że pacjenci zatruli się zanieczyszczonym alkoholem i dlatego popadają w nienaturalnie długi sen. Kiedy jednak do szpitala trafiło od razu 6 osób, których nie można było żadnym sposobem wybudzić, a ich rodziny stanowczo zaprzeczyły, że osoby te spożywały alkohol, stało się jasne, że chodzi o coś innego. Od tego czasu epidemia snu pojawia się cyklicznie - odnotowano ją na początku tego roku, następnie w maju.

Coraz popularniejsze wśród mieszkańców Kałaczi jest przygotowywanie wcześniej walizki z rzeczami niezbędnymi w trakcie pobytu w szpitalu - nikt nie wie, kiedy przyjdzie jego kolej. Łącznie ucierpiało już około 40-60 osób. Niektórzy zapadali w dziwny sen kilkakrotnie - rekordzistka ma na koncie aż siedem tego typu "sesji". Najdłuższy odnotowany sen trwał aż sześć dni. Najciężej znoszą go dzieci, którym z reguły śnią się koszmary.

d18g2mr

Wszystko wskazuje na to, że problem nie tkwi w samych mieszkańcach, ale miejscu. Przypadłość dotknęła np. przypadkowego mężczyznę, który przyjechał w odwiedziny do teściowej: "To było rankiem. Chciałem dokończyć pracę, więc włączyłem laptopa z zamiarem doczytania brakujących stron. No i padłem. Poczułem się, jakby ktoś nacisnął przycisk i mnie wyłączył". Mężczyzna spał 30 godzin.

By wyjaśnić przyczyny epidemii snu, która nęka mieszkańców i gości Kałaczi, specjaliści przeprowadzili 7000 różnego rodzaju badań powietrza, wody, gleby, a także krwi, włosów i paznokci pacjentów. Nie znaleziono niczego nadzwyczajnego, ale trop prowadzi do kopalni uranu, która funkcjonowała w pobliżu miejscowości w czasach Związku Sowieckiego. Podejrzewa się, że niewielkie ilości radioaktywnych pierwiastków przenikają do wody pitnej. Miejscowy anestezjolog twierdzi, że to bzdura, bo nawet środki, których używa się do narkozy, nie są w stanie spowodować wielodobowej śpiączki. Specjaliści skupiają się obecnie na psychologicznym podłożu zjawiska, ponieważ terapia, której poddali się niektórzy pacjenci, zdaje się pomagać. "Możliwe, że mamy do czynienia ze zbiorową psychozą" - twierdzi moskiewski somnolog Michaił Połuektow. A może do miasteczka po prostu przybył Woland?

KP/PFI, facet.wp.pl

d18g2mr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d18g2mr