HistoriaStalinowscy sędziowie i prokuratorzy. Nigdy nie odpowiedzieli za swoje zbrodnie

Stalinowscy sędziowie i prokuratorzy. Nigdy nie odpowiedzieli za swoje zbrodnie

Stalinowscy sędziowie i prokuratorzy. Nigdy nie odpowiedzieli za swoje zbrodnie

16.03.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:17

Przez lata pobierali wysokie emerytury lub wygodnie żyli (niektórzy żyją nadal) na emigracji

Stefan Michnik - Szwecja przedawniła jego zbrodnie

Syn komunistycznych działaczy Samuela Rosenbuscha - prawnika, i Heleny Michnik - historyczki. Początek jego kariery to awans, w 1949 roku, z laboranta w warszawskiej elektrowni na słuchacza Oficerskiej Szkoły Prawniczej. W ciągu niespełna 1,5 roku zdobył tam wykształcenie pozwalające na pracę w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie. W kwietniu 1952 roku, jako 23-latek (!) zaczął przewodniczyć składom sędziowskim sądzącym głównie oficerów z przedwojennym stażem.

Był sędzią m.in. w procesach: mjr. Zefiryna Machalli - wyrok śmierci, płk. Maksymiliana Chojeckiego - niewykonany wyrok śmierci, por. Andrzeja Czaykowskiego - wyrok śmierci, mjr. Jerzego Lewandowskiego - niewykonany wyrok śmierci, mjr. Karola Sęka - wyrok śmierci...

W 1957 roku został przeniesiony do rezerwy. Był adwokatem, a następnie redaktorem w Wydawnictwie MON. W 1969 roku wyjechał do Szwecji. Żyje spokojnie w Goeteborgu.

Choć w 2010 roku Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie wydał nakaz aresztowania Michnika, władze szwedzkie odmówiły wydania, twierdząc, że jego zbrodnie sądowe "w świetle prawa obowiązującego w Szwecji, uległy przedawnieniu". Sam zainteresowany tłumaczył swoją stalinowską działalność "młodzieńczą naiwnością".

1 / 15

Stanisław Zarako-Zarakowski - żył spokojnie w III RP

Obraz
© PAP

Przed wojną - prawicowiec, po wojnie - najbardziej krwiożerczy ze wszystkich stalinowskich prokuratorów.

Do Prokuratury Wojskowej trafił w lipcu 1945 roku. Sprawował wiele funkcji kierowniczych, dochodząc aż do stanowiska Naczelnego Prokuratora Wojskowego. Uczestniczył w wielu procesach, w tym m.in. członków II Zarządu Głównego WiN, członków III Zarządu Głównego WiN i Komitetu Porozumiewawczego Organizacji Demokratycznej Polski Podziemnej. Był także głównym oskarżycielem w tzw. procesie generałów (gen. Tatara, płk. Utnika, płk. Nowickiego, gen. Hermana, gen. Kirchmayera, gen. Mossora, płk. Jureckiego, mjr Romana i kmdr. Wacka - fałszywie oskarżonych o organizowanie rzekomego spisku w wojsku), a także oskarżycielem w procesach oficerów Wojska Polskiego II RP, niepodległościowego socjalisty Kazimierza Pużaka (zamordowanego w więzieniu) i biskupa Czesława Kaczmarka.

"Krwawy prokurator", jak go zwano, znany był ze swego barwnego języka. "Wysoki Sądzie, wnoszę o rozstrzelanie tej kanalii, szpiega angielskiego" - tak zakończył mowę oskarżycielską przeciwko gen. Józefowi Kuropiesce w 1952 roku.

Po zwolnieniu ze służby pracował jako zastępca dyrektora Centralnego Zarządu Obrotu Produktami Naftowymi i naczelnik Wydziału Prawnego Ministerstwa Handlu Zagranicznego. W 1968 roku przeszedł na emeryturę. Zmarł 11 kwietnia 1998 roku. Jedyną karą, jaka spotkała go w III Rzeczypospolitej, była degradacja z generała brygady na szeregowca w 1991 roku.

