Beniamin Wajsblech - to on zażądał kary śmierci dla gen. "Nila"
Wajsblech (zdjęcia brak - obok widoczny gen. Fieldorf) pochodził, tak jak wielu przedwojennych komunistów, z bogatej żydowskiej rodziny kupieckiej. We wrześniu 1939 roku po agresji sowieckiej na Polskę został prokuratorem w okupowanym przez ZSRR Lwowie. Po wojnie zaś był prokuratorem w Polsce. Jako oskarżyciel gen. Augusta Fieldorfa "Nila" zażądał dla niego kary śmierci. Stalinowski sąd I instancji w pełni poparł stanowisko prokuratora. 20 lutego 1952 roku Sąd Najwyższy stwierdził: "Skazany Fieldorf na łaskę nie zasługuje". Pod tym zdaniem widnieją podpisy kolejnych stalinowskich oprawców: Emila Merza, Gustawa Auscalera i Igora Andrejewa.
Wajsblech o najwyższy wymiar kary wnioskował także dla Jana Stachniuka, działacza przedwojennej nacjonalistycznej "Zadrugi" i żołnierza AK, który został jednak skazany na 15 lat. Stachniuk przesiedział w więzieniu ostatecznie siedem lat, ale wyszedł z niego jako wrak człowieka. Przez cały czas pobytu za kratami - w ciężkim więzieniu w Barczewie - był bity i torturowany fizycznie oraz psychicznie. Zmarł w 1963 roku.
Wajsblech nie skarżył się w tym czasie na stan zdrowia. Po odejściu z prokuratury pracował jako radca prawny. Zmarł 13 marca 1991 roku. Chyba zbędne będzie dodanie, że do chwili zgonu nie spadł mu nawet włos z głowy.