CiekawostkiŚwietny singiel, z płytą gorzej - Fergie: The Dutchess

Świetny singiel, z płytą gorzej - Fergie: The Dutchess

Fergie dobrze wypada w roli femme fatale, a seksapilu z pewnością można jej pozazdrościć. Tyle dobrego nie można jednak powiedzieć o jej albumie "The Dutchess". Przeznaczona na pierwszy singiel piosenka "London Bridge" brzmi świetnie, cała płyta - już nie tak dobrze.

Stacy Ann Ferguson od dzieciństwa przygotowywała się do bycia gwiazdą. Najpierw były występy w telewizyjnych programach dla dzieciaków, później żeńskie trio Wild Orchid. Zwieńczeniem młodzieńczych marzeń i wielu lat starań okazała rozpoczęta w 2003 roku współpraca z zespołem Black Eyed Peas. Na tle ostatnich sukcesów tej kapeli debiutancki solowy longplay wokalistki to coś w rodzaju dodatku luksusowego, kaprys, na który może pozwolić sobie frontmanka popularnego bandu.

Świetny singiel, z płytą gorzej - Fergie: The Dutchess

Mam wrażenie, że "The Dutchess" jest krążkiem jakich wiele. Ani wybitny, ani oryginalny pod względem artystycznym. Jednak na pewno dobrze oddaje nastrój i najnowsze trendy panujące w muzyce. Jest nowocześnie - przede wszystkim dużo elektroniki i hip hopu. Jest dynamiczne - raz tanecznie, innym razem balladowo. Jest różnorodnie stylistycznie - soul i elektronika w "Here I Come", reggae i ska w "Mary Jane Shoes", dance-pop w "Big Girls Don't Cry" i "Glamorous" (gościnnie raper Ludacris), a "Finally" brzmi jakoś musicalowo. Dla wszystkich.

Oprócz wspomnianego singla "London Bridge" z 13 utworów zaprezentowanych przez Fergie najciekawsze wydają mi się głównie te żywiołowe i z mocnym rytmem: "Voodoo Doll", "Here I Come" oraz "Fergalicious". To w nich, wydaje się, tkwi sukces artystki. Amerykanka ma dobry, mocny wokal. Ma potencjał. Momentami ciekawe, ironiczne teksty. Potrafi świetnie wcielać się w różne role. I dlatego właśnie czuję żal, że z takim głosem i z takimi umiejętnościami nie wyszła na "The Dutchess" poza popularne stereotypy. Ponadto pojawia się pytanie, dlaczego przy własnym projekcie zdecydowała się na współpracę z Will.I.Amem, z którym przecież pracuje na co dzień w Black Eyed Peas.

Gwen Stefani solowym albumem udowodniła, że nosi w sobie potencjał twórczy daleko wykraczający poza jej rodzimą formację No Doubt i posiada pomysł na siebie. Szkoda, że Fergie to się nie udało.

*Więcej w serwisie MUZYKA.WP.PLWięcej w serwisie MUZYKA.WP.PL*

Źródło artykułu:WP Facet

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)