2 / 15

Mieczysław Widaj - chciano go pochować obok jego ofiar

Obraz
© Wikimedia Commons

Ten przedwojenny absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie jest odpowiedzialny za skazanie na śmierć 106 żołnierzy wyklętych. W latach stalinowskich był zastępcą przewodniczącego Najwyższego Sądu Wojskowego.

Wśród ofiar Widaja znaleźli się m.in.: mjr Stanisław Skalski (temu legendarnemu asowi lotnictwa w II wojnie światowej karę śmierci zamieniono ostatecznie na dożywocie, a w kwietniu 1956 roku zwolniono go z więzienia), por. Zygmunt Szymanowski, por. Stefan Bronarski, mjr Andrzej Rudolf Czaykowski, członkowie Stronnictwa Narodowego: Mieczysław Gągorowski, Adam Mirecki i Władysław Lisiecki.

Mieczysław Widaj zatrzymał także w więzieniu, na wniosek Heleny Wolińskiej, gen. Augusta Fieldorfa "Nila", a w 1950 roku skazał na śmierć legendarnego dowódcę 5. Wileńskiej Brygady AK mjr Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę"i jego podkomendnych. Już po śmierci Stalina, skazał na karę dożywocia słynnego "Radosława" ppłk. Jana Mazurkiewicza.

Widaj zasłużył się także na "odcinku kościelnym" - przewodnicząc składowi sędziowskiemu, który skazał na 12 lat biskupa Czesława Kaczmarka, którego oskarżono m.in. o szpiegostwo na rzecz USA (z więzienia wypuszczono go w 1956 roku).

"Pracowity" sędzia został w 1957 roku zwolniony z pracy. Po kilku miesiącach został jednak radcą prawnym i na tej funkcji utrzymał się aż do emerytury. Zmarł 11 stycznia 2008 roku. Początkowo miał zostać pochowany na cmentarzu na warszawskim Służewcu, gdzie leży także 2 tysiące żołnierzy wyklętych. Protesty rodzin ofiar spowodowały zmianę decyzji o miejscu pochówku.

3 / 15

Stanisław Cypryszewski - to on odpowiada za śmierć "Zapory"

Obraz
© Hieronim Dekutowski / wikimedia commons

Cypryszewski (zdjęcia brak - na zdjęciu widocznym obok widnieje jedna z jego ofiar: Hieronim Dekutowski) brał udział w powstaniu wielkopolskim i wojnie z bolszewicką Rosją w roku 1920 - jako oficer oddziału saperów. W trakcie działań wojennych został ranny i trafił do szpitala. Ukończył studia na Wydziale Prawa Katolickiego Uniwersytetu w Lublinie. Walczył w kampanii wrześniowej w 1939 roku, a później został żołnierzem AK. W 1944 roku zmobilizowano go do Ludowego Wojska Polskiego, gdzie już po roku awansował na majora.

Od 1947 do 1948 był podprokuratorem, a następnie wiceprokuratorem Wydziału VI Naczelnej Prokuratury Wojskowej, potem Wydziału IX Wykonania Orzeczeń i Ułaskawień. Brał udział w rozprawie i w egzekucji - 25 maja 1948 - rotmistrza Witolda Pileckiego. Był także współodpowiedzialny za skazanie i śmierć podpułkownika Hieronima Dekutowskiego "Zapory", słynnego cichociemnego, żołnierza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, a później dowódcy oddziałów partyzanckich AK i Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.

10 stycznia 1952 Cypryszewski został przekazany do dyspozycji Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego, a 25 lutego 1952 został przeniesiony do rezerwy; podjął pracę jako adwokat i obrońca wojskowy w Warszawie. Zmarł 19 lutego 1983 roku.

