CiekawostkiStephen King - najbardziej męski pisarz świata

Stephen King - najbardziej męski pisarz świata

Stephen King - najbardziej męski pisarz świata
Źródło zdjęć: © AFP

08.05.2014 | aktual.: 27.12.2016 15:09

Mógłby wydać nawet listę rzeczy do prania i ludzie by to kupili

"On mógłby wydać nawet listę rzeczy do prania i ludzie by to kupili" - stwierdził jeden z krytyków literackich opisujących fenomen "króla horroru".

Pisarz sprzedał dotychczas blisko 350 milionów książek, które przetłumaczono na niemal wszystkie języki świata. Większość jego powieści i opowiadań zostało sfilmowanych, a niektóre z tych adaptacji weszły do historii kina. W czym tkwi sekret sukcesu Stephena Kinga?

"Czytaj cztery godziny dziennie i pisz cztery godziny dziennie. Jeśli nie masz na to wystarczająco dużo czasu, to nie oczekuj, że będziesz dobrym pisarzem" - radzi młodym twórcom Stephen King, który od najmłodszych lat zawsze znajdował czas na czytanie i pisanie.

Choć jego dzieciństwo nie należało do sielankowych - ojciec opuścił rodzinę, gdy przyszły autor bestsellerów miał trzy lata, a chłopiec z matką i bratem zostali zmuszeni do tułaczki po Stanach Zjednoczonych w poszukiwaniu lepszych perspektyw.

Mały Stephen uwielbiał komiksy i na ich podstawie tworzył pierwsze opowiadania. Później zaczął wymyślać własne historie. Wysyłał je do różnych magazynów, ale zwykle nie otrzymywał nawet odpowiedzi. Pierwszym opublikowanym "dziełem" młodego pisarza stało się opowiadanie "Byłem nastoletnim rabusiem grobów", które ukazało się w niewielkim fanzinie pod zmienionym tytułem "W półświecie grozy".

1 / 5

"Carrie" w koszu

Obraz
© AFP

Jednak na prawdziwy sukces King musiał poczekać do 27. roku życia, kiedy na rynku ukazała powieść "Carrie". Trzy lata wcześniej świeżo upieczony absolwent anglistyki poślubił Tabithę Spruce i musiał się zmierzyć z brutalną rzeczywistością - by utrzymać dom szukał różnych sposobów na dorobienie, m.in. pracując w pralni.

W tym czasie nadal pisał, choć przestawał już wierzyć w swój talent. Do tego stopnia, że wyrzucił do kosza niedokończoną opowieść o prześladowanej przez rówieśników dziewczynie o niezwykłej mocy. Dopiero Tabitha przekonała go do skończenia książki i wysłania jej do wydawnictwa.

Za pierwsze wydanie "Carrie" King otrzymał honorarium w wysokości 2,5 tys. dolarów, co dla klepiącej biedę młodej rodziny było potężnym zastrzykiem finansowym. Jednak prawdziwym szokiem okazała się propozycja wydania książki w wersji paperbackowej, za co twórca otrzymał 400 tys. dolarów.

King mógł wtedy rzucić pracę (uczył wówczas angielskiego w szkole) i skoncentrować się tylko na pisaniu. "Jeśli piszesz coś, za co ktoś daje ci czek, jeśli pomyślnie spieniężysz czek i płacisz tymi pieniędzmi rachunek za prąd, to można powiedzieć, że jesteś utalentowany" - stwierdził po latach.

W 1976 r. na ekrany kin weszła filmowa adaptacja "Carrie" w reżyserii Briana de Palmy. Obraz stał się wielkim przebojem, a aktorki grające główne role otrzymały nominacje do Oscara. Młody pisarz błyskawicznie zdobył szczyty popularności i pozostał na nich przez kolejne 40 lat.

2 / 5

Człowiek filmu

Obraz
© East News

Stephen King opublikował dotychczas ponad 50 powieści i 200 opowiadań. Niemal co roku na rynku pojawia się przynajmniej jedna nowa książka sygnowana nazwiskiem "króla horroru".

Pisarz nie ogranicza się tylko do "opowieści z dreszczykiem", choć w tej dziedzinie osiągnął prawdziwe mistrzostwo, a wiele jego dzieł weszło do kanonu literatury grozy ("Lśnienie", "Miasteczko Salem", "Smętarz dla zwierzaków"). King świetnie radzi sobie również w innych gatunkach, czego przykładem może być powieść "Zielona mila", nowela "Skazani na Shawshank" czy cykl fantasy "Mroczna wieża".

Niemal każda jego historia zostaje przeniesiona na taśmę filmową. Nic dziwnego, że magazyn "The Hollywood Reporter" umieścił niedawno Kinga na pierwszym miejscu listy najbardziej wpływowych żyjących pisarzy. Niektóre ekranizacje należą do filmów klasy B lub C, ale kilka zostało uznanych za arcydzieła światowej kinematografii, np. "Skazani na Shawshank" czy "Lśnienie", choć adaptacja drugiego z tych dzieł nie przypadła go gustu Kingowi.

Niezbyt podobali mu się odtwórcy głównych ról w filmie Stanleya Kubricka - Jack Nicholson i Shelley Duvall. "Jack wydaje się szalony od samego początku, natomiast Shelley Duvall jest tam tylko po to, by krzyczeć i być głupią. To nie jest kobieta, o której pisałem" - przekonywał pisarz w rozmowie z BBC.

