Trwa ładowanie...
28-02-2011 15:23

Szmuglują kokainę łodzią podwodną

Szmuglują kokainę łodzią podwodnąŹródło: AFP
d3g1eg4
d3g1eg4

O tym nie pomyśleli nawet „Kokainowi kowboje”…

Zdaje się, że kolumbijskie kartele narkotykowe wynoszą przemyt narkotyków na zupełnie nowy poziom. Bo choć nie od dziś wiadomo, że tamtejszym baronom narkotykowym nie brakuje sprytu i tupetu (o czym można było się przekonać właśnie z głośnego dokumentu Billy’ego Corbena z 2006 roku) to jednak najnowszy pomysł kokainowych logistyków zaskoczył nawet specjalistów od traffickingu…

Otóż w połowie lutego br., podczas rutynowego patrolu, oficerowie kolumbijskiej marynarki wojennej natknęli się na… łódź podwodną! Pojazd przycumowany był w pobliżu miasta Timbiqui, u wybrzeży Pacyfiku. Liczył ponad 30 metrów długości i wykonany został niemal w całości z włókna szklanego.

Za jego produkcję najprawdopodobniej odpowiadają sami przemytnicy, zaś koszt tego przedsięwzięcia szacuje się na kwotę ponad dwóch milionów dolarów. W wypowiedzi dla „The Wall Street Journal” admirał kolumbijskiej marynarki wojennej, Hernando Willis, stwierdził: „Łódź była już ukończona i gotowa do drogi. Wystarczyło załadować ją narkotykami i ruszać do USA, albo do Meksyku”.

A warto dodać, że było co ładować – według wstępnych wyliczeń, łódź była w stanie przetransportować około ośmiu ton kokainy oraz czterech przemytników. Na pokładzie nie odnaleziono jednak śladów narkotyków, dlatego przypuszcza się, że pojazd dopiero czekał na swój dziewiczy rejs.

d3g1eg4

W jednej z ostatnich publikacji „El Tiempo” opisuje zdziwienie przedstawicieli władz, którzy otwarcie przyznają, iż nie przypuszczali, że szmuglerzy dysponują technologią pozwalającą na stworzenie tak zaawansowanego technicznie pojazdu. Jedynie admirał Willis potwierdza, że niestety, ale prędzej czy później należało się tego spodziewać. „Najpierw były statki półzanurzalne (powszechne już od kilku dobrych lat), teraz nadszedł czas na łódź podwodną… następne będą zdalnie sterowane łodzie podwodne”.

Jak na razie, kolumbijscy stróże prawa mogą mówić o szczęściu, ponieważ łódź w ruchu byłaby praktycznie nie do namierzenia – piszą redaktorzy „El Tiempo”. Niewykluczone jednak, że nie był to jedyny egzemplarz, zaś ta forma przemytu kokainy dopiero się rozwija i już wkrótce stanie się zmorą organów sprawiedliwości. Na pocieszenie pozostaje jedynie fakt, że operowanie takim urządzeniem wymaga szalenie rozbudowanych umiejętności, zaś w czasie rejsu wszystko może pójść nie tak, jak planowano…

Trzeba jednak przyznać, że przemytnicy kokainy notują kolejny zryw – po sukcesach z ery „kokainowych kowbojów” teraz nadszedł czas na wykorzystanie kolejnych nowinek technicznych, które mogą przechylić szale zwycięstwa na korzyść karteli. Wystarczy przetransportować kokainę, osiem metrów pod płaszczem wody, aż do Meksyku, a stamtąd pozostaje ją już tylko przerzucić do Arizony – oczywiście za pomocą katapult!

MW/DrP

d3g1eg4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3g1eg4