4 / 15

Oskar (Szyja) Karliner - nienawidził polskich oficerów

Obraz
© ipn.gov.pl

Urodził się w Drohobyczu w rodzinie żydowskiej. Od czasów przedwojennych związany był z ruchem komunistycznym. Za działalność antypaństwową skazano go 13 lutego 1934 roku na 6 lat więzienia. Na wolność wyszedł już 1 września 1936 roku na mocy amnestii. Do wojny znajdował się pod nadzorem policyjnym.

We wrześniu 1939 roku powrócił do Drohobycza, zajętego wówczas przez Sowiety. Podjął pracę na rzecz okupanta - w obwodowej komisji planowania. W 1941 roku znalazł się w Armii Czerwonej, a w 1944 roku wstąpił do LWP. Był oficerem śledczym w prokuraturze 2. Armii, a potem 1. Okręgu Wojskowego.

W marcu 1946 roku został szefem Rejonowej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu, a potem w Krakowie. Oskarżał w procesie niepodległościowych socjalistów z PPS-WRN (Wolność, Równość, Niepodległość) w listopadzie 1948 roku. Szybko mianowano go zastępcą prezesa Najwyższego Sądu Wojskowego. Od 1953 roku pracował w Generalnej Prokuraturze Wojskowej. Rok później został szefem Zarządu Sądownictwa Wojskowego. Był autorem uzasadnienia wyroku w procesie gen. Stanisława Tatara (skazano go na dożywocie za szpiegostwo). Z udziałem Karlinera ferowane były także niemal wszystkie wydawane w owym czasie wyroki śmierci na oficerów.

Po odejściu z wojska został dyrektorem Zespołu Współpracy Międzynarodowej w Biurze Pełnomocnika Rządu ds. Wykorzystania Energii Jądrowej. W 1969 roku wyjechał do Izraela, gdzie zmarł 8 grudnia 1988 roku.

5 / 15

Jan Hryckowian - nawet jako obrońca był prokuratorem

Obraz
© Proces przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie tzw. grupy Witolda, Witolda Pileckiego i jego towarzyszy: Marii Szelągowskiej, Tadeusza Płużańskiego, Ryszarda Jamontta-Krzywickiego, Maksymiliana Kauckiego, Witolda Różyckiego, Makarego Sieradzkiego i Jerzego Nowakowskiego / PAP

Hryckowian (zdjęcia brak - obok widoczna scena z procesu Witolda Pileckiego i jego towarzyszy) za czasów okupacji był bohaterskim żołnierzem Armii Krajowej, po 1945 roku został stalinowskim oprawcą. Przed wojną skończył Wydział Prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim i jako wojskowy w stopniu kapitana pracował w wojskowych sądach rejonowych w Grodnie i Tarnopolu.

Gdy na początku 1945 roku zgłosił się do Rejonowej Komendy Uzupełnień, przydzielono go do korpusu oficerów służby sprawiedliwości Ludowego Wojska Polskiego. Hryckowian szybko awansował, w grudniu 1945 roku był majorem, a w czerwcu roku następnego już podpułkownikiem. W tym czasie pracował w Najwyższym Sądzie Wojskowym. Był sędzią w procesie pokazowym płk. Jana Rzepeckiego i innych wyższych oficerów AK i WiN.

W marcu 1947 roku został szefem Wojskowego Sądu Rejonowego nr 1 w Warszawie. Gdy nim kierował, wydał przynajmniej 16 wyroków śmierci. Jego ofiarami byli m.in. rotmistrz Witold Pilecki, kawaler Orderu Virtuti Militari Konrad Dybowski oraz jego ojciec rotmistrz Władysław Dybowski "Korwin", adiutant gen. Józefa Hallera.

Z sądownictwa odszedł szybko, bo już w 1949 roku. Pracował jako adwokat w Warszawie. Mecenasem jednak był dość nietypowym, choć charakterystycznym dla czasów stalinowskich. W czasie procesu ks. biskupa Kaczmarka (14-21 września 1953 roku), jako obrońca siostry Walerii Niklewskiej, zastraszał ją i namawiał do przyznania się do niepopełnionych win.