3 / 5

Reżyser z promilami

Obraz
© East News

Stephen King często angażuje się w proces produkcji filmów, pisząc scenariusz albo występując w epizodycznych rolach. W 1986 r. wyreżyserował nawet obraz "Maksymalne przyspieszenie", ale nie jest to zbyt chwalebny epizod w jego biografii. Opowieść o grupce ludzi walczących z ożywionymi ciężarówkami nieprzypadkowo otrzymała nominację do Złotej Maliny. Nic dziwnego, skoro podczas kręcenia filmu King był niemal ciągle pijany.

Z alkoholizmem "król horroru" zmagał się przez wiele lat. Być może dlatego potrafi w swoich książkach tak sugestywnie opisywać bohaterów tkwiących w szponach nałogu (na przykład Jack Torrance w "Lśnieniu" czy jego syn Danny, uwieczniony w powieści "Doktor Sen").

"Myślę, że pisałem w inny sposób kiedy piłem przez cały czas, i w inny kiedy rzuciłem picie. Nie myślę zbyt wiele o tym jak piszę, ale sądzę, że w pewnym stopniu musiałem nauczyć się ponownie pisać po tym jak odstawiłem picie i narkotyki, ponieważ po pijanemu to wszystko jest bardziej skomplikowane" - mówi Stephen King w jednym z wywiadów.

"Byłem wrakiem, brałem wszystko, co tylko przyszłoby panu do głowy, a kiedy przestajesz, to tak jakbyś wymieniał całą instalację elektryczną w mózgu, i powracał do punktu wyjścia. Kiedy już to zrobisz, wszystko jest w porządku" - dodaje.

4 / 5

"Opodatkujcie mnie!"

Obraz
© AFP

O kłopotach finansowych Stephen King zapomniał już dawno. Co roku trafia na listę najlepiej zarabiających pisarzy świata (w 2013 na jego konto wpłynęło ok. 20 mln dolarów).

"Król horroru" doskonale radzi sobie również w rzeczywistości wirtualnej. King jest jednym z pionierów cyfrowych książek. Już w 1993 r. zdecydował się na internetową premierę opowiadania "Ostatnia sprawa Umneya". W 2000 r. furorę zrobiła jego nowela "Riding the Bullet", wydana tylko jako e-book. W ciągu 24 godzin pobrało ją blisko 400 tys. internautów.

Ostatnio pisarz wraca jednak do korzeni. Jedna z jego ostatnich powieści - "Joyland" została opublikowana tylko w wersji papierowej. "Niech ludzie rozprostują kości i idą do prawdziwej księgarni, a nie wirtualnej" - tłumaczy na łamach "The Wall Street Journal".

Pieniądze nie zmieniły Stephena Kinga. Wciąż mieszka w tym samym domu, w Bangor, w stanie Maine. Przekazuje miliony dolarów na pomoc dla bibliotek, szkół czy na zakup sprzętu dla straży pożarnej. Przyznaje corocznie stypendia dla uczniów szkół średnich w rodzimym stanie. Gdy rząd USA wprowadził ogromne cięcia w federalnym programie dofinansowującym zakup oleju opałowego na zimę, fundacja pisarza przeprowadziła zbiórkę na pomoc dla najuboższych mieszkańców Maine.

King jest wielkim zwolennikiem zwiększenia podatków dla zamożnych Amerykanów, czemu dał wyraz w eseju pod znaczącym tytułem "Opodatkujcie mnie do k@%&y nędzy". Pisarz nie wierzy jednak w realizację tego postulatu. "Większość bogatych wolałaby raczej oblać swojego fiuta benzyną, zapalić zapałkę i zatańczyć dookoła śpiewając "Disco Inferno", niż zapłacić Wujkowi Samowi choćby jednego centa podatku więcej" - napisał.

5 / 5

Wypadek na poboczu

Obraz
© AFP

Stephen King tylko raz przerwał działalność pisarską. W czerwcu 1999 r. został bardzo ciężko ranny w wypadku, do którego doszło niedaleko domu autora "Lśnienia". Pisarz szedł poboczem drogi, gdy uderzył w niego samochód Bryana Smitha - siedzący za kierownicą mężczyzna stracił kontrolę nad autem, ponieważ w tym czasie próbował uspokoić jadącego z nim psa.

King przeleżał kilka tygodni w szpitalu i przeszedł pięć operacji. Po powrocie do domu znów zaczął pisać. "Ciężko było mi pracować przy komputerze, ponieważ nie mogłem zbyt długo siedzieć przy biurku. Lecz musiałem pisać, to mój narkotyk. Dzięki pisaniu wchodzę w zupełnie inny świat. Nie czujesz bólu przez ten czas gdy piszesz" - tłumaczy w jednym z wywiadów.

Czy kiedyś przejdziesz na emeryturę? - zapytano Stephena Kinga. "Pewnie, kiedy umrę. Albo będę miał chorobę Alzheimera czy coś. Widzisz, jestem pisarzem horrorów, mogę wymyśleć różne okropne powody by przestać" - zażartował.

Pisarz ma jedno życzenie - by po śmierci nie pojawiły się kontynuacje jego powieści. "Moje dzieci spełnią moje życzenie i nie pozwolą, aby ktokolwiek przyszedł i zrobił z moimi powieściami to samo, co niektórzy robią z serią o Jamesie Bondzie lub książkami o Tożsamości Bourne'a" - powiedział w wywiadzie dla "Entertainment Weekly".

Rafał Natorski /PFi, facet.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)