Jan Hryckowian zmarł 18 marca 1975 roku.

6 / 15

Władysław Litmanowicz - lubił karę śmierci i grę w szachy

Obraz
© wikimedia commons

Swoją karierę Abram Wolf, gdyż takie było jego prawdziwe nazwisko, zaczął jako buchalter w sowieckim kołchozie pod Azowem, gdzie trafił po deportacji w 1941 roku. W sierpniu tegoż roku został wcielony do Armii Czerwonej, 11 sierpnia 1944 roku przeniesiony do LWP.

W latach 1947-1952 był sędzią wojskowych sądów rejonowych w Krakowie, Kielcach i Warszawie. Doprowadził do skazania na śmierć m.in. Tadeusza Klukowskiego i Mariana Kurzępę oraz porucznika AK Edmunda Bojanowskiego, którego zwłoki udało się zidentyfikować dopiero trzy lata temu w kwaterze na Łączce.

W latach 1952-1955 Litmanowicz był oficerem do zleceń sowieckiego doradcy szefa Głównego Zarządu Politycznego wojska Polskiego płk. Zajcewa. Karierę w komunistycznej armii zakończył w 1955 roku w stopniu majora.

Władysława Litmanowicza przez lata znano nie jako stalinowskiego zbrodniarza, ale... utalentowanego szachistę, reprezentującego Polskę także na turniejach międzynarodowych. Dawny oprawca był także płodnym publicystą szachowym. Do połowy lat 80. redagował kolumny poświęcone tej szlachetnej grze w wielu czasopismach, m.in. "Perspektywach", "Żołnierzu Polskim", "Żołnierzu Wolności", "Świecie Młodych" i, oczywiście, "Trybunie Ludu". Jak podkreślali w owych latach znawcy szachów, cechą wyróżniającą pisarstwo Litmanowicza była przede wszystkim "różnorodność poruszanej tematyki".

Zmarł w spokoju 31 marca 1992 roku

7 / 15

Alicja i Kazimierz Graff - zgrana para stalinowskich prawników

Obraz
© Shutterstock

Małżonkowie żydowskiego pochodzenia, oboje po przedwojennych studiach prawniczych, oddali się po 1945 roku na gorliwą służbę komunistycznemu reżimowi.

Alicja Graff, jako wicedyrektor Departamentu III Prokuratury Generalnej, w 1953 podpisała się pod pismem do naczelnika więzienia na Rakowieckiej, które informowało o terminie wykonania wyroku śmierci na generale Auguście Fieldorfie. Nadzorowała także sprawę bezprawnego aresztowania przez bezpiekę płk. Wacława Kostka-Biernackiego. W piśmie z 19 listopada 1953 roku Graff uzasadniała zarzuty wobec Biernackiego w typowo stalinowskim stylu : "Od 1931 r. do 31 sierpnia 1939 r. w związku z wykonywaniem urzędu wojewody nowogródzkiego i poleskiego na terenie tych województw realizował politykę sanacyjnego rządu faszystowskiego dławienia rewolucyjnego ruchu mas pracujących miast i wsi oraz wynaradawiania ludności ukraińskiej i białoruskiej".

Jej małżonek także zasłużył się stalinowskiej praworządności. Kazimierz Graff od 1946 roku oskarżał wielu żołnierzy Armii Krajowej, w tym m.in. Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca", którego rozstrzelano 19 lutego 1947 roku w Łodzi, a także kolejnych dwunastu żołnierzy AK skazanych na śmierć w trakcie trzydniowego procesu w Siedlcach.

Ani Alicja Graff (zmarła 20 grudnia 2005 roku), ani Kazimierz Graff (zmarł 5 kwietnia 2012 roku) nie ponieśli kary za swoje działania. Choć Graffowi zarzucono dokonanie bezprawnego aresztowania działacza niepodległościowego Stanisława Figurskiego, to Sąd Najwyższy w 2008 roku nie dopatrzył się w postępowaniu prokuratora "znamion czynu zabronionego".

8 / 15

Wacław Krzyżanowski - domagał się kary śmierci nawet dla nastolatków

Obraz
© Danuta Siedzikówna "Inka" / wikimedia commons

Krzyżanowski (jego zdjęcia brak, na zdjęciu obok jego ofiara - Danuta Siedzikówna) to wzorowy stalinowski oprawca, bez żadnych przedwojennych burżuazyjnych "zaszłości". Ukończył szkołę Urzędu Bezpieczeństwa w Łodzi. Od stycznia 1946 roku do maja 1950 roku był oficerem śledczym Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Gdańsku.

To on w 1946 roku zażądał kary śmierci dla siedemnastoletniej Danuty Siedzikówny "Inki", sanitariuszki 5. Wileńskiej Brygady AK. Ta bohaterska dziewczyna wychowana w patriotycznej rodzinie (ojciec zmarł w 1943 roku, służąc w armii gen. Andersa, a matkę, za współpracę z polskim podziemiem, zamordowało Gestapo we wrześniu tego samego roku), została zastrzelona 28 sierpnia 1946 roku - na sześć dni przed swoimi 18 urodzinami.

Krzyżanowski sporządził także akty oskarżenia, w których domagał się kar śmierci dla dwóch innych młodych ludzi: Heinza Baumanna, 19-letniego Niemca z Gdańska, który znalazł w lesie broń i zastrzelił z niej sarnę, oraz 16-letniego Benedykta Wyszeckiego, w którego domu odkryto kilka zardzewiałych karabinów, pozbawionych zamków i amunicji. Chłopak zeznał, że "zbierał broń w lesie, bo chciał pobawić się wojsko". Wyszeckiego sąd skazał ostatecznie na siedem lat więzienia. Wyrok śmierci na Baumannie wykonano 9 sierpnia 1946 roku.

Wacławowi Krzyżanowskiemu nie spędzało to jednak snu z powiek. Miał się dobrze. W wojskowym wymiarze sprawiedliwości PRL pracował jeszcze długie lata - do roku 1976. Choć w III RP oskarżono go o udział w komunistycznej zbrodni sądowej, to z zarzutu tego został uniewinniony w sądzie I i II instancji. Zmarł 10 października 2014 roku.

9 / 15

Czesław Łapiński - oskarżał rotmistrza Pileckiego

Obraz
© Proces 91-letniego Czesława Ł. ( na zdj.), stalinowskiego prokuratora wojskowego, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego, ofiary mordu sądowego / PAP

Wojnę zakończył w AK w stopniu majora. W 1945 roku wstąpił ochotniczo do LWP i został skierowany do pracy w sądownictwie wojskowym. Pracował w prokuraturach wojskowych w Łodzi i w Warszawie. Uczestniczył w tzw. sądach doraźnych, w których zapadało najwięcej wyroków śmierci. W grudniu 1946 roku oskarżał w procesie kpt. Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca". "Warszyc" i pięciu jego podkomendnych zostali rozstrzelani 17 lutego 1947 roku, tuż przed ogłoszeniem amnestii.

Jako prokurator pracujący w Departamencie Służby Sprawiedliwości Ministerstwa Obrony Narodowej był prokuratorem w procesie pokazowym rotmistrza Witolda Pileckiego.

W 1950 roku został przeniesiony do rezerwy. W III RP żył spokojnie przez dwanaście lat. Dopiero 31 stycznia 2001 roku próbowano pociągnąć go do odpowiedzialności za popełnione zbrodnie. Instytut Pamięci Narodowej wszczął tego dnia śledztwo w sprawie mordów sądowych popełnionych przez Łapińskiego. Po przesłuchaniu świadków, m.in. wdowy po rotmistrzu Pileckim i Tadeusza Płużańskiego, w listopadzie 2002 roku powstał akt oskarżenia.

Do skazania Łapińskiego jednak nie doszło. Oskarżony zmarł 6 grudnia 2004 roku na chorobę nowotworową.. Do zgonu doszło w Centrum Onkologii w Warszawie, mieszczącym się przy ulicy... Rotmistrza Witolda Pileckiego.

10 / 15

Norbert Ołyński - lubił publiczne egzekucje

Obraz
© Norbert Ołyński był także przewodniczącym składu sędziowskiego podczas pokazowego procesu "rewizjonistów" / PAP

Ten przedwojenny absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Poznańskiego, a od 1945 roku sędzia wojskowy, był odpowiedzialny za skazanie na śmierć 32 żołnierzy podziemia niepodległościowego. Wśród nich znaleźli się m.in.: Władysław Kudlik i Władysław Skwarc (żołnierze z oddziału Narodowych Sił Zbrojnych "Zuch" majora Antoniego Żubryda), którzy zostali powieszeni w egzekucji publicznej na stadionie piłkarskim "Wierchy" 24 maja 1946 roku; Henryk Książe (żołnierz z oddziału NSZ "Zuch" majora Antoniego Żubryda), który został powieszony w egzekucji publicznej na sanockim rynku 4 czerwca 1946 roku; Józef Grębosz "Pszczółka", Józef Kozłowski "Mruk", Franciszek Noster "Bukiet", Zygmunt Ząbek, Jan Gomułka (żołnierze z oddziału NSZ Józefa Stefko "Mściciela") - trzej pierwsi zostali powieszeni w egzekucji publicznej na rynku w Dębicy 10 lipca 1946 roku; żołnierz Armii Krajowej i Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość Jan Huczek, który został powieszony na dziedzińcu zamku w Rzeszowie 28 października 1946 roku; Leon Słowik
"Uzda", którego zabito na zamku Rzeszowie 29 października 1947 roku.

Ołyński działał także w latach 50. Jako sędzia Wojskowego Sądu Rejonowego w Kielcach przewodniczył rozprawie ks. Piotra Banacha, który w 1951 roku został oskarżony o tzw. propagandę szeptaną (czyli, mówiąc wprost, o przekazywanie informacji wysłuchanych w zachodnich rozgłośniach radiowych).

Norbert Ołyński zmarł w 1983 roku.

11 / 15

Henryk Podlaski - wybrał wolność w ZSRR

Obraz
© Lucjan Szymański / wikimedia commons

Podlaski (jego zdjęcia brak, na zdjęciu obok jedna z jego ofiar - Lucjan Szymański) urodził się w rodzinie żydowskiej jako Hersz Podlaski. W 1944 roku został oficerem śledczym w Ludowym Wojsku Polskim i podprokuratorem w Prokuraturze 4. Dywizji Piechoty. Awansował szybko, gdyż już na przełomie 1944-1945 roku został wiceprokuratorem i zastępcą prokuratora Wojskowej Prokuratury Okręgowej nr 1 w Warszawie.

Wiosną 1945 roku zażądał kary śmierci dla ppłk. Lucjana Szymańskiego. Ten przedwojenny kawalerzysta i żołnierz Armii Krajowej został stracony 5 marca 1945 roku na warszawskiej Pradze. Podlaski oskarżał także w sądach tajnych. Jak twierdził Józef Światło, zbiegły na Zachód funkcjonariusz bezpieki, prokurator był dyktatorem wymiaru sprawiedliwości w pierwszych powojennych latach, " jawnie dyktował sędziom swoją wolę przy wydawaniu wyroków, stawiał żądania wobec 'nieposłusznych’, usuwał ich ze stanowisk, urządzał jawne zebrania prokuratorów i sędziów z udziałem ministra sprawiedliwości, na których szkalował często sędziego 'winnego’ łagodnego wyroku".

W listopadzie 1948 roku Henryk Podlaski został dyrektorem Departamentu Nadzoru Prokuratorskiego w Ministerstwie Sprawiedliwości, a od września 1950 roku do marca 1955 roku był zastępcą prokuratora generalnego PRL, faktycznie kierując tą strukturą.

W marcu 1955 roku utracił stanowisko w prokuraturze. Dalsze jego losy są nieznane. Według niektórych, miał utopić się Bugu, usiłując przedostać się nielegalnie do ZSRR. Według innych, zamieszkał u naszego wschodniego sąsiada w domu swojej siostry, żony wysokiego oficera NKWD.

12 / 15

Wiktor Suchocki - na jego rozkaz zastrzelono "Inkę"

Obraz
© Popiersie łączniczki i sanitariuszki AK Danuty Siedzikówny "Inki" w Parku Jordana w Krakowie / PAP

Ten przedwojenny zawodowy podoficer (zdjęcia brak) związał się w 1943 roku z komunistami. Był oficerem śledczym Wojskowej Prokuratury 2. Dywizji Piechoty, a następnie - do kwietnia 1946 roku - prokuratorem Wojskowej Prokuratury osławionego Korpusu Bezpieczeństwa Publicznego.

Kariera Suchockiego była szybka, ale krótka. Po odejściu z KBW został prokuratorem wojskowym w Gdańsku, a potem na dwa lata w Kielcach. W grudniu 1948 roku zwolniono go do rezerwy - w stopniu podpułkownika. Jako prokurator wojskowy w Gdańsku brał udział w 15 procesach zakończonych wyrokami śmierci na 12 żołnierzach i działaczach antykomunistycznego podziemia (głównie ze Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość) oraz trzech Niemcach oskarżonych o nielegalne posiadanie broni.

28 sierpnia 1946 roku był obecny podczas egzekucji Danuty Siedzikówny "Inki" oraz Feliksa Selmanowicza, dowódcy patrolu 5. Wileńskiej Brygady AK. Suchocki odczytał wówczas wyrok śmierci i wydał rozkaz plutonowi egzekucyjnemu: "Po zdrajcach narodu polskiego - ognia!".

Po zwolnieniu z Wojska Polskiego był m.in. inspektorem Zjednoczenia Przemysłu Drzewnego we Wrocławiu (1948-1949) i przewodniczącym Zarządu Ligi Przyjaciół Żołnierza w Sopocie (1951-1956). Zmarł 26 października 1956 roku w trakcie leczenia sanatoryjnego w Kowarach.

13 / 15

Wilhelm Świątkowski - dar Związku Sowieckiego

Obraz
© wikimedia commons

Dzieciństwo i młodość spędził w ZSRR (urodził się w 1919 roku koło Odessy). Po ukończeniu Instytutu Prawa w Charkowie trafił do Armii Czerwonej. Był tam m.in. szefem prokuratury w 204 Dywizji Piechoty (mając niewiele więcej niż dwadzieścia lat!). W czerwcu 1944 roku przeniesiono go do Wojska Polskiego, gdzie również trafił od razu do prokuratury.

4 listopada 1950 roku, na mocy decyzji Biura Politycznego PZPR, został prezesem Najwyższego Sądu Wojskowego. Na stanowisku tym pozostawał do 26 czerwca 1954 roku. Po odwołaniu wrócił do Związku Sowieckiego.

Jego prezesura w NSW to czas największych represji wobec wyższych oficerów Wojska Polskiego, przede wszystkim tych z przedwojennym stażem. To wtedy odbył się m.in. proces gen. Tatara, płk. Utnika i płk. Nowickiego. To wtedy aresztowano także gen. Mariana Spychalskiego - tego przedwojennego jeszcze komunistę, wiernego stalinowca i zwolennika represji skierowanych przeciwko żołnierzom podziemia i Polskiego Stronnictwa Ludowego, oskarżono o "współpracę z sanacyjnym wywiadem II RP, współpracę z Armią Krajową, donoszenie do Gestapo i... zwalczanie komunizmu". Za oskarżenia te zapłacił Spychalski kilkuletnim więzieniem. Wyszedł na wolność w marcu 1956 roku.

Świątkowskiego już wówczas nie było w Polsce. Nie musiał więc odpowiadać na zarzuty, że był, obok sędziego Aleksandra Tomaszewskiego - również przybysza z ZSRR, "głównym inspiratorem wypaczeń w wojskowym wymiarze sprawiedliwości i bezpośrednim sprawcą drakońskich wyroków w sfingowanych sprawach".

14 / 15

Beniamin Wajsblech - to on zażądał kary śmierci dla gen. "Nila"

Obraz
© Gen. Fieldorf "Nil" / PAP

Wajsblech (zdjęcia brak - obok widoczny gen. Fieldorf) pochodził, tak jak wielu przedwojennych komunistów, z bogatej żydowskiej rodziny kupieckiej. We wrześniu 1939 roku po agresji sowieckiej na Polskę został prokuratorem w okupowanym przez ZSRR Lwowie. Po wojnie zaś był prokuratorem w Polsce. Jako oskarżyciel gen. Augusta Fieldorfa "Nila" zażądał dla niego kary śmierci. Stalinowski sąd I instancji w pełni poparł stanowisko prokuratora. 20 lutego 1952 roku Sąd Najwyższy stwierdził: "Skazany Fieldorf na łaskę nie zasługuje". Pod tym zdaniem widnieją podpisy kolejnych stalinowskich oprawców: Emila Merza, Gustawa Auscalera i Igora Andrejewa.

Wajsblech o najwyższy wymiar kary wnioskował także dla Jana Stachniuka, działacza przedwojennej nacjonalistycznej "Zadrugi" i żołnierza AK, który został jednak skazany na 15 lat. Stachniuk przesiedział w więzieniu ostatecznie siedem lat, ale wyszedł z niego jako wrak człowieka. Przez cały czas pobytu za kratami - w ciężkim więzieniu w Barczewie - był bity i torturowany fizycznie oraz psychicznie. Zmarł w 1963 roku.

Wajsblech nie skarżył się w tym czasie na stan zdrowia. Po odejściu z prokuratury pracował jako radca prawny. Zmarł 13 marca 1991 roku. Chyba zbędne będzie dodanie, że do chwili zgonu nie spadł mu nawet włos z głowy.

15 / 15

Roman Kryże: "sądzi Kryże - będą krzyże"

Obraz
© PAP

Pracę w sądownictwie rozpoczął jeszcze w II Rzeczypospolitej. Przed 1939 rokiem był sędzią w Sądzie Grodzkim w Grudziądzu. Kampanię wrześniową zakończył w stopniu podporucznika w 65. Pułku Piechoty.

Od 18 września 1939 roku do 5 lutego 1945 roku przebywał w oflagu w niewoli niemieckiej. Po oswobodzeniu brał udział w walkach o przełamanie Wału Pomorskiego. Po zakończeniu wojny wrócił do zawodu sędziego. Najpierw na bardzo krótko wrócił do Grudziądza do Sądu Grodzkiego, a potem rozpoczął pracę w Wydziale I Najwyższego Sądu Wojskowego (do 31 października 1950 roku) i Wydziału II tegoż sądu (do 11 sierpnia 1955 roku). W latach 1955-1977 był sędzią Sądu Najwyższego.

Brał udział w orzekaniu wyroków skazujących, w tym również na karę śmierci, w sprawach przeciwko działaczom podziemia niepodległościowego, m.in. rotmistrza Witolda Pileckiego i mjr. Tadeusza Pleśniaka. W 1964 był przewodniczącym składu sędziowskiego, który wydał wyroki skazujące w sprawie tzw. afery mięsnej.

Bezwzględność w wydawaniu wyroków śmierci w okresie stalinowskim przyczyniła się do ukucia powiedzenia: "Sędzia Kryże - będą krzyże", a także określenia "ukryżować".

Witold Chrzanowski

sądkara śmierciprl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